Jak pomyślę, tak zrobię (recenzja)
Marek kilka razy strzela na bramkę. Za każdym razem jednak pudłuje. Wkrótce ma zagrać w ważnym meczu, ale po nieudanych próbach boi się ośmieszenia i przegranej. W desperacji rezygnuje z gry i ucieka. Czy ktoś pomoże Markowi, czy uda mu się opanować emocje?
Bo to właśnie emocje, a nie rozsądek kierują zachowaniem Marka. Podobnie jest z jego koleżankami i kolegami, którym z powodu nadmiaru emocji - złości, żalu -
trudniej jest rozwiązywać pojawiające się problemy. Dorosłym dużo prościej jest zdać sobie sprawę z tego, że kierują nimi emocje, chociaż nie zawsze potrafią się do tego przyznać, nawet przed sobą. Dzieci nie mają jeszcze takiej świadomości. Autorka chce uświadomić dzieciom to, jak emocje potrafią kierować naszymi zachowaniami. W jej imieniu na kartach książki robi to starszy kolega Marka.
Realia wymyślonej historii ma przybliżyć do rzeczywistości młodego czytelnika "dodatek dydaktyczny". W nim dziecko odpowiada na pytania dotyczące jego emocji podobnych do tych, które towarzyszyły Markowi.
Książka wraz z "dodatkiem dydaktycznym" to dobry punkt wyjścia do rozmów z dziećmi o ich uczuciach. Dlatego może być wykorzystywana w cieszącej się coraz większą popularnością bajkoterapii. A i nam, dorosłym, przyda się przypomnienie sobie czegoś, co dobrze wiemy, ale o czym często zapominamy. Warto uświadomić sobie, że "każdy błąd to bardzo ważna lekcja; skorzystam z niej najlepiej jak potrafię".