Dziecko z chmur (recenzja)
Książka o sile miłości i wielkiej nadziei.
Kiedy dowiedziałam się, że wydawnictwo Nasza Księgarnia przygotowuje książkę o adopcji i macierzyństwie, pomyślałam, że szczególnie dziś jest to bardzo ważny i wciąż trudny temat. Obserwując rozmowy na forum (parenting.pl) zauważyłam bowiem, jak wiele kobiet ma problem z zajściem w ciążę, i jak potrzebne są wszelkiego typu grupy wsparcia, które pomagają wytrwać w nadziei.
Justyna Bigos i Beata Mozer, autorki książki "Dziecka z chmur" opisały swoje osobiste, bardzo trudne drogi do macierzyństwa. Od pierwszych słów czuje się, że to w 100 procentach autentyczne, przesycone najróżniejszymi, często skrajnymi emocjami, napisane szczerze i prawdziwie historie. Jednocześnie nie przytłaczają one czytelnika. Przeciwnie - są napisane w wyjątkowo lekki, jak na taką tematykę sposób. Książka w wielu miejscach jest podobna do wpisów na forum. Można odnieść wrażenie, że czyta się słowa adresowane właśnie do siebie, że jest się członkiem forumowej społeczności, takiej właśnie internetowej grupy wsparcia.
"Dziecko z chmur" przeczytałam dosłownie jednym tchem, w jeden dzień. Nie mogłam oderwać się od lektury, z każdej jej kartki czując, jak toczy się walka o marzenia. Jednocześnie bardzo mocno kibicowałam autorkom-bohaterkom, by okazało się - jak zwykły to określać - "że za rogiem czekają anioł z Bogiem". Choć tematyka "Dziecka z chmur" wydaje się niszowa, z całą pewnością nie jest to lektura tylko dla tych, których droga do macierzyństwa jest usłana łzami, smutkiem lub strachem. Nie jest to również książka wyłącznie dla osób, które rozważają decyzję o adopcji. Takich do sięgnięcia po nową pozycję Naszej Księgarni zapewne szczególnie namawiać nie trzeba będzie.
Jestem pewna, że ci, którzy czekając na upragnione "dwie kreseczki" zaczynają tracić wiarę w ich pojawienie się lub które zmagając się z "wyrokiem" bezpłodności, znajdą w tej szczerej, poruszającej opowieści siłę i nadzieję.
Ponieważ jednak na kartach "Dziecka z chmur" mówi się przede wszystkim o miłości, rodzącym się uczuciu i nadziei, jest to lektura dla wszystkich, którzy są lub chcą być rodzicami. Jestem przekonana, że każdy - zarówno kobieta, jak i mężczyzna - śledząc losy autorek-bohaterek, znajdzie w tej książce coś dla siebie. Osoby będące już rodzicami mogą - podobnie, jak mnie się to udało - złapać dystans do codziennych problemów i odszukać w sobie pokłady większej cierpliwości w stosunku do własnych pociech.
Czytając "Dziecko z chmur" spoglądałam od czasu do czasu za okno i pomyślałam, że może nieprzypadkowo książka ukazała się właśnie w marcu. Budząca się wiosna sprzyja także narodzinom wiary, nadziei i miłości.