Trwa ładowanie...

Opowieści krasnoludków (recenzja)

Avatar placeholder
26.01.2015 13:05
Opowieści krasnoludków (recenzja)
Opowieści krasnoludków (recenzja)

To nie są krasnoludki dobrze nam znane. Przede wszystkim są… nowoczesne. Między sobą kontaktują się za pomocą telefonów komórkowych, potrafią grać w klasy na klawiaturze komputera, a do świata ludzi przedostają się dzięki odbiornikowi radiowemu. A co najważniejsze – nie żyją obok ludzi, lecz w swojej krainie. Pochodzą ze Skandynawii i chyba czują sentyment do Wikingów…

Mimo nowoczesności i korzystania z dobrodziejstw wyspecjalizowanej technologii, trzymają się wiernie swojej tradycji. Najważniejszą istotą w krainie jest Babcia Krasnalkowa– najstarsza i najmądrzejsza, do której mieszkańcy chodzą po radę. Małe istoty pracują w kopalniach, żywią się tym, co daje im las, a ludziom pokazują się bardzo rzadko. Hańbą dla nich jest sprzedaż wizerunku na potrzeby produkcji gipsowych krasnali ogrodowych, które są przecież ich nieudolną karykaturą.

Opowieści krasnoludków
Opowieści krasnoludków

zobacz galerię

Krasnale poruszą się w mysich zaprzęgach po podziemnej autostradzie, a w razie niebezpieczeństwa wzywają ekipę od zadań specjalnych „Pompon” wyposażoną w groźną broń, dzięki której można unieszkodliwić nie tylko psa czy kota, ale nawet człowieka!

Zuzka i Staś – zwyczajne rodzeństwo - mieli to szczęście, że udało im się poznać i zaprzyjaźnić z kilkoma krasnoludkami, którzy opowiedzieli im o wielu swoich przygodach i zwyczajach, a Marcin Przewoźniak spisał je i nadał tytuł „Opowieści krasnoludków”. Schemat rozpoczęcia każdego z rozdziałów jest podobny: dzieci kładą się spać, opowiadają, co im się wydarzyło, a krasnoludki nawiązując do tego, opowiadają wersję własnych zdarzeń. Czasem podobny początek ma zupełnie inne (od „ludzkiego”) i niespodziewane zakończenie…

Oprócz tego, że bliżej poznajemy Gapcia, Iskierkę, Pompona, von Człap Człapa, Grzędę-Glindę, Bimboła, Bzdurkę, Jayo i wielu innych, to jeszcze dowiadujemy się, jak wyglądają zaloty w krainie krasnoludków, co to jest Święto Psot, dlaczego krasnale puszczają wianki w Noc Wielkiej Podróży, dlaczego zawsze mają czapki na głowach, jak grzecznie wyprosić gości z domu, jak przywołać Licho i jak je potem wygonić, a to jeszcze nie wszystko!

Opowieści krasnoludków to ponad stustronicowa księga sporych rozmiarów, która wystarczy na wiele wieczorów czytania. Jest także co oglądać: Zbigniew „Zby” Dobosz stworzył ogromnie dużo akwarelowych ilustracji. Każdy krasnal doczekał się portretu, odmalowanych jest wiele zabawnych sytuacji, a szczególnie ciekawe są detale stroju czy wyposażenia domów krasnali. Tutaj artysta, trzymając się wizji autora tekstu, popuścił wodze fantazji.

To wszystko sprawia, że księga może zacząć nowy wątek w dobrze nam już znanej historii krasnoludków. Będziemy musieli nieco przewartościować nasze wyobrażenia, ale myślę, że dzieci może przekonać fakt, że małe istoty z książki Marcina Przewoźniaka są im bliższe, bo żyją w obecnych czasach. I wcale się nie zdziwię, jeśli po tej lekturze będą przestawiały wszystkie radia w domu.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze