Trwa ładowanie...

"Gdyby żyli, wszystko byłoby inaczej." Gdy musisz wychować dzieci bez dziadków

Avatar placeholder
07.09.2019 11:48

Walczyła z chorobą dla mnie. Przygotowywała mnie na życie bez rodziców – wspomina 40-letnia Dorota, która zanim stała się mamą, straciła oboje swoich rodziców. Nie mogła do nich zadzwonić, kiedy urodziła swoje dzieci, chwalić się ich pierwszymi krokami, ani pytać o rady.

Dorota wychowuje 7-letniego syna i 5-letnią córkę. Wie, że gdyby jej mama była wciąż na świecie, kochałaby i rozpieszczała swoje wnuki. Niestety dzieci Doroty nigdy nie będą miały szansy poznać swoich dziadków, którzy zmarli długo przed ich narodzinami.

Anna Prokopowicz - WP Parenting: W jakich okolicznościach straciłaś rodziców?

Dorota: Moi rodzice zmarli po ciężkich chorobach. Tata miał raka krtani, a mama białaczkę. Z tatą nigdy nie mieszkałam. Kontakt nawiązaliśmy ponownie, a właściwie chyba się poznaliśmy, gdy miałam 11 lat. Zmarł, kiedy miałam 14 lat. Mama była dla mnie wszystkim - mamą, tatą, przyjaciółką i nauczycielem. Dużo ode mnie wymagała, ale dzisiaj już wiem, że po prostu chciała mnie przygotować do życia, jak już jej zabraknie. Bardzo dzielnie 9 lat walczyła z chorobą dla mnie. W tym czasie stawiała sobie cele. Do mojej pełnoletności, do 3. roku studiów, bo wtedy już nie rzucę nauki. Wtedy właśnie zmarła.

Kiedy brakowało Ci ich najbardziej?

Może to przykre, ale taty mi nie brakuje, bo nie uczestniczył w moim życiu. Mam świadomość, że jego nieobecność miała na mnie wpływ, ale nie odczuwam tego na co dzień. Za to mamy brakuje mi każdego dnia. Pomimo, że nie żyje już 18 lat, to nie raz łapię się na tym, że chciałabym do niej zadzwonić. Jej mogłam powiedzieć wszystko. Mój mąż często wyjeżdża, a ja jestem sama z dziećmi i dom jest właściwie na mojej głowie. Staram się to wszystko ogarniać, ale czasami zmęczenie daje o sobie znać i po prostu "wymiękam". Gdyby żyła moja mama, to miałabym wsparcie. Nie chodzi o codzienną opiekę, ale o prostu poczucie, że jest i mogę się do niej zwrócić.

Najbardziej brakuje mi mamy w okresie świątecznym. Odkąd jej nie ma, to nie lubię świąt. Myślałam, że kiedy założę swoją rodzinę, to będzie inaczej, ale niestety niewiele się zmieniło. Serce ściska, kiedy ludzie opowiadają, jak jadą do rodziców na święta, jak się dzielą obowiązkami. U mnie jest inaczej, dlatego od jakiegoś czasu wyjeżdżamy na zorganizowane święta. Mam nadzieję, że może jak dzieci podrosną, to będziemy przygotowywać święta razem i wróci ta magia świąt.

Mała Dorota z mamą
Mała Dorota z mamą (archiwum prywatne)

Jak brak mamy wpłynął na to, jakim jesteś rodzicem?

Właściwie to trudno mi powiedzieć, bo bez względu na wszystko chcę być po prostu najlepszą mamą dla moich dzieci. Na pewno brak rodziców spowodował, że bardzo chciałam mieć dwójkę dzieci. Bo jak umrę, to chociaż będą mieli siebie. Często rozmawiamy o tym, jak bardzo jest ważna rodzina. Jest we mnie gdzieś wewnętrzny strach przed tym, że mogłoby mnie zabraknąć, ale robię wszystko i moje myśli kieruję na to, żeby z nimi być jak najdłużej i ich wspierać.

Co starasz się powtarzać, a jakich zachowań swoich rodziców unikasz?

Moja Mamuś kojarzy mi się z poczuciem bezpieczeństwa. Zawsze wiedziałam, że mogę na nią liczyć. Nawet gdy coś jej się nie podobało, to wysłuchała, pomogła, a później zganiła. Czułam się bardzo kochana. Więzi te się zacieśniały jeszcze bardziej, kiedy mama chorowała. Dlatego chciałabym, żeby moje dzieci też czuły się ze mną bezpieczne, żeby wiedziały, że mogą na mnie liczyć, i że kocham je najbardziej na świecie.

Mama była też surowa i dużo ode mnie wymagała. Bardzo szybko wprowadziła mnie w świat dorosłych. Właściwie nie pamiętam tego czystego i naiwnego czasu dzieciństwa. Nawet nie pamiętam, żebym wierzyła w Mikołaja. Szybko musiałam dorosnąć, ale nie mam o to żalu, bo dzisiaj już wiem, że po prostu chciała mnie najlepiej przygotować do życia. Ja już tak dużo od dzieci nie wymagam, staram się nie wciągać ich niepotrzebnie w świat dorosłych. No i wierzą w Mikołaja.

Czy Twoje dzieci często pytają o dziadków?

Sama nie rozpoczynałam tematu dziadków, bo nie chciałam, żeby moje dzieci czuły się gorsze. Temat pojawił się naturalnie, kiedy zaczęły chodzić do przedszkola. Po inne dzieci przychodzili dziadkowie, a po moje dzieci niestety nie. Mama mojego męża też nie żyje, a tata mieszka daleko i jest już w podeszłym wieku.

Najtrudniej było, kiedy organizowano uroczystości z okazji Dnia Babci i Dziadka. Na początku chodziłam ja, żeby dzieci nie czuły się same. Kiedy podrosły i zaczęło być to dla nich bardzo ważne, to zaczął przyjeżdżać teść z żoną. Mam też ojczyma z żoną, którzy dla dzieci są przybranymi dziadkami. Moje maluchy wiedzą, że moi rodzice są w niebie i się nami opiekują. Czasami mówią, że jakby mogli spełnić moje życzenie, to sprawiliby, żeby moja mama żyła, a mi wtedy stają łzy w oczach.

Dorota z dziećmi na plaży
Dorota z dziećmi na plaży (archiwum prywatne)

Czy masz jakiś sposób na pielęgnowanie pamięci o rodzicach ze swoimi dziećmi?

Nie mamy jakiś specjalnych rytuałów, bo chciałabym żeby dziadkowie, pomimo nieobecności, byli jednak kimś bliskim. Nie chcę z dziadków robić jakiś "bogów". Oczywiście chodzimy na cmentarz, żeby postawić kwiaty i znicze. Opowiadam dzieciom o dziadkach. Dzieci też same pytają o moje historie z dzieciństwa, a ja chętnie się z nimi dzielę. Na komodzie stoi ostanie zdjęcie z moją mamą. Obie jesteśmy na nim uśmiechnięte.

Gdyby mogli być teraz przy Tobie, co najbardziej zmieniłoby się w Twoim życiu?

Niczego materialnego ludziom nie zazdroszczę. Jedynie rodziców. Gdyby moja mama żyła, to wszystko wyglądałoby inaczej. Chodzi o poczucie, że jak coś się dzieje, to jest. Mogłabym tak po prostu zadzwonić i się poradzić, albo wyżalić, bo nie o wszystkim można porozmawiać z mężem. Ja wiem, że po prostu byłoby mi łatwiej w wielu sytuacjach. Dzieci miałyby dodatkowe osoby do kochania. Jestem pewna, że mama by ich rozpieszczała.

Czy udało Ci się nawiązać bliska relację z teściami?

Mama mojego męża też niestety nie żyje, a tata mieszka daleko, więc ciężko mówić o bliskich relacjach. Mam wiele życzliwych osób w moim otoczeniu i mogę powiedzieć, że nie jestem samotna. Nigdy też tak naprawdę nie szukałam "zastępstwa", bo moja Mamcia była tylko moja, jedyna, wyjątkowa i nikt mi jej nie zastąpi.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze