Ranking popularnych parówek dla dzieci. Dietetyk komentuje
Jedzenie parówekbudzi wiele kontrowersji. Jedni są ich zagorzałymi przeciwnikami, inni nie widzą w nich niczego złego i serwują je swoim dzieciom.
Producenci żywności robią ukłon w stronę najmłodszych klientów i na sklepowe półki trafiają produkty im dedykowane.
I choć na opakowaniach można przeczytać deklaracje o wysokiej zawartości mięsa, braku konserwantów i wzmacniaczy smaku, dietetycy nie mają wątpliwości – parówki nie są odpowiednią przekąska dla dzieci.
Parówki to produkty w wysokim stopniu przetworzone. Mięso, jakie się w nich znajduje, najczęściej zostało oddzielone mechanicznie (stanowi więc mieszankę skóry, tłuszczu, a nawet zmielonych kości).
Czy jednak każdy tego typu produkt jest zły? Wspólnie z dietetykiem przyjrzeliśmy się etykietom najpopularniejszych parówek dla dzieci na polskim rynku. Pod lupę wzięliśmy "Piratki" z Lidla, "Sokoliki" i "Morlinki".
Przeczytaj również: Co się stanie, jeśli codziennie będziesz jadł parówki?
"Sokoliki" – parówki drobiowe z cielęciną wędzoną
W składzie tych parówek dominuje mięso z kurcząt (83 proc.). Dodatek cielęciny jest minimalny, bo wynosi jedynie 4 proc. Jedna parówka dostarcza 49 kcal, 14,5 g białka i 13 g tłuszczu. Obecne są w niej przyprawy i ich ekstrakty oraz aromaty. Substancją konserwującą jest azotan sodu.
- "Sokoliki" mają jedną z wyższych zawartości mięsa wśród parówek dziecięcych. Mogą się też pochwalić najwyższą zawartością białka oraz najniższą wśród parówek dla dzieci zawartością tłuszczu. Mają też stosunkowo małą zawartość węglowodanów i najniższą wartość energetyczną. Nie zawierają MOM (mięsa oddzielanego mechanicznie), ale w składzie można znaleźć substancje konserwujące, przyprawy, dodatkowe białka mleka i hydrolizowane białko, które musiały pokryć obniżoną zawartość tłuszczu w parówkach – wyjaśnia WP parenting Monika Konieczna, dietetyk.
"Sokoliki" nie należą do parówek tanich. Za opakowanie o masie 140 g zapłacić trzeba nieco ponad 3 złote. Wysoką cenę usprawiedliwia większa zawartość mięsa.
"Piratki" PIKOK
Dostępne w sieci sklepów Lidl kiełbaski "Piratki" zawierają 93 proc. mięsa wieprzowego z szynki. W ich składzie znajdują się również: woda, sól, glukoza, przyprawy i ich ekstrakty, białko wieprzowe, aromaty oraz susz z aceroli (owoców Malpigii granatolistnej).
- Niewątpliwie ich zaletą jest wysoka, jak na tego typu produkt, zawartość mięsa. Na plus jest również brak MOM, czyli mięsa oddzielanego mechanicznie. Nie ma też konserwantów, fosforanów i wzmacniaczy smaku. "Piratki" zawierają jednak największą ilość kalorii, co spowodowane jest najwyższą zawartością tłuszczu (24 g w 100 g). Zawartość białka jest z kolei porównywalna do "Sokolików" – mówi Monika Konieczna, dietetyk.
Za opakowanie parówek zapłacić trzeba ok. 3 zł.
Przeczytaj również: Bardzo zdrowe, ale tylko pod jednym warunkiem. Dokładnie czytaj skład
"Morlinki"
Te parówki w naszym zestawieniu wypadają najgorzej. W porównaniu z wcześniej wymienionymi produktami tego typu, "Morlinki" mają najniższą zawartość mięsa (78 proc.). Zawierają ponadto m.in. wodę, sól, białko wieprzowe kolagenowe, przeciwutleniacz (askorbinian sodu), stabilizator (cytryniany sodu) oraz substancję konserwującą (azotyn sodu, E 250).
- Mało jest w nich białka (13 g), za to sporo tłuszczu całkowitego (21 g). Obecny w ich składzie jest również azotyn sodu (podobnie jak w "Sokolikach"). Konserwant ten, poddany obróbce termicznej w temperaturze powyżej 150°C, w reakcji z białkiem powoduje powstawanie rakotwórczych substancji, nitrozoamin – ostrzega Monika Konieczna, dietetyk.
Mimo nieco gorszej jakości to te parówki okazują się być najdroższe. Za opakowanie o pojemności 175 g zapłacić trzeba ponad 4 zł.
Przeczytaj również: Toksyczne i rakotwórcze substancje w zabawkach dla dzieci
Parówki? Tak, ale z umiarem
Z całą pewnością parówki nie powinny gościć w diecie dzieci codziennie. Najlepiej jest, gdy nasza pociecha wcale nie zna ich smaku. Nic się jednak nie stanie, gdy raz na jakiś czas tego rodzaju produkt pojawi się na talerzu dziecka.
- Jeśli nasz maluch domaga się parówki, z uwagą czytajmy etykiety i nie obawiajmy się zapłacić za nie nieco więcej. W najtańszych produktach często mało jest mięsa, zaś dużo wody i wypełniaczy – mówi Monika Konieczna, dietetyk.
I dodaje: - Najlepszym rozwiązaniem byłoby podawanie dzieciom mięs pieczonych w domu. W takiej formie idealnie smakują podane na kromce chleba.
W naszym zestawieniu najlepiej wypadły "Sokoliki", drugie miejsce zajęły "Piratki". Na ostatnim miejsciu ulokowaliśmy "Morlinki".
Przeczytaj również: Wystarczy dodać jeden składnik, aby nie straciły najcenniejszych właściwości
Źródła
- Domański W., Makles Z.: Niebezpieczne nitrozoaminy, CIOP-PIB, Warszawa 2002