Trwa ładowanie...

Opowieść Wigilijna (recenzja)

Opowieść Wigilijna (recenzja)
Opowieść Wigilijna (recenzja)

Któż z nas nie zna "Opowieści wigilijnej"? Historia Ebenezera Scrooge’a, skąpego, zgorzkniałego, samotnego człowieka, którego duchy zabierają w niewiarygodną podróż w czasie, by ukazać mu kim był, kim się stał i kim będzie, wpisała się już na dobre w tradycję Bożego Narodzenia.

Opowiadanie Dickensa od 1843 roku pobudza wyobraźnię twórców i daje (niekiedy) impuls do refleksji nad życiem (w ogóle) i Duchem świąt Bożego Narodzenia (w szczególe). W 2009 roku natchnęła wytwórnię Disneya i Roberta Zemeckisa do stworzenia nietuzinkowego obrazu. Dzięki nowoczesnej technice, gigantycznemu budżetowi, talentowi i nieskrępowanej wyobraźni, urzeczywistnili oni wizje Dickensa.

Nie musieli iść na kompromisy, motać się w niedopowiedzeniach czy alegoriach. Nowoczesne technologie otworzyły przed twórcami nieograniczone możliwości. Zemeckis z wytwórnią Disneya wykorzystali je do maksimum. Stworzyli animowany film, w technologii 3D, w którym grają (!) prawdziwi aktorzy. To, co widz widzi na ekranie zapiera dech, oddaje klimat i ducha opowieści.

Od niedawna, dzięki CD Project dzieło Disneya możemy podziwiać nie wychodząc z domu. Cóż może być lepszego tuż przed Wigilią?

Film jest wart polecenia. Acz jego nowoczesność i poziom zawansowania technologicznego mają swą ciemniejszą stronę. Po pierwsze, wersja DVD to jedynie namiastka wersji kinowej. Film ewidentnie tworzony był z myślą o trójwymiarowej projekcji, a nie domowych seansach. Oczywiście i na telewizorze prezentuje się ok, ale to już nie jest to. I niestety czuje się niedosyt. Żal, że nie można polatać ze Scroogem nad ośnieżonym Londynem.

Są też momenty, które bez trójwymiarowego rozmachu i głębi ciężko się ogląda. Film oczywiście wzrusza, niekiedy bawi, ostatecznie budzi wiarę w człowieka, ale nie porusza, tak jak zdarzało się to tym mniej efektownym, produkcjom. Może w kinie jest nieco inaczej? Czasem odnosiłam wrażenie, że forma stłumiła, tak przecież piękną i wartościową treść. Na szczęście dziewięcioletni syn wyłapał z niej to, co powinien, więc zdecydowanie jest ok.

Ta wersja "Opowieści wigilijnej" jest bardzo realistyczna, pomimo animacji. Szczególnie przekonujące są Duchy nawiedzające Scrooga. To, co widzimy na ekranie przypomina ilustracje z pierwszego wydania opowiadania. Film nie został stworzony jedynie na motywach, a to duży plus. Wracając do wiarygodności tego, co ukazuje się naszym oczom.

Realizm jest tak duży, że młodsze dzieci mogą się bać. Radzę dobrze się zastanowić ,czy dopuścić czterolatka przed ekran. Są momenty, które ciążą w kierunku opowieści z dreszczykiem. Specyficzna animacja podbija nierealne i niejednokrotnie straszne obrazy. Postacie, które widzimy raczej trudno uznać za przyjemne i urodziwe. To sprawia, że jakoś ciężko mi się podpisać pod stwierdzeniem, że akurat ta wersja jest "ciepła, podnosząca na duchu i zabawna". Nie zmienia to jednak faktu, że warta jest zobaczenia.

Na okładce możemy przeczytać, że niepodważalnym atutem filmu jest dubbing. I to szczera prawda. Ebenezer Scrooge, czyli Jim Carrey (przypominający Cezarego Pazurę) z głosem Piotra Fronczewskiego to wyjątkowa postać. Bardzo cieszy, że przy opracowywaniu polskiej wersji językowej nie popełniono błędu obsadzając "główną rolę". Postawiono na ogromne doświadczenie, talent i cudowny tembr głosu. W filmie możemy ponad to usłyszeć Jana Peszka, Grzegorza Damięckiego, Mariana Opanię i Annę Dereszowską.

Przy okazji wymieniania nazwisk gwiazd: Jim Carrey, ożywił w tym filmie aż 4 postaci. Obdarzył swoim temperamentem Scrooge’a oraz wszystkie trzy Duchy. I niech nikt nie krzyczy, że wcale nie gra, bo przecież to animacja komputerowa. Tych, co tak myślą zachęcam do zapoznania się z dodatkami specjalnymi zawartymi na DVD. Niejedną osobę za pewne zaskoczy i nieco zdziwi sposób powstawania tego filmu. Technologia technologią, ale kunszt aktorów grających w niecodziennej scenerii, w moich oczach jest niepodważalny.

Robert Zemeckis jest reżyserem znanym i uznanym. Nie da się również nie zauważyć, że rozsmakował się w takiej technologii kręcenia filmów. Chociaż „Opowieść wigilijna” w moim odczuciu nie przeskoczyła "Ekspresu Polarnego" jest filmem idealnym na Boże Narodzenie. Zapewni nam niecodzienne wrażenia, ale i skłoni do refleksji. Pozwoli pokazać naszym dzieciom, co w życiu jest ważne i na czym, tak naprawdę, polega magia Świąt. Płyta z "Opowieścią Wigilijną" to też całkiem przyjemny prezent pod choinkę, nie tylko dla maluchów. Jeżeli więc macie dostęp do tego tytułu gorąco go polecam. Jest zdecydowanie lepszym dopełnieniem bożonarodzeniowego wieczoru, niż Kevin sam w domu.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze