"Jak zostać czarodziejem" – recenzja redakcji
Scenarzyści "Epoki Lodowcowej 2" powracają z nowym filmem. Tym razem na wielkim ekranie będzie można zobaczyć przygody nieśmiałego chłopca, Terry’ego, który wraz z nowo poznanymi przyjaciółmi udowadnia, jak cenna w życiu jest miłość. Bajkę "Jak zostać czarodziejem" można oglądać w kinach od 3 sierpnia.
W tej bajce jest wszystko, co być powinno: przyjaźń, miłość, magia, oddanie i solidna dawka dobrego humoru. Animacja utrzymana jest baśniowej kolorystyce. Postaci są wyraziste i szybko zapadają w pamięć. Gra kolorów oraz różnorakie postaci sprawiają, że trudno oderwać wzrok od ekranu. Fantastyczna muzyka wkomponowana w bajkę świetnie odzwierciedla klimat i emocje panujące w danym momencie.
Ciekawe są wtrącenia oraz nawiązania językowe i obrazowe, które mogą być niejasne dla najmłodszych widzów (np. twitterowe ptaszki wysyłane przez postaci). Nie zabraknie także kilku sarkastycznych i żartobliwych zwrotów, jak również sformułowań czytelnych wyłącznie dla dorosłych widzów. Ale kto powiedział, że bajki są tylko dla dzieci?
1. Historia napędzana miłością
Na początku widzowie poznają chłopca imieniem Terry. Z pozoru jest taki jak my, a przy tym niepewny i smutny. Dorastanie u boku ukochanej babci sprawiło, że chłopak pragnie podążać jej śladem i podtrzymywać przy życiu wesołe miasteczko, które sama stworzyła. Idzie mu marnie, a każdy dzień zbliża go do chwili, w której lunapark zostanie zamknięty. Terry nie chce się poddać, niestety nie ma pomysłu na to, jak przyciągnąć gości. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jaka moc w nim drzemie i że to, co nas spotyka, jest zaplanowane i ma głębszy sens.
Kiedy sądzi, że nic już nie uratuje spuścizny babci, następuje niebywały zwrot akcji. Terry przenosi się w fantasmagoryczny świat pełen smoków i rycerzy, zamieszkały przez ostatniego, ponurego czarodzieja oraz zwariowaną, infantylną księżniczkę.
Królewna Śmieszka zakochuje się w nim, wierząc w bajki opowiadane przez nianię. Według nich przystojny książę uratuje ją z opałów, a pocałunek zjednoczy ich w dozgonnej miłości. Niestety, Terry ma inne plany, a Śmieszka, zamiast wzbudzić w nim zainteresowanie, zwyczajnie go drażni. Aby uratować królestwo Śmieszki oraz dać Terry’emu szansę powrotu do jego świata, postanawiają oboje zjednoczyć siły i zdjąć z mieszkańców królestwa czar, który rzucił na nich ponury czarodziej Zgred.
W mojej ocenie film pokazuje, że zawsze warto wierzyć do końca w to, że marzenia się spełnią oraz że mimo różnic i przeciwności losu wspólny mianownik jednoczy ludzi, a dzięki temu łatwiej jest osiągnąć wspólne szczęście. To, co warto podkreślić, to także fenomen miłości. To ona napędzała Zgrywka, który później przemienił się w Zgreda, do rozbawiania ludzi, ale także ona, a właściwie jej brak sprawił, że zgorzkniał i stał się ponury.
Swoje negatywne emocje przełożył na mieszkańców królestwa, gdyż nie mógł już cieszyć się ich szczęściem. Jednak po odkryciu historii ukochanej zrozumiał, że ich miłość nigdy nie przeminęła, a bunt był nieuzasadniony i krzywdzący dla innych. Kolejną lekcją, jaką daje nam Zgred, jest umiejętność wyrażania uczuć, niewstydzenia się ich oraz przyznania się do błędu, który zawsze można naprawić.
Bajka, klasycznie, ma szczęśliwe zakończenie. Dwa różne światy jednoczą się, aby dać szczęście wszystkim mieszkańcom z obu rzeczywistości. To wspaniała lekcja dla najmłodszych widzów.