Alanis Morisette o depresji poporodowej, poronieniach i wychowywaniu dzieci w magazynie "SELF"
Ma 45 lat, za sobą dwie ciąże i cały bagaż różnych doświadczeń. O kim mowa? O Alanis Morisette, która zdecydowała się na sesję w ciąży dla magazynu "SELF". W środku znajdziecie jednak nie tylko piękne zdjęcia, ale i poruszający wywiad o depresji, poronieniach i trudach macierzyństwa.
Alanis Morisette w otoczeniu bujnej, kwitnącej roślinności wydaje się być oazą spokoju, kobietą szczęśliwą i spełnioną, oczekującą na przyjście trzeciego dziecka w nadziei oraz pełnej akceptacji samej siebie.
Tymczasem za zdjęciami zrealizowanymi przez Stepha Wilsona kryje się historia kobiety doskonale wiedzącej, czym jest ból czy strata, strach i niepewność. Alanis Morisette na łamach "SELF" przyznaje bowiem, że ma za sobą okres ciężkiej i głębokiej depresji, a także doświadczenie poronienia.
- Między Everem a Onyxem były pewne nieudane próby zajścia w ciążę – wyznaje mama 8-letniego synka Evera i trzyletniej córki Onyx. – Zawsze chciałam mieć troje dzieci, ale po tym gdy kilkukrotnie poroniłam, przestałam wierzyć, że to możliwe – dodaje gwiazda, wspominając ten czas jako bardzo trudny.
- Odczuwałam tyle smutku i strachu. Biegłam za tym marzeniem, modliłam się o ciążę. Dzięki temu nauczyłam się wiele na temat mojego ciała, jego biochemii, odporności, procesów ginekologicznych, które w nim zachodzą. To były dla mnie tortury, nauka straty i wytrwałości – podsumowuje.
Dziś Alanis Morisette, żona rapera Mario "MC Souleya" Treadwaya, jest w upragnionej trzeciej ciąży. Jak przyznaje w magazynie "SELF", oboje z mężem odnieśli sukces dzięki determinacji.
- Goniłam za ciążą, kontrolując wszystkie możliwe drogi, począwszy od badania krwi, poprzez dawne urazy czy choroby, a na testach i zabiegach kończąc. Prowadziłam prawdziwe dochodzenie, a moi lekarze śmiali się, że mam teczki pełne dokumentów – opisuje.
Alanis Morisette podkreśla, że nie ma słów, które wyjaśniłyby w pełni, jak czuje się kobieta będąca w ciąży. Zdradza też, że jest zwolenniczką porodów naturalnych i domowych. Dwa pierwsze porody odbyły się w jej domu i trwały łącznie 36 godzin. Po porodzie przyszło kolejne doświadczenie – depresja.
- Niezwykle ważne jest, by szybko zdiagnozować problem. W pierwszym przypadku za długo zwlekałam – mówi, wspominając ten trudny moment. - Po prostu obudziłam się i poczułam, jakbym była pokryta smołą lub wpadła w ruchome piaski. Wszystko stało się ciężkie i nie do przejścia.
Celebrytka na łamach "SELF" przyznaje, że w walce z depresją poporodową wyjątkowo ważne jest wsparcie najbliższych. Jej osobiście pomogła także muzyka.
Alanis Morisette opowiada także o dzieciach – Evera i Onyx, o wychowaniu i byciu dobrą mamą, a także o tym, że dzięki macierzyństwu doświadczyła czegoś naprawdę wyjątkowego. Zdaje sobie również sprawę z tego, że posiadanie dzieci to nie tylko wspaniałe chwile, ale i obowiązek.
- Jest taki niezwykły moment, gdy rodzic zaczyna być przewodnikiem w świecie dziecka. Daje mu pierwsze ważne lekcje. To on odpowiada na jakże ważne pytania: "Dlaczego niebo jest niebieskie?", "Skąd bierze się bekon?", "Gdzie byłem zanim tu byłem?" czy "Będziesz ze mną na zawsze?".
Odsłonięty pokaźnych rozmiarów ciążowy brzuszek, biała koszula, wygodne mulesy – w takim zestawie Alanis Morisette pozuje na tle kalifornijskich kaktusów. Jest szczęśliwa, oczekująca, odważnie patrząca w przyszłość. Wie, że przed nią wiele trudnych chwil (jest już matką), ale wie, że warto!