Orle oko. Adlerauge (recenzja)
Mała gra dla wielkich Indian. "Orle oko" to gra karciana dla 2 - 6 graczy powyżej piątego roku życia, która angażuje czas i emocje na mniej więcej 10 minut. Oczywiście, gdy damy się jej wciągnąć możemy spędzić przy niej znacznie więcej czasu.
W pudełku jest 50 kart. Na każdej z nich znajdują się 4 różne przedmioty w 4 różnych kolorach. Podczas zabawy gracze układają karty, jedna przy drugiej - zawsze dłuższą stroną karty przy dłuższej lub krótszą przy krótszej. Inaczej nie można. Ważne jest, by sąsiadujące ze sobą,na 2 kartach, wszystkie 4 przedmioty, były różne i miały inną barwę.
W zależności od wieku (wcale nie musi być to minimum 5 lat) i stopnia zaawansowania gracza, dostępne są różne warianty rozgrywki. W instrukcji opisane są cztery z nich, o intrygujących nazwach: A. Grzechotnik B. Małe bawole ognisko C.
Duże bawole ognisko D. Szybka strzała. Wszystkie one różnią się od siebie ilością wykorzystywanych kart oraz sposobem ich układania, przy zachowaniu wyżej wspomnianych reguł podstawowych.
Każdy wariant rozgrywki wymaga spostrzegawczości i refleksu. Najłatwiejszy jest Grzechotnik. W nim, przed dołożeniem karty, gracz może dowolnie "przymierzać" ją, sprawdzając, gdzie pasuje, bez presji czasu i oddechu przeciwnika (który może zająć jego upatrzone miejsce) na karku. Jest to gra, którą trzeba wykorzystać na opatrzenie się z kartami i przyzwyczajenie się do zasad, według których można je układać. Tak jak w przypadku poprzednich gier z tej serii, można samemu określić sposób i cel gry. Dzięki temu dzieci nie znudzą się nią szybko.
Przedmioty widniejące na kartach są wyraźne i nie ma problemu z ich identyfikacją, a jednak zdarza się nawet dorosłemu popełnić błąd i umieścić dwa identyczne przedmioty obok siebie. Ponad to gracze zapominają, szczególnie na początku, o tym, by nie zestawiać ze sobą tych samych kolorów. Działa tu chyba przyzwyczajenie nabyte przy grze w klasyczne domino, gdzie obrazki muszą być identyczne, by ze sobą sąsiadować. "Orle oko" oraz poprzednie propozycje tego wydawcy są genialne w swej prostocie.
Gry są wydane estetycznie, ale ich wygląd nie jest ich głównym i jedynym walorem. Zapewne niejeden rodzic miał okazję kupić piękną grę, z masą gadżetów, za duże pieniądze, która nic więcej nie miała do zaoferowania. Niestety, mankament ten wychodził na jaw dopiero w trakcie gry i był źródłem rozczarowania. Często bywa inaczej. Dobry pomysł umyka odbiorcy, zrażonemu nieciekawą "oprawą".
W przypadku tych kilku karcianych gier firmy Amigo równowaga pomiędzy walorami estetycznymi a "zawartością merytoryczną" jest według mnie zachowana.
Jestem ciekawa czy to samo można powiedzieć o pozostałych propozycjach tego wydawnictwa. A oferta ich jest dość bogata. Obejmuje nie tylko gry karciane. Amigo wydaje gry strategiczne, edukacyjne, planszowe i towarzyskie.
Jeżeli wszystkie są równie ciekawe jak te; to rodzice mają całkiem bogate źródło potencjalnych prezentów dla dzieci swoich i cudzych, dużych i małych. Polecam i jak zawsze życzę wesołej zabawy.