Koronawirus. Zmarła 5-letnia dziewczynka. To najmłodsza ofiara w Michigan
Pięcioletnia dziewczynka z Detroit została najmłodszą ofiarą koronawirusa w Michigan, a także pierwszym dzieckiem, które umarło w tym stanie na COVID-19.
1. Dziecko zmarło na koronawirusa
Skylar Herbert zmarła w niedzielę, trzy tygodnie po tym, jak trafiła do szpitala. Jej rodzice musieli podjąć dramatyczną decyzję – wydać zgodę na odłączenie dziecka od respiratora. U Skylar zdiagnozowano koronawirusa, ale nie była to jedyna choroba, na którą cierpiała dziewczynka.
U 5-latki lekarze stwierdzili również zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
"Zdecydowaliśmy się na odłączenie Skylar od respiratora, ponieważ lekarze nie zauważyli żadnej poprawy w jej stanie zdrowia. Lekarze poinformowali nas również, że istnieje prawdopodobieństwo śmierci mózgu. Wiedzieliśmy, że ona już do nas nie wróci" - powiedziała lokalnym mediom matka dziewczynki, która pracuje, jako policjantka w Detroit.
2. Nietypowe objawy koronawirusa
Rodzice zabrali dziewczynkę do szpitala 23 marca, kiedy Skylar skarżyła się na ciągły, intensywny ból głowy. Lekarze początkowo zdiagnozowali u pięciolatki jedynie zapalenie gardła. Rodzice otrzymali receptę na antybiotyk. Bóle głowy jednak nie ustępowały.[Nietypowe objawy](Koronawirus. 10-letnia dziewczynka miała nietypowe objawy COVID-19. Lekarze myśleli, że to powikłania po wycięciu migdałków) nasilały się z godziny na godzinę. Dziewczynka płakała coraz bardziej. Lekarze zbadali ją pod kątem obecności koronawirusa. Badanie dało wynik pozytywny.
Ze względu na to, że objawy nie były poważne, 5-latka została wypuszczona do domu, z zastrzeżeniem, że ma go nie opuszczać. Nagle, jej stan drastycznie się pogorszył. Dziewczynkę tak bolała głowa, że zaczęła wymiotować. Skylar trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
3. Oddychanie z pomocą respiratora
Dziewczynka miała problemy z samodzielnym oddychaniem. Do tego stopnia, że lekarze postanowili podłączyć ją do respiratora. Niestety, za późno. Życia Skylar nie udało się uratować.
"Nasza córka nie potrafiła się z nami rozstać. Niezależnie od tego, co robiła, przerywała wszystko, byle się przytulić, kiedy wracaliśmy z pracy. Mówiła mi, że mnie kocha dwadzieścia razy dziennie" - mówiła amerykańskim mediom zdruzgotana matka.
Zobacz także:Koronawirus w Polsce. Czy dzieci powinny nosić maseczki?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl