Jestem samotną matką. Szukam sponsora, czyli ostatniej deski ratunku
Młode dziewczyny decydują się oddać ciało dobrze sytuowanym mężczyznom, aby doświadczyć choć odrobiny "high life”. To najprostsza definicja sponsoringu, ale gdyby wycieczkę all inclusive na Gran Canarię zamienić na pampersy, zapłatę czynszu oraz jedzenie dla dziecka? Czy dla samotnej matki w trudnej sytuacji materialnej sponsoring może być ostatnią deską ratunku?
1. Ostatnia deska ratunku
Na stole piętrzą się rachunki, lodówka jest pusta, wszystkie ubranka w praniu. Alimentów brak. W łóżeczku grzecznie śpi ukochana córka lub synuś, którym chciałoby się dać wszystko. Zasiłki nie wystarczają, rodzina mieszka na drugim końcu kraju, a wydatki wciąż rosną. W pewnym momencie w głowie pojawia się myśl: "A gdyby tak poszukać w sieci sponsora?".
- Jestem przyszłą mamą w 8 miesiącu ciąży. Mieszkam u babci, ale chciałabym zakupić wiele potrzebnych dla dziecka artykułów. Nie mam pieniędzy (…). Proszę o pomoc w zamian za spacer, kawę ... – to wpis umieszczony na jednym z serwisów ogłoszeniowych.
- Jestem młodą mamą, szukam sponsora do stałego układu, który się mną zaopiekuje i pomoże finansowo – czytamy w kolejnym ogłoszeniu, podobnym do następnego:
- Szukam sponsora. Jestem samotną mamą 3-letniej córeczki. Skromną, wrażliwą, delikatną kobietą. (…) Proszę o kontakt samych konkretnych i zdecydowanych mężczyzn - ogłoszeń tego typu w internecie znaleźć można sporo. Co skłania kobiety do takiej decyzji?
- Kobieta decydująca się na tak drastyczny krok często kieruje się tym, aby zapewnić dziecku jak najlepszy standard życia, co niesie za sobą mnóstwo konsekwencji dla niej samej. "Sprzedaż” własnego ciała zawsze niesie za sobą konsekwencje psychologiczne – obniżenie poczucia własnej wartości, dysfunkcje na polu emocjonalnym lub seksualnym – mówi Zuzanna Butryn, psycholog, psychoterapeutka z Centrum Psychoterapii Inner Garden.
2. Transakcja wiązana
- Mój syn ma już 18 lat i tak się składa, że od początku wychowuję go sama – opowiada Zofia, na co dzień pracująca w archiwum. - Niektóre mamy mają to "szczęście”, że korzystają z socjalu. Mnie żaden program pomocowy państwa nie objął. Z racji tego, że pracowałam na kilka frontów, w dni wolne, na urlopach, w święta, dochód wykluczał mnie ze wszelkich pakietów socjalnych - opisuje. Jej zdaniem matki decydujące się na sponsoring stoją pod ścianą.
- W relacji sponsor-sponsorowana zachodzi pewien proces dający porównać się do stosunku między podażą a popytem - tłumaczy. - Są chętni sponsorzy pragnący "miłości”. Są matki, które dla dobra dziecka zrobią wszystko. To się jakoś uzupełnia. Starsi mężczyźni nie mają czasu na podchody, na szukanie "drugiej połowy”. Mają za to pieniądze. Samotne kobiety dysponują zaś czasem, a nie pieniędzmi. Dochodzi więc do "transakcji” wiążącej obie strony w umówionych granicach. Jestem przekonana, że z czasem te korzyści zaczynają ciążyć. Nie wierzę, że taka matka nie czuje wstydu, nie boi się, że dziecko dowie się, skąd mamusia wzięła nowe PlayStation – kończy swoją wypowiedź.
Zobacz też: Milion dzieci bez alimentów. Od swoich ojców nic nie dostaną!
3. Gdy sponsor chce być ojcem
Dlaczego mężczyźni decydują się na taką relację? Może chęć bycia sponsorem daje im poczucie pewnej wyjątkowości?
- Dla niektórych mężczyzn zaopiekowanie się kobietą z dzieckiem może być namiastką ojcostwa. To także podbudowanie męskości, uczucie bycia ważnym, potrzebnym. Wybranie właśnie jej to czasami również ucieczka od zaangażowania się w poważniejszą relację, nadzieja, że kobieta z dzieckiem nieprędko będzie chciała zaangażować się w coś poważnego – twierdzi Zuzanna Butryn.
4. ''Nie było innego wyjścia''
Siostra Magdy urodziła w wieku 18 lat. Jej partner był 10 lat starszy. Gdy usłyszał o ciąży, postanowił wyjechać do pracy za granicę, aby "zarobić na utrzymanie rodziny”. Dwa tygodnie później napisał długi mail, w którym wyjaśnił, że nie jest gotowy na bycie ojcem i musi skupić się na sobie. Laura (imię zmienione) została sama.
- Jej życie legło w gruzach. Brakowało pieniędzy na podstawowe rzeczy. Nasza rodzina nie jest zamożna. Pomagaliśmy, ale to nie pokrywało wszystkich kosztów. Laura szukała pomocy w sieci. Niektóre mamy oddawały jej za małe ubrania po dzieciach. Udało jej się nawet zdobyć stary, ale sprawny wózek – opowiada Magda.
- Po kilku miesiącach młoda mama zdecydowała się poszukać sponsora. Napisała kilka zdań o swojej sytuacji, o dziecku, o problemach finansowych. Była młoda, więc miała szansę wzbudzić większe współczucie. Nie musiała długo czekać. Po dwóch dniach odezwał się do niej Janek, 38-letni przedsiębiorca. Za jeden wieczór oferował 600 zł. Dla Laury był to majątek – kontynuuje.
5. ''Dzięki temu mała miała wszystko''
Spotkania Laury i Janka trwały dwa lata. Widywali się regularnie. Był czarujący, szarmancki. Dobrze się dogadywali. Pieniądze stanowiły dodatek - z punktu widzenia Laury – niezwykle ważny. Siostra odżywała, szykując się na spotkania. Nie myślała o tym w kategorii prostytucji. Robiła to, aby zapewnić córce godne życie – relacjonuje Magda.
Dziewczyna zarobiła ponad 60 tysięcy. Większość kwoty przeznaczyła na utrzymanie dziecka, ale część postanowiła zainwestować we własny rozwój. Zapisała się na kurs kosmetyczny. Dziś pracuje w salonie, gdzie zarabia około 4 tys. zł miesięcznie na rękę. Nigdy więcej nie zdecydowała się na sponsoring. Z Jankiem do tej pory sporadycznie ma kontakt. Czasem wyjdą na kawę. Czy żałuje? - pytam kilka razy.
- Zawsze odpowiada, że dzięki tamtemu epizodowi może teraz godnie wychowywać córeczkę – kończy swoją opowieść kobieta.
6. A co na to wszystko dziecko?
- Gdy pociecha ma kilkanaście miesięcy, kobieta nie musi obawiać się pytań w stylu: Co to za pan? Sytuacja zmienia się wraz z wiekiem. Siedmiolatka na pewno zaciekawi luksusowe auto podjeżdżające pod blok oraz "wujek” w eleganckim garniturze wręczający mu kolejnego Xbox’a - wyjaśnia psycholog i dodaje, że wówczas mogą pojawić się problemy.
Jeżeli dowie się ono o takiej formie zarobku rodzica, może w pewnym sensie wziąć odpowiedzialność na siebie za to, jak zdobywała pieniądze matka. Ryzykiem będą bezpodstawne wyrzuty sumienia dziecka za postępowanie dorosłego opiekuna – wypowiada się psycholog. Potwierdza to Paweł, 26-letni pracownik działu marketingu z Wrocławia, który od czwartego roku życia był wychowywany wyłącznie przez matkę.
- Prowadziła sklep, w którym ciężko pracowała, aby utrzymać rodzinę. Nigdy nie korzystała z "pomocy” sponsora. Patrząc z perspektywy czasu, gdy jestem na tyle duży, by zrozumieć, jak działa świat, nie miałbym jej tego za złe. Jednak gdybym się wcześniej o tym dowiedział, byłbym wściekły na nią, na bezradność życiową i na siebie, że to moja obecność na tym świecie zmusiła ją do takich zachowań. Myślę, że z tej złości poszedłbym szybciej do pracy, by przynosić pieniądze do domu, by matka nie musiała uprawiać pudrowanej prostytucji – mówi.
7. Matko, jest dla ciebie pomoc!
Matki korzystające ze sponsoringu często ukrywają to przed światem, rodziną, ale przede wszystkim przed dzieckiem. Łatwo oceniać, gdy nie jesteśmy w podobnej sytuacji. Jednak zamiast karcących słów czasem lepszy może okazać się mail z kilkoma adresami organizacji pozarządowych pomagających mamom w kryzysie. Fundacje: Pomocna Mama, Samotna Mama oraz Stowarzyszenie Pomocy Samotnym Matkom "Pozwól Żyć” to tylko niektóre z nich.
Zobacz też: Porwania dzieci. Każdy rodzic powinien obejrzeć ten film!