Myślała, że jest w ciąży. Miała guza jajnika
Ciąża, choroba weneryczna, zaparcia. 20-latka była odsyłana od lekarza do lekarza zanim w końcu udało się postawić ostateczną diagnozę: guz jajnika.
1. Kłopoty z diagnozą
Shannon Menger z Nowej Zelandii cierpiała na bóle brzucha i nieregularne miesiączki. Pracowała jako trenerka personalna i ciągle była zmęczona, jednak sądziła, że zmęczenie wynika z jej ciężkiej pracy. W końcu postanowiła jednak odwiedzić lekarza.
Powiedziano jej, że albo jest w ciąży, albo ma chorobę przenoszoną droga płciową. Inny lekarz stwierdził, że to zwykłe zaparcia i odesłał do domu ze środkami przeczyszczającymi.
W ciągu dwóch miesięcy kobieta odwiedziła pięciu lekarzy. W końcu została skierowana na USG. Lekarze początkowo sądzili, że ma torbiel na jajniku. Kolejne badania wykazały rzadką postać raka jajnika. Lekarze dawali jej jeden procent szans na przeżycie. Jeszcze tego samego dnia zabrali ją na stół operacyjny. Guz był tak ogromny, że mieścił się w dwóch dłoniach.
2. Powrót do zdrowia
Zaledwie osiem dni po operacji ratującej życie Shannon musiała rozpocząć chemioterapię. Chirurdzy zdołali usunąć guz w całości, ale pozostały komórki rakowe, które na szczęście dobrze zareagowały na chemioterapię.
W ciągu trzech miesięcy trenerka przeszła cztery cykle leczenia, które bardzo ją osłabiło, ale była zdeterminowana, aby powrócić do pełni siły i znów móc ćwiczyć. Już dwa tygodnie po zakończeniu leczenia Shannon wznowiła treningi na siłowni. Kobieta co miesiąc wykonuje badania, aby mieć pewność, że rak nie powrócił.
Twierdzi, że teraz mniej przejmuje się codziennymi problemami i podkreśla, jak ważna jest rola pozytywnego nastawienia w procesie leczenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl