Dzieci też zasłużyły na dreszczyk emocji! - wywiad z Marcinem Wichą, autorem książki "Bolek i Lolek. Genialni detektywi"
Każdy zna Bolka i Lolka. Ale czy przypadkiem się nie zmienili? Może utknęli przed komputerami albo nie mają już pomysłów na zabawy?
Marcin Wicha: Na szczęście wcale się nie zmienili. Wciąż mają mnóstwo pomysłów. Chętnie by utknęli w internecie, ale ciocia Ala zabrała im smartfona...
W świecie Bolka i Lolka pojawiają się nowi bohaterowie. Kogo poznamy w tym tomie?
MW: Mnóstwo osób: ciocię Alę (o której już wspomniałem), panią Wandę Dzieduszkę, Komarellę Ops, Kapitana Promu, Pana Załogę, dzieci z kolonii Zielone Żabki, a przede wszystkim dzielną Polę Smok i – oczywiście – złowieszczego Zbigniewa Zbrodzienia.
Wielu rodziców lubi seriale detektywistyczne, dzieci też zasłużyły na dreszczyk emocji?
MW: Może nie zasłużyły... Ale ponieważ rodzice czytają im na głos, uznałem, że napiszę powieść kryminalną dla jednych i drugich.
Czy Zbigniew Zbrodzień jest bardzo antypatycznym typem?
MW: Bardzo. W skali antypatyczności od 1 do 10, oceniam go na 6. Chwilami nawet na 7.
Czy można ugryźć ducha?
MW: Można, ale nie warto. Lepiej kopnąć w kostkę. A najlepiej się z nim zaprzyjaźnić.
Nie stroni Pan od współczesnych elementów. Bolek i Lolek okazują się być niezłymi marketingowcami, a koszenie trawnika zlecają robotowi.
MW: Bolek i Lolek żyją w świecie nowoczesnych technologii, chociaż akurat koszenie trawnika nie poszło robotowi najlepiej.
Co to jest klawicyngiel?
MW: Instrument muzyczny. Nikt z bohaterów nie wie, jak klawicyngiel wygląda, ale wszyscy się boją zapytać.
Zdaje się, że jest Pan specem od eksperymentalnych przetworów. A może ma Pan ciocię Alę, która robi powidła ze szpinaku?
MW: Nie, niestety nie... A może na szczęście? W każdym razie zawsze bardzo uważnie czytam przepisy kulinarne w gazetach. Na przykład na szarlotkę z okoniem głębinowym.
Miał Pan w dzieciństwie tajną bazę, taką jak Bolek i Lolek?
MW: Nie mogę powiedzieć (bo baza przestanie być tajna).
Genialni detektywi to książka tylko chłopczyńska czy też dziewczyńska?
MW: Strony parzyste są chłopczyńskie, a strony nieparzyste – dziewczyńskie... Żartowałem. Tak naprawdę, to książka jest chłopczyńsko-dziewczyńska.
Proszę opowiedzieć o swoim pierwszym spotkaniu z Bolkiem i Lolkiem? Jak do tego doszło? Czy długo się znacie?
MW: O, to stara historia... Znamy się od zawsze. A już na pewno od przedszkola (mojego). Szczegóły opiszę w pamiętnikach.
Tym razem przygody Bolka i Lolka poznajemy dzięki krótkim rozdziałom. Czy tak będzie łatwiej ją czytać?
MW: Mam nadzieję. To jak serial kryminalny w odcinkach, tylko nie trzeba czekać przez tydzień na następny odcinek!