„Angielski dla malucha” – karty obrazkowe z serii „Kapitan Nauka” od Wydawnictwa Edgard (recenzja)
Nauka języka obcego jest w dzisiejszych czasach niezwykle ważna. Kiedy ja byłam dzieckiem, angielski nie był przedmiotem obowiązkowym w szkole podstawowej. Aktualnie już przedszkolaki rozpoczynają jego naukę, a na zajęcia dodatkowe można zapisać nawet niemowlęta. Wiadomo jednak, że szkoła to nie wszystko. Aby dobrze poznać język, trzeba ćwiczyć jak najczęściej. W księgarniach jest mnóstwo pomocy naukowych, które rodzice lub opiekunowie mogą wykorzystywać również w domu. Najważniejsze jest to, by maluch nie czuł się zmuszany, ale uczył się poprzez zabawę, czyli… mimochodem.
Seria "Angielski dla malucha"
Karty przedstawiają konkretne przedmioty, czynności, osoby, produkty, zwierzęta, które są podpisane po angielsku pod obrazkiem i na drugiej stronie karty. W każdym zestawie jest też specjalny „Poradnik dla rodziców” – mała książeczka, w której znajdują się propozycje zabaw, a nawet wymienione są poszczególne słowa z kart wraz z ich tłumaczeniem i zapisem fonetycznym. Dzięki temu nawet rodzice, którzy nie mają dużego kontaktu z językiem angielskim, z łatwością wymówią dane wyrazy i nie będą swojego malucha wprowadzać w błąd.
Taką rolę spełniają zestawy „Angielski dla malucha” z serii „Kapitan Nauka” od Wydawnictwa Edgard. Dotychczas ukazały się „Owoce i warzywa”, „Zwierzęta” oraz „Pierwsze słowa”. Są to karty obrazkowe wykonane ze sztywnego śliskiego kartonu umieszczone w kwadratowym niewielkim, ale solidnym pudełeczku.
Zestawy zostały przygotowane z myślą o dzieciach od drugiego roku życia. W tym wieku malec jest już w stanie odpowiadać na pytania, wskazywać i dzielić wyrazy.
Z pewnością wiecie, na czym polega metoda globalnego czytania. Przynosi ona niesamowite efekty właśnie we wczesnym etapie nauczania, czyli w przypadku dzieci w wieku 1-3 latka. Opracował ją Glenn Doman. Przy jej pomocy wspomagamy rozwój mowy u maluszka, rozbudzamy w nim ciekawość świata, pamięć, spostrzegawczość i zdolność logicznego myślenia. W naturalny sposób, bez przymuszania, a poprzez zabawę dziecko uczy się i rozwija, a praca jego mózgu jest stymulowana i przynosi fantastyczne efekty. Dzięki temu w przyszłości nasz maluch będzie sobie np. lepiej radził w szkole.
„Angielski dla malucha” to właśnie przede wszystkim zabawa – pamiętajmy o tym, że jej celem nie jest nauka, że ona jest tylko swego rodzaju bardzo korzystnym skutkiem ubocznym. Właśnie dlatego w momencie, gdy zauważymy, że dziecko zaczyna się nudzić, przerywamy.
Twórcy kart obrazkowych zaznaczają, że wystarczy 10 sekund dziennie na zabawie kartami, by maluszek zaczął zapamiętywać poszczególne słowa. „Angielski dla malucha” uczy nie tylko języka obcego. Może pomóc nam zrozumieć, dlaczego nasze dziecko np. nie lubi pomidorów, przypomnimy sobie angielskie słówka, ich wymowę oraz sposób zapisywania. Malucha z kolei nauczy rozróżniania warzyw i owoców, nazywania kształtów, kolorów, dzielenia zwierząt na domowe i dzikie itp. Szczególnie ważny jest też wspólnie spędzany czas rodzica z dzieckiem, wzmacnianie więzi oraz poznawanie siebie nawzajem.
Uważam, że cała seria „Kapitan Nauka” bardzo korzystnie wpływa na malucha. Piszę to z pełną odpowiedzialności, gdyż posiadamy również „Zagadki obrazkowe”, które moja 4-letnia córeczka rozwiązuje już bez najmniejszego problemu i spodobały jej się od pierwszego wejrzenia (tak samo jak karty obrazkowe, o których piszę). Polecam „Angielski dla malucha” każdemu, komu zależy na prawidłowym rozwoju dziecka i jego lepszym starcie w przyszłość.