Dzieci wyglądają jak z obozów koncentracyjnych. Tak żyją w domach dziecka na Białorusi
Te niepokojące obrazy opublikowane w kwietniu 2017 roku ujawniły niezwykle trudną sytuację dzieci, które przebywają w sierocińcach w Mińsku, na Białorusi..
Wśród setki dzieci, które się tam znajdują, niektóre są poważnie niedożywione, kilkoro waży zaledwie 11 kg.
Władze, po publikacji zdjęć wykonanych przez jednego z dziennikarzy, reportera Aleksandra Vasukovicha są zbulwersowane. Zażądano śledztwa, ponieważ dzieci ukazane na fotografiach porównywane są do nazistowskich ofiar wojennych i wychudzonych sierot z rumuńskich domów opieki z 1980 roku.
Zobacz także: Myśleli, że to zwykła grypa. Zakażenie doprowadziło do amputacji nogi 6-latki
Okrutne zaniedbanie
Szokujące zdjęcia pokazują chude dzieci o bladych, zapadniętych policzkach. Lekarze, którzy przybyli, aby im pomóc, opisali ich nogi, jako "wykałaczki pokryte skórą".
Znajdujący się tam 18-letni Artem ważył zaledwie 18,5 kg, jego 20-letni kolega 11,5 kg, a 13-letni Wadim 13,8 kg. Prokuratora nie ma wątpliwości, że dzieci zostały zaniedbane.
Jednak dyrektor sierocińca, Wiaczesław Klimowicz twierdzi, że stan tych dzieci jest spowodowany problemami psychicznymi dzieci i młodzieży, a także brak finansowania na zakup specjalnego, bogatego w kalorie żywienia dojelitowego.
Wstrząsające zdjęcia wywołały oburzenie na Białorusi, jak i na całym świecie.
Prawie jak obozy koncentracyjne
Wiele osób komentuje i porównuje sceny ze zdjęć do warunków w nazistowskich obozach koncentracyjnych.
Według pediatry z sierocińca w Mińsku, Alexa Momotova, trudna sytuacja dzieci, sprawiła, że w szybkim czasie chcieli zorganizować charytatywny mecz piłki nożnej, który miał pomóc w zebraniu pieniędzy na leczenie dojelitowe - „staraliśmy się, ale nikt nie przyszedł” - mówi.
Jeden z dyrektorów powiedział, że kilka sierot cierpi na „porażenie mózgowe lub inne schorzenia wrodzone”. Tłumacząc tym ich przerażający wygląd.
Traktowane jak rośliny
Prokuratura informuje, że dwóch dyrektorów sierocińca zostało już zwolnionych ze względu na zaniedbania dzieci i młodzieży.
Nakazano również przeprowadzanie regularnych kontroli lekarskich w tych miejscach, ponieważ wiele dzieci znajdujących się tam ma porażenie mózgowe, upośledzenia i problemy z komunikacją werbalną, a także ograniczenia ruchowe.
Podobno wcześniej w tych ośrodkach były już przeprowadzane takie kontrole. Dlaczego więc nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi? Jaka jest przyczyna tych zdarzeń?
Dzieci bliskie śmierci
Internauci porównują te zdarzenia do sytuacji w Rumunii z 1980 roku. Warunki panujące w sierocińcach w tym kraju były przerażające. Wiele dzieci było wycieńczonych i chorych. Na powyższej fotografii widać umierające na AIDS 2-letnie dziecko z 1980 roku.
Niektóre z nich w samotności powoli umierały w brudzie, pozostawione w kołyskach. Fotografie te wstrząsnęły wtedy całym światem. Teraz mamy 2017 rok, a podobne sytuacje wciąż mają miejsce.
Trudno w to wszystko uwierzyć, mimo to zdjęcia mówią same za siebie. Pediatra Pavel Burykin, mówi, że pomoc tym dzieciom jest jeszcze możliwa, a Anna Gorchakova, dyrektorka hospicjum dla dzieci twierdzi, że wina leży w podejściu do chorych, których traktuje się jak rośliny i skreśla na pewną śmierć.
Zobacz także:
- Pracują po 20 godzin dziennie, zarabiają 10 dolarów miesięcznie.Te dzieci szyją twoje ubrania
- "Kiedy było mi wyjątkowo źle, zakładałam buty na obcasie, brałam leki i zastrzyk do torby i wyruszałam do znajomych." Wzruszające wyznanie Magdy chorej na raka
- 7-latka w miesiąc straciła wszystkie włosy. Mama znalazła rozwiązanie na pozbycie się jej kompleksów
- 11-latek popełnił samobójstwo. Wszystko przez fałszywe informacje w mediach społecznościowych
- "Niebieski wieloryb" stał się teraz "Różowym kucykiem". Kto i dlaczego sieje panikę?
- 13-latek przypadkowo się zastrzelił. Zdarzenie transmitował na żywo w sieci