Lublin. Mężczyzna zaczepia dzieci. "Uważajcie" - apeluje jedna z mam
- Jeśli mieszkacie na osiedlu Lipińskiego w Lublinie, uważajcie na swoje dzieci – przestrzega pani Karolina z Lublina. Informuje, że w poniedziałek 26 października nieznany mężczyzna chciał jej dzieci odprowadzić do domu, później zaczepiał też inne.
1. Nieznany mężczyzna zaczepiał dzieci
Był poniedziałek, 26 października. Chwilę po godz. 16 pani Karolina z Lublina postanowiła wyjść z 12-letnią córką i 4-letnim synem na spacer na osiedle Lipińskiego, gdzie mieszkają. W pobliżu jest sklep, boisko i szkoła. - Córka wzięła młodszą córkę koleżanki i poszły przejść się wokół bloku – relacjonuje pani Karolina. - Tam spotkały mężczyznę. Córka myślała, że podchodzi do nich, bo córka nie miała naciągniętej maski na nos. Tymczasem on podszedł i zapytał, czy się zgubiła i że chętnie odprowadzi ją do domu. Córka złapała za rękę młodszą dziewczynkę i przyszła do nas, opowiadając sytuację. Później cały czas byłyśmy razem – podkreśla kobieta.
I dodaje, że wieczorem ponownie usłyszała o napastliwym mężczyźnie.
- Ok godz. 18, podczas spaceru przybiegł do nas syn koleżanki, który mówił, że ucieka, bo pod sklepem przyczepił się do niego facet, który chciał go zaprowadzić do domu – mówi pani Karolina. - Zupełnie inne miejsce, inna godzina, a schemat ten sam. I w tym momencie już sobie pomyślałam że to nie był w przypadek, jeśli chodzi o moją córkę - podkreśla.
2. Policja nie reaguje?
Pani Karolina postanowiła zgłosić sprawę na policję. Kobieta najpierw zadzwoniła na numer alarmowy 112. - Pani w ogóle była oburzona, że dzwonię i blokuję linię z taką rzeczą. Gdy zadzwoniłam ponownie, odebrał uprzejmy pan, który podał mi numer bezpośredni na komisariat. Zadzwoniłam tam, ale dostałam zalecenie, by dzwonić na 112 - informuje pani Karolina.
Wyjaśniła, że zadzwoniła wcześniej na 112 i została poinstruowana, by dzwonić na komisariat. W odpowiedzi słyszy, że jeśli tylko córka znowu poczuje się zagrożona, ma sama od razu zadzwonić na 112.
- Być może nie było to nic groźnego, być może był to jakiś pedofil, nie wiem. Faktem jest, że zaczepiał dzieci, w tym moje. Przykre jest to, że gdziekolwiek człowiek chce to zgłosić, napotyka mur – podsumowuje kobieta.
Co zrobić, jeśli zuważymy podobną sytuację? Ważne, by jak najszybciej skontaktować się z najbliższym komisariatem policji lub zadzwonić do dzielnicowego. Numery telefonów można znaleźć w sieci. O sprawie można także poinformować dyrekcję szkoły, o ile taka znajduje się w pobliżu zdarzenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl