Był raz sobie krasnoludek (recenzja)
Sięgając po tę książeczkę nie wiedziałam, że to wierszyk z bogatą historią. Znają go bowiem zarówno osoby z mojego, jak i ze starszego pokolenia. Historii krasnoludka nie znałam ze swojego dzieciństwa, tym bardziej ciekawa byłam, jak książeczkę przyjmą moje dzieci, przedstawiciele – bądź, co bądź - kolejnej przecież generacji.
Okazało się, że wierszyk błyskawicznie zapadł im w pamięć. Zaryzykowałabym w tej sytuacji tezę, że to utwór ponadczasowy. Utwierdzę się w tym przekonaniu, jeśli „Był raz sobie krasnoludek” wciągnie kiedyś także moje wnuki.
Najnowsze wydanie wierszyka opatrzone jest ilustracjami autorstwa Magdy Bloch. To wyjątkowo przyjazne i pogodne obrazki. Nawet wilk, choć z natury groźny, wcale swoim widokiem nie straszy. Zapewne także dlatego moje dzieci chętnie sięgają po tę książeczkę. Trzyletni Szymon, deklamując pierwsze wersy, udaje, że czyta. A prawie sześcioletnia Ula podejmuje prawdziwe próby samodzielnego składania liter (wydawca zadbał o to, by czcionka była wystarczająco duża). Polecam.