Nauczycielka się pomyliła. Wystarczyła jedna literówka, by usłyszała o niej cała Polska
Na Facebooku pojawiło się zdjęcie, przedstawiające zgodę na udział dziecka w zajęciach dodatkowych. Internauci zauważają, że zajęcia są dość nietypowe, a za ich czasów w szkole nie można było liczyć na takie lekcje.
1. Zgoda na udział w zajęciach
Rodzice jednej ze szkół dostali do podpisania zgody na udział dzieci w dodatkowych zajęciach. Niewinna literówka sprawiła, że zdjęcie dokumentu stało się hitem internetu. Przeczytać w nim możemy: "Wyrażam zgodę na udział syna w zajęciach koła "Moje przygody z orgiami".
Zdjęcie to zostało udostępnione już ponad 500 razy, a komentujący dzielą się swoimi spostrzeżeniami i wątpliwościami.
2. Wyjątkowe zajęcia
Setki komentarzy, które znajdują się pod zdjęciem, świadczą o tym, że rodziców rozśmieszył z pozoru niewinny błąd.
"Czy dorośli również mogą brać udział?" - pytają komentujący.
"To taki wyższy poziom lekcji "przygotowanie do życia w rodzinie". Ciekawe czy są zajęcia praktyczne" - zastanawia się ktoś inny.
"Czy są jakieś ograniczenia wiekowe?" - pytają rodzice.
Jedna z osób, która skomentowała zdjęcie, stwierdziła: "miała być religia i etyka, a wyszła erotyka".
Ktoś zastanawia się, czy komentujący mają tak bujną wyobraźnię, czy przemawia przez nich jedynie żal, że nie załapali się na takie zajęcia.
Użytkownikom Facebooka spodobał się komentarz jednego z mężczyzn, który napisał: "Boże ależ nasze pokolenie miało słabe zajęcia pozalekcyjne... Ja chodziłem na botanikę i gimnastykę korekcyjną - lipa".
"Czy to zajęcia zamiast WDŻ?" - zastanawia się jedna osoba, a inna dodaje: "przygotowanie do życia w rodzinie poszło chyba za daleko". Jeszcze w innym komentarzu czytamy, że edukacja seksualna w szkole najwidoczniej ruszyła z kopyta.
Niektórzy twierdzą, że nie podpisaliby takiej zgody, a ich dzieci nie uczestniczyłyby w zajęciach.
Z treści zgody dowiadujemy się, że pierwsze zajęcia odbyły się w poniedziałek 19 września. Dlatego internauci z ciekawością oczekują relacji uczniów, którzy uczestniczyli w zajęciach koła.
Są też tacy rodzice, którzy przyznają, że nie czytają uważnie takich wiadomości od nauczycieli i dopiero czytając komentarze, zorientowali się, że w treści jest coś nie tak. Ich uwagę bardziej przykuł fakt, że zgoda dotyczy "syna", a ołówkiem napisano, że przeznaczona jest dla Ali.
Małgorzata Banach, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl