Trwa ładowanie...

FBI i dziewięć kocich żywotów (recenzja)

FBI i dziewięć kocich żywotów (recenzja)
FBI i dziewięć kocich żywotów (recenzja)

„FBI i dziewięć kocich żywotów” jest niezwykle ciekawym połączeniem aspektów życia współczesnego człowieka z historyczną przeszłością. FBI to skrót od imienia Fabian Bartolomeusz Isthoria, który jest detektywem historycznym. Udaje się do przeszłości za pomocą WC, czyli wehikułu czasu zrobionego z kabiny prysznica. Z pochodzenia jest Francuzem, ale zamieszkuje hotel w Nowym Jorku, w jednym z tamtejszych drapaczy chmur.

FBI odbywa niesamowite wyprawy w przeszłość, uruchamiając WC za pomocą pilota. Pierwsza jego wyprawa odbyła się „minus 20000. Ameryka Południowa”. Miał okazję znaleźć się w ten sposób na prerii, na której spotkał „tygrysa szablozębnego”. Na szczęście pilot umożliwił także powrót w drugą stronę.

FBI zwiedził dzięki WC Anglię XVII-wieczną, w której zobaczył, w jaki sposób doszło do odkrycia przez Newtona prawa ciążenia. Innym razem odwiedził Paryż, ten z roku 1906, i dochodził, w jaki sposób doszło do śmierci Piotra Curie, słynnego noblisty z dziedziny fizyki. Potem trafił do starożytnego Egiptu, w którym obserwował śmierć Kleopatry VII w 30 roku oraz brał udział w bombardowaniu Japonii w 1942 roku z lotniskowca Hornet. Miał też okazję stanąć oko w oko z XVII-wiecznym pisarzem Charles Perrault, który stworzył postać Kota w Butach. Odwiedził również Pompeje - 79 rok, Brooklyn w 2001 r. i Paryż w 1572 roku.

Motywem przewodnim całej książki jest teoria, sformułowana przez profesora Colleya, głosząca, że kot ma dziewięć istnień. Przemawiają za tym kocie pazury, które składają się z 9 warstw zrogowaceń. Badając je przy pomocy techniki Carbon 14 odkrył on, że każda kolejna warstwa ukształtowała się w innej epoce niż poprzednie, mniej lub bardziej oddalonej w czasie. I kot umiera naprawdę tylko wtedy, gdy skończył cykl swoich dziewięciu wcieleń. FBI wyśledził, że we wszystkich obserwowanych przez niego zdarzeniach historycznych brał udział kot o imieniu Kobalt, który miał decydujący wpływ na te zdarzenia. Czasami pozytywny (gdy był dobrze traktowany przez otoczenie), czasami destruktywny (gdy źle się z nim obchodzono). Ot - kocia natura. Wyróżniał się on niebieskim kolorem sierści i brakiem ogona.

Zobacz film: "Jak możesz pomóc maluchowi odnaleźć się w nowym środowisku?"

Bardzo zabawne są niektóre sytuacje i komizm słowny. Jedna z właścicielek Kobalta, staruszka, zamieszkiwała w Nowym Jorku. FBI dowiedział się, że pod tym adresem zamieszkuje 5 osób o tym samym nazwisku. Kiedy przyszedł na miejsce okazało się, że mieszka tam jedna staruszka, która … ma pięć imion, bo rodzice nie mogli zdecydować się na żadne z nich i dlatego nadali jej aż tyle.

Samo imię głównego bohatera też jest zabawne, bo w momencie, kiedy przedstawia się skrótem FBI dzwoniąc do kogoś w USA, odbierany jest jako agent i budzi same złe skojarzenia.

FBI udając się w kolejną swą podróż przebiera się w stroje historyczne pasujące do epoki. Jednego dnia zapomniał się przebrać i wzbudził żywe zainteresowanie na holu hotelowym ze strony swojego sąsiada. Innym razem zgubił kopertę, w której umieszczony był pilot do WC. I tylko dzięki swojej sprzątaczce odzyskał zgubę i mógł przenieść się do odległych czasów.

Jednego razu w pośpiechu wybrał źle rok, w którym chciał się znaleźć. I zamiast dotrzeć do roku 1681 znalazł się w roku 1816. I to w dodatku na statku, do którego załadunku został zwerbowany. Prawdziwy dramat przeżyła jednak jego sprzątaczka, która - niczego nieświadoma-próbowała wziąć prysznic w jego WC. I naga znalazła się na plaży w towarzystwie podpitych marynarzy sprzed wieków…

Cała opowieść kończy się wyjaśnieniem ostatniego, dziewiątego wcielenia Kobalta, które związane jest z wydarzeniami w Nowym Jorku z 2001 r. Tym razem na szczęście kot zatroszczył się o FBI i uchronił go od tragedii. Pokazał w ten sposób, że umie docenić czyjąś dobroć skierowaną pod jego adresem. Ot jak każdy kot.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze