Anna Skura pokazuje swoje poparzone nogi i zachęca do wsparcia małego Mateuszka
Anna Skura – instagramerka, podróżniczka, celebrytka – ma równie wielu zwolenników, co przeciwników. Jednych inspiruje do zmiany trybu życia, zwiedzania świata czy ćwiczeń. Drugich – denerwuje "przelukrowanymi" zdjęciami i blichtrem. Jednak ostatni post gwiazdy zjednoczył chyba wszystkich. Autorka bloga WhatAnnaWears i mama malutkiej Melody wrzuciła poruszające zdjęcia i zachęca do wsparcia Mateuszka, który - choć malutki - przeszedł w życiu już naprawdę wiele.
- Rok temu na świat przyszedł malutki promyczek słońca, który zamieszkuje nasze życie. Melody kończy dziś roczek i jeśli chcielibyście jej podarować prezent, możecie to zrobić, czytając do końca – zaczyna swoją instagramową opowieść Anna Skura. Na zdjęciu, które influencerka wrzuciła do sieci, jest ona sama siedząca pod kaloryferem w swetrze.
Na odsłoniętych nogach widać rany i blizny po poważnym oparzeniu i właśnie o tym jest dalsza część opowieści.
- Każdego roku w Polsce oparzeniom ulega od 200 do 300 tyś. osób. 75 proc. to dzieci do 3 r. życia a 90 proc. wypadków dzieje się domu – opisuje autorka bloga WhatAnnaWears, prezentując swoje rany. - 23 czerwca w niedzielny poranek, trzymając malutką Melody na kolanach, jadłam śniadanie. Tego dnia mój mąż zrobił mi herbatę, wyjątkowo w większym kubku. Ale nie wypiłam jej nigdy. Małe rączki Melody siedzącej na moich kolanach strąciły całą zawartość wprost na moje nogi. Ból był ogromny, ale wtedy jeszcze tego nie czułam. Moje serce zamarło, bo wiedziałam, że oparzeniu mogła ulec Melodyjka. Jedna chwila, mogła na zawsze zmienić życie nasze i naszego dziecka. Mieliśmy „szczęście”, płyn wylał się tylko na mnie. Dziś po 2 miesiącach już o tym nie pamiętam, choć odsuwanie gorących rzeczy będzie już zawsze moim nawykiem. Was też proszę o większą uwagę – kontynuuje Anna Skura, dodając do swojej opowieść małego Mateusza.
- Przez te tygodnie, gdy moje nogi się goiły, usłyszałam od Was setki historii, często ze smutnym zakończeniem. Poznałam też historie Mateusza i od tego czasu nie mogę przestać o nim myśleć. On nie miał tyle szczęścia. Bliscy chłopca w wyniku pożaru domu umierali dzień po dniu, najpierw mama, potem brat bliźniak, siostrzyczka i tata. A Mateusz ma poparzone 60 proc. ciała i czekają go lata rehabilitacji. Po raz pierwszy to ja chce Was prosić o wsparcie. Miłość Mateuszowi zapewnią dziadkowie, my możemy jedynie zapewnić pomoc finansową. Razem z Melody bardzo Was o takie wsparcie prosimy. Wszystkim osobom, które zrobią nawet najdrobniejszy przelew i prześlą mi potwierdzenie, my w podziekowaniu „zapłacimy” tym, co w social media jest najcenniejsze, czyli serduszkami na Waszych profilach. Proszę udostępnijcie dalej! Kliknijcie 2x w to zdjęcie, by miało wiekszy zasięg. Tak strasznie mi na tym zależy, bo nie wyobrażam sobie, jaką tragedię musiał przejść ten mały chłopczyk – podsumowuje Anna Skura, zachęcając do wsparcia małego Mateusza.
Patrząc na zdjęcie instagramerki, ale też na fotografię dzielnego chłopca, nabieramy dystansu do życia i tego, co nas otacza. Jest dokładnie tak, jak pisze Anna Skura – wystarczy chwila, by wszystko prysło jak bańka mydlana. Nasze marzenia, plany, oczekiwania względem siebie i innych wyblakły. By to, co wydawało nam się tak istotne, przestało mieć jakiekolwiek znaczenie w obliczu tragedii, złego losu, niefortunnego wypadku. Tym bardziej ceńmy to, co daje nam życie, nawet jeśli nie jest tak idealne jak instagramowe zdjęcia. Od pełnego szczęścia, jak i wielkiego nieszczęścia, dzieli nas zawsze jedna, mała chwila…
Podobnie jak Anna Skura, zachęcamy was do wsparcia Mateusza – finansowo, modlitwą, dobrą myślą, jak potraficie najlepiej! Pod tym linkiem znajdziecie numer konta Fundacji Polsat i całą historię Mateusza. Wesprzyjmy go i pomóżmy mu jak tylko możemy!