Dzieci wracają do szkół. Dr Grzesiowski: "Absolutnie za wcześnie"
Decyzją rządu dzieci z klas I-III wracają do szkół w poniedziałek 18 stycznia, tuż po feriach zimowych. Jak twierdzi ekspert Naczelnej Rady Lekarskej ds. COVID-19, dr Paweł Grzesiowski, dzieci i nauczyciele powinni wrócić do szkół w późniejszym terminie. - Jeżeli przedłużamy lockdown o dwa tygodnie, a dzieci idą w tym czasie do szkół, to jest to jakaś niekonsekwencja. Nauczyciele powinni być najpierw zaszczepieni, a dopiero wtedy wrócić do szkół - twierdzi ekspert.
1. Powrót dzieci do szkół zbyt wcześnie
Na zwołanej w poniedziałek 11 grudnia konferencji prasowej minister edukacji Przemysław Czarnek oraz minister zdrowia Adam Niedzielski poinformowali o dacie powrotu do szkół dzieci z klas I-III. Najmłodsi wrócą do placówek edukacji 18 stycznia, tuż po trwających od 4 stycznia feriach.
Wakcynolog i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z koronawirusem, dr Paweł Grzesiowski, zabrał głos w sprawie powrotu do edukacji stacjonarnej oraz szczepień nauczycieli.
- Nie są znane kryteria epidemiologiczne, według których podjęto tę decyzję. Dotychczas była mowa o tym, aby jednak ograniczać interakcje międzyludzkie i jeżeli przedłużamy lockdown o dwa tygodnie, a dzieci idą w tym czasie do szkół, to jest to jakaś niekonsekwencja. Nauczyciele powinni być zaszczepieni, dopiero wrócić do szkół i spotykać się z dziećmi - twierdzi lekarz.
Dr Grzesiowski powołał się na doświadczenia z jesieni, kiedy to po powrocie z wakacji w szkołach dochodziło do transmisji koronawirusa SARS-Co-V-2.
- We wrześniu, jak pamiętamy, to dorośli przynosili wirusa ze swoich środowisk do szkoły, a następnie dopiero chorowały dzieci i przenosiły go do swoich domów - przypomina ekspert.
Zdaniem dr. Grzesiowskiego także pomysł jednorazowego testowania nauczycieli jest nieefektywny.
- Uważam także, że brak szczepień, a tylko taka jednorazowa akcja badań, niczego nie zmienia. To nie poprawi sytuacji i nie zwiększy bezpieczeństwa. Znajdziemy może 1 proc. zakażonych wśród tych nauczycieli, osób z dodatnim wynikiem testu na COVID-19 i to wszystko. A dzień później ta sytuacja może być zupełnie inna, bo przecież robimy test jednorazowo, więc nie ma żadnej gwarancji, że ktoś, kto jest w okresie inkubacji, będzie miał jeszcze wynik ujemny testu. Dlatego uważam, że powrót do szkół 18 stycznia jest absolutnie przedwczesny i nieprzygotowany od strony medycznej. Warto także podkreślić, że wśród nauczycieli są także osoby narażone na ciężki przebieg i powikłania COVID-19 ze względu na wiek. Według danych Eurostatu (2018) polskie szkoły podstawowe zatrudniały 7995 nauczycieli w wieku 60-64 lat i 1812 powyżej 65 lat – razem prawie 10 tys. osób – podsumowuje ekspert.
Odmiennego zdania jest prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych i zdrowia publicznego, która uważa, że powrót do nauki stacjonarnej jest ważny dla psychiki dziecka.
- Uważam, że wszystkie dzieci powinny wrócić do szkół jak najszybciej. Wszystkie badania pokazują, że jest to ważne dla ich zdrowia psychicznego - podkreśla prof. Boroń-Kaczmarska. - Dużo pracuję z pacjentami i wiem, że są szkoły specjalne, które w ubiegłym roku nie przerwały nauki. Nie odnotowano tam żadnych zakażeń SARS-CoV-2. Oznacza to, że można kontynuować naukę przy ścisłym reżimie sanitarnym. Jest jednak jeden warunek. Wszyscy muszą współpracować, zarówno rodzice, jak i kadra nauczycielska. Niestety, najczęściej bywa tak, że wśród grupy znajduje się jakiś mędrzec, który jest na "nie", ponieważ dziecko będzie się dusiło w maseczce, ponieważ nauka naprzemienna koliduje z pracą itp. Powinniśmy wszyscy starać się znaleźć kompromis, aby dzieci nie cierpiały z powodu epidemii - dodaje prof. Anna Boroń-Kaczmarska.
2. Czy nauczyciele będą chcieli się szczepić?
Nauczyciele należą do grupy osób, które będą mogły skorzystać ze szczepień przeciwko koronawirusowi zaraz po tzw. grupie zero, czyli pracownikach ochrony zdrowia. W Narodowym Programie Szczepień przeciwko COVID-19 są wpisani do grupy I razem z podopiecznymi domów pomocy społecznej, seniorami i służbami mundurowymi.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz w rozmowie z WP parenting przyznał, że nauczyciele oczekują lepszej kampanii informacyjnej na temat szczepień, opartej na naukowych dowodach, której celem będzie przekonanie tych, którzy kwestionują ich zasadność.
- Nie jesteśmy grupą, która ma nadzwyczajny pozytywny lub negatywny stosunek do szczepień. Wielu nauczycieli mówi, że brakuje im rzetelnej informacji. I takiej informacji oczekujemy nie od polityków, a od lekarzy. Słuchając i obserwując to, co dzieje się w przekazie między politykami a społeczeństwem, mamy coraz mniejsze zaufanie do tego przekazu. Nauczycieli zainteresowanych szczepieniem jest około 40-50 proc. - wyjaśnia Sławomir Broniarz.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego zapytany, w jaki sposób nauczyciele mieliby być doinformowywani w temacie szczepień i czy do przekonania ich nie wystarczą publiczne wystąpienia uznanych lekarzy w mediach, odparł:
- Chcielibyśmy, aby kontaktowano się ze szkołami, czyli zarówno z całymi radami pedagogicznymi, jak i nauczycielami. Nie każdy nauczyciel korzysta z portali internetowych - powiedział Broniarz.
3. Broniarz zachęca do szczepień
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego powiedział też, jaki jest jego osobisty stosunek do szczepień.
- Mam nadzieję, że duży odsetek moich kolegów przystąpi do badań przesiewowych, jak i samych szczepień. Bo to leży w naszym indywidualnym interesie. I mówię to przez pryzmat własnego doświadczenia. Wydaje się, że zaszczepienie gwarantuje uniknięcie COVID-19. Ja, który go przeszedłem, na pewno się zaszczepię i o to apeluję do pozostałych nauczycieli - deklaruje Sławomir Broniarz.
Osób sceptycznie nastawionych do szczepień wśród pedagogów nie brakuje. W ubiegłym roku jako pierwszy samorząd w kraju władze Warszawy postanowiły kupić szczepionki przeciwko grypie i zapewnić szczepienia nauczycielom. Urzędnicy mieli sfinansować ponad 43 tys. szczepionek dla nauczycieli i innych pracowników stołecznych placówek oświatowych.
Karolina Gałecka, rzeczniczka warszawskiego ratusza, poinformowała, że tylko 30 proc. pedagogów zgłosiło się wówczas do szczepień przeciwko grypie. Czy podobnie będzie ze szczepionką przeciwko COVID-19? Tego na razie nie wiadomo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl