Marysia Szlązak ze Świdnika wróciła do domu po leczeniu w Rzymie. Wygrała walkę ze złośliwym nowotworem móżdżku
Marysia Szlązak miała 2 lata, kiedy jej beztroskie dzieciństwo przerwała poważna choroba. Dziewczynka walczyła o życie ponad rok, leczona w klinice w Rzymie. Udało się! Niedawno wróciła do domu, a po nowotworze nie ma już śladu.
1. Marysia walczyła z rakiem móżdżku
W 2018 r. zbieraliśmy pieniądze dla Marysi ze Świdnika. Na jej leczenie potrzebne było prawie pół miliona złotych. Na szczęście zbiórka zakończyła się wielkim sukcesem.
Niestety w Polsce lekarze nie chcieli podjąć się tak skomplikowanej operacji i po wielu konsultacjach ze specjalistami z całego świata dziecko pojechało do szpitala Bambino Gesu w Rzymie.
Doszło do tego dzięki ludziom dobrej woli, którzy nie przeszli obojętnie obok cierpienia dziewczynki.
Podczas pobytu w Rzymie, Marysię odwiedziła Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda, ale także ojciec Adam Szustak.
"Został na noc i rano odprawił w domu Mszę Świętą za mnie i za całą śmieszną rodzinkę. Pierwszy raz uczestniczyłam w domu w Eucharystii. Kochany ojciec Adam" – piszą rodzice Marysi w jej imieniu w mediach społecznościowych.
Nie tylko ojciec Szustak pobłogosławił małą Marysię, zrobił to także papież Franciszek.
- Spotkaliśmy się z papieżem Franciszkiem na placu św. Piotra. Było to emocjonujące i wielkie wydarzenie i na szczęście to był moment, kiedy Marysia wyszła ze szpitala między chemiami – wspomina Piotr Szlązak, tata Marysi.
2. Leczenie Marysi w Rzymie
Rodzice przez cały proces leczenia, który trwał ponad rok, byli przy córce. Niestety, jej starsza siostra, Alinka, była za mała, aby na to patrzeć - musiała zostać w Polsce.
8 listopada rodzina Szlązaków wróciła do domu. Po raku nie ma śladu.
- Marysia przeszła całą procedurę leczenia, płyn rdzeniowo-mózgowy jest w porządku, jednak nie można powiedzieć, że jest zdrowa, bo to nowotwór złośliwy. Przez kolejne 5 lat obserwujemy stan córki, aby nie pojawiła się wznowa – mówi Piotr Szlązak.
Nareszcie rodzina jest razem i może się wspierać.
- Siostra Marysi jest szczęśliwa, że wróciliśmy do domu i jesteśmy w komplecie. Niesamowite jest patrzeć, jak jedna drugą napędza. Rehabilitacja idzie znacznie sprawniej, kiedy Alinka i Marysia są razem, szczególnie że czas rozłąki był długi – wspomina ojciec dziewczynek.
Marysia jest w coraz lepszej kondycji, pomimo tego, że leczenie wycieńczyło jej organizm. Dziewczynka jeszcze nie chodzi, ale próbuje utrzymać równowagę. Przed nią jeszcze długa droga, aby odzyskać pełną sprawność i nauczyć się samodzielności.
- To nie koniec. Pozostajemy pod opieką szpitala w Rzymie. Przed nami długa rehabilitacja w Polsce i musimy nadrobić zaległości rozwojowe. Wycięcie guza powoduje traumę, a chemia znacznie wpłynęła na stan zdrowia Marysi. Do tego ma problemy ze wzrokiem – opowiada tata Marysi.
Każdy może wesprzeć Marysię w powrocie do zdrowia. Link do zbiórki znajdziesz TUTAJ.
Każda historia jest inna i choć przed Marysią jeszcze długa droga, wiele wskazuje na to, że będzie zupełnie zdrowa. Piotr Szlązak wiele razy podkreślał, że rodzice najlepiej znają swoje dziecko i powinni zaufać intuicji, kiedy w grę wchodzi zdrowie, a nawet życie.
- Dziecko lepiej w to wszystko wchodzi, kiedy ma ze sobą rodziców niezestresowanych. Trzeba dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Wspierać się i otworzyć na ludzi. Nie można zamknąć się z problemami w domu – podsumowuje Szlązak.
Ludzie piszą, że to prawdziwy cud, że dziewczynka wyzdrowiała i wspierają Marysię w dalszej walce o powrót do zdrowia, a rodzice dziekują za modlitwę i dobroć, której doświadczyli.
Zobacz także: Nietypowe objawy nowotworu u dzieci
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl