Czarny koń Oscarów. Co "Parasite" mówi o współczesnej rodzinie?
Kiedy w maju ubiegłego roku koreański film "Parasite” wygrał główną nagrodę na festiwalu w Cannes, niewiele osób przypuszczało, że jego czarny humor doceni również Amerykańska Akademia Filmowa. Dziś komedia, w której centrum znajdują się relacje rodzinne, ma szansę zdobyć Oscara. Co o współczesnych stosunkach wewnątrz rodziny mówi nam obraz Joon-ho Bonga?
1. Rodzina w "Parasite”
Każdy, kto wybrał się do kina na "Parasite" mógł doświadczyć czegoś ciekawego. Otóż przed rozpoczęciem się seansu na ekranie pokazywał się reżyser, który tłumaczył widowni zgromadzonej na sali, że ostatni punkt zwrotny filmu jest kluczowy do odpowiedniego przeżycia całej historii. Dlatego prosi, by nie zdradzać go tym, którzy filmu nie widzieli. Joon-ho Bong może być spokojny, w tym artykule nie zdradzimy zakończenia.
Spojrzymy na to, o czym jest film – a ten jest przede wszystkim o rodzinie na tle poważnych różnic społecznych. Co nam mówi "Parasite" o współczesnych relacjach rodzinnych? Są one dalekie od wyobrażeń tego, jak podstawowa komórka społeczna powinna wyglądać. A już na pewno w Korei.
Zobacz też Jak wygląda ślub w Turcji
- Rodzina to jest chyba jedna z najważniejszych wartości, które Koreańczycy wyznają. Ważnym elementem tego społeczeństwa jest hierarchia. Opiera się na tym, że osoby starsze należy otaczać specjalnym szacunkiem i to nie ma znaczenia, czy są starsze o rok, czy o dziesięć lat. Dochodzi nawet do tego, że poznając drugą osobę, jednym z pierwszych pytań, które się zadaje, jest "kiedy się urodziłeś"? Dla nich jest to bardzo ważne. Specjalnym szacunkiem trzeba darzyć starszych członów rodziny, dziadków, rodziców, ale nawet starsze rodzeństwo. I to niezależnie, czy ten szacunek się im należy, czy też nie – mówi w rozmowie z WP parenting Agnieszka Kumor, która zajmuje się sinologią, koreanistyką i japonistyką.
Tym bardziej że odpowiednie układy rodzinne ważne są nie tylko wewnątrz, ale również między rodzinami. Wielu Koreańczyków przywiązuje bowiem nadal wielką wagę do powiązań klanowych.
- W każdym społeczeństwie ważne jest, z jakiej rodziny pochodzisz. W Korei jednak nadal potrafi się decydować o małżeństwach, które połączą naszą rodzinę z jakąś bardziej prominentną. Nadal los Koreańczyków decyduje się na etapie tego, z jakiej rodziny pochodzi dana osoba. W zachodnich krajach nawet się nie mówi już o takich rzeczach. A tam nadal rodziny umawiają się na spotkania i odbywa się takie swatanie, gdzie porównuje się czyjeś tło rodzinne i to jak zamożna jest rodzina. Dopiero po akceptacji przez starszych może dojść do małżeństwa – mówi Kumor.
Właśnie dlatego reżyser używa różnic społecznych, jako drugiego planu dla motywacji działań swoich bohaterów. Wszystkie ich działania zmierzają do tego, żeby ich życie (rozumiane, jako stan posiadania) się poprawił.
2. Edukacja koreańska
W "Parasite" pokazana jest też edukacja w Korei. Poruszony jest tu wątek dzieci bogatych rodziców, którzy po szkole mają korepetycje z różnych przedmiotów. Rodzice nie szczędzą pieniędzy nawet na "specjalistyczną terapię artystyczną".
Takie podejście wiąże się z dwoma pojęciami charakterystycznymi dla edukacji koreańskiej – Hagwon i Suneung.
Słowem "Hagwon" Koreańczycy określają prywatne szkoły, w których dzieci mogą poprawić swoją wiedzę lub mają dodatkowe zajęcia. Przy czym warto zaznaczyć, że są to szkoły, do których dzieci uczęszczają… Kiedy wyjdą ze swojej szkoły. Czasem lekcje mogą kończyć nawet po 22.
Zobacz też Najlepsze systemy edukacji na świecie
- Presja w edukacji w Korei jest niewyobrażalna. I to już od najmłodszych lat. Są to korepetycje, ale tak naprawdę są to kolejne typy szkół, które dokształcają dzieci. W gruncie rzeczy, dzieci spędzają cały dzień w szkole. Do godz. 15 są w swojej szkole, później jadą do tej drugiej, by uczyć się, jak się uczyć. Mają tam też dodatkowe zajęcia, by mogli wyprzedzać materiał w szkole. Niestety nie wszystkich stać na taką edukację. W związku z tym wiele osób musi sobie radzić samodzielnie lub przepaść w wyścigu szczurów – mówi Agnieszka Kumor.
3. Matura w Korei
Wszystko przez to, że niewiele osób może dostać się do trzech najbardziej prestiżowych uczelni w kraju. Dlatego wyścig zaczyna się na bardzo wczesnym etapie edukacji. O tym, kto będzie studiował na elitarnej uczelni, a kto zaprzepaści swoje szanse decyduje Suneung – odpowiednik naszej matury.
Jest to egzamin zdawany po szkole średniej. Problem w tym, że jeden dzień może na zawsze zmienić życie młodych Koreańczyków. Egzamin składa się z pięciu części (język koreański, matematyka i angielski jako przedmioty obowiązkowe, do tego trzeba dodać dwa przedmioty). Sęk w tym, że wszystkie egzaminy są zdawane jednego dnia. A z tego już się robi ośmiogodzinny maraton.
Zobacz też Edukacja przedszkolaka
- Suneung może na zawsze przekreślić marzenia i ambicje tysięcy młodych ludzi. Jest to jeden, bardzo stresujący dzień. Tego dnia w Korei nie mówi się o niczym innym. Egzamin zdawany jest w listopadzie, natomiast wyniki pojawiają się w maju. Wynik Suneung idzie za Koreańczykami przez całe życie. Niestety coraz więcej młodych ludzi nie wytrzymuje presji, jaka na nich ciąży. Z roku na rok jest coraz więcej przypadków samobójstw spowodowanych stresem albo złym wynikiem uzyskanym na egzaminie. W końcu na prestiżowe studia może pójść ok. 2 proc. najzdolniejszych uczniów – mówi Kumor.
Presja społeczna i nierówności, których Koreańczycy doświadczają przez całe życie, przekładają się na to, jak później odbierają świat. Właśnie dlatego takie historie jak "Parasite" zyskują w tym kraju popularność. Historie, w których szanse są równe i każdy może stać się tym, kim chce.
- Problem podziałów ekonomicznych w społeczeństwie koreańskim jest bardzo widoczny. Podobnie jak w wielu europejskich miastach, w Korei są dzielnice, w których mieszkają wyłącznie bogaci ludzie. Z tą jednak różnicą, że jeśli pojawi się w niej ktoś z niższej klasy, to widać to gołym okiem. Po prostu tam nie pasuje. To wiąże się ze wszystkimi tymi elementami – statusem majątkowym, edukacją. Dlatego ten temat jest też często poruszany w ich kulturze. Najczęściej pojawiają się takie produkcje, które są skonstruowane niemal jak bajki. Ktoś z niższej klasy pokonuje nierówności społeczne i wybija się ze swojej klasy. Niestety, rzeczywistość, w której żyją, jest inna i kiedyś muszą się z niej obudzić – podsumowuje Kumor.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl