MaMy Kalendarz 2015/2016 – recenzja
Co roku zaopatrzam się w co najmniej 3 rodzaje kalendarzy. Jeden do torebki w formie małej książeczki z usztywnianą okładką, drugi większy książkowy do pracy, a trzeci do domu na ścianę. Nie mogę pochwalić się fenomenalną pamięcią, więc każde imieniny, urodziny, rocznice, spotkania, wizyty czy zadania do wykonania muszę zwyczajnie sobie zapisywać. Przyklejanie karteczek lub robienie notatek na wielu różnych skrawkach papieru nie do końca się sprawdzało. W końcu robiło się zbyt dużo kolorowych karteczek w różnych miejscach i ciężko było mi się w nich odnaleźć. Kalendarz do pracy bardzo ułatwia mi realizację konkretnych zadań, ale w domu i tak dotychczas pozostawały mi notatniki, gdyż zwykłe kalendarze ścienne nie mają miejsca na notatki.
W tym momencie w moje życie wkroczył „MaMy Kalendarz”. Co tu dużo mówić – jest idealny na moje potrzeby! Nie tylko ma miejsce do pisania i cienkopis dołączony do zestawu wraz ze specjalnym miejscem na jego przetrzymywanie, żeby był zawsze pod ręką. Nie tylko został urozmaicony specjalnymi naklejkami, które oznaczają np. wizytę u stomatologa czy prezent urodzinowy. Dodatkowo posiada też kieszonkę do przechowywania rachunków i naklejek, miejsce na listę zakupów (dla mnie wprost niezbędne), a także nakładkę, którą można przekładać z miesiąca na miesiąc i z tygodnia na tydzień, na której zapisujemy każdego członka rodziny czy też cykliczne wydarzenia.
„MaMy Kalendarz” to tygodniowy planner dla całej rodziny. Karty kalendarza podzielone są na 5 kolumn oraz 7 wersów – po jednym na każdy dzień tygodnia. Tym sposobem każdy członek rodziny może mieć swoją kolumnę, w której będzie zapisywał ważne dla niego sprawy i wydarzenia. Można co tydzień robić specjalne rodzinne zebrania, na których podzielimy się ze sobą swoimi planami i wygospodarujemy czas na wspólną wycieczkę czy wyjście do kina. W moim przypadku, mimo że nie mam trójki dzieci, ale tylko jedno, zagospodarowałam wszystkie 5 kolumn. Jak? Pierwsza oczywiście należy do mojej córeczki (ma dopiero 4 lata, ale jej sprawy również są przecież ważne), druga należy do mnie, a trzecia do męża. Z kolei w czwartej zaznaczyłam wszystkie uroczystości i rocznice bliskich znajomych oraz rodziny, czyli urodziny, imieniny, rocznice ślubu. W ostatniej kolumnie wpisuję imprezy, które nie są cykliczne, jak np. festyn, wesele, wspólny wyjazd.
Uzupełnianie kalendarzy, planowanie i w ogóle pisanie to mój żywioł, więc od razu po rozpakowaniu „MaMy Kalendarza” zabrałam się do wypełniania poszczególnych pól i kombinowania miejsca na jego zawieszenie. Świetna do tego z pewnością byłaby kuchnia, jednak nie bardzo miałam możliwość ulokowania go akurat w tym pomieszczeniu, dlatego znalazł się na ścianie w naszym pokoju. Moim zdaniem prezentuje się super, a do tego pomaga w organizacji i przypomina o ważnych dniach w ciągu roku, pomijając już fakt robienia na bieżąco listy zakupów i to, że nie muszę za każdym razem, jak sobie o czymś przypomnę, szukać po całym domu długopisu! To ogromnie wygodne i przyjemne, szczególnie że karteczki są perforowane i można je bezpiecznie oderwać od karty kalendarza bez konieczności ich wycinania.
Naklejki dołączone do zestawu możemy dowolnie interpretować oraz korzystać z nich jako motywatory do działania dla naszych dzieci i dla nas samych. Córka od razu znalazła zastosowanie prezentów i umieszczała je wszędzie, gdzie wpisałam czyjeś urodziny. Ponadto na stronie internetowej www.mamykalendarz.pl można znaleźć ciekawe i bardzo fajne dodatki do wydrukowania, co jeszcze bardziej uprzyjemni nam korzystanie z kalendarza.
Wspólne cotygodniowe planowanie pozwala na spędzenie czasu w gronie rodzinnym, podzielenie się swoimi sprawami, o których może czasami zapominamy powiedzieć na bieżąco, a także sprawia, że lepiej poznajemy siebie nawzajem. Dzieci z pewnością łatwiej zapamiętają poszczególne dni tygodnia i nabiorą chęci do udzielania się w życiu rodzinnym, czyli np. wynoszenia śmieci. Dowiedzą się też, na czym polega dzielenie się obowiązkami.
„MaMy Kalendarz” ściśle łączy się z rokiem szkolnym. Karty rozpoczynają się od września 2015 i kończą na sierpniu 2016, ale oczywiście mamy też dostęp do czerwca i lipca 2015 – tylko na kartach miesięcznych, a nie tygodniowych. Proste, eleganckie i funkcjonalne – to niewątpliwe zalety „MaMy Kalendarza”. Kto raz miał z nim styczność, nie zawaha się w następnym roku przed zaopatrzeniem się w kolejny aktualny planner.