"Szymonku, walcz!". Szpital na Niekłańskiej wydaje oświadczenie
W tej sprawie jest mnóstwo emocji i równie dużo niejasności. Niespełna roczny Szymon od ponad 4 miesięcy przebywa na oddziale intensywnej terapii. Rodzina oskarża szpital o zaniedbania. Placówka broni się, że pacjent trafił do szpitala w stanie skrajnie ciężkim z nieodwracalnym uszkodzeniem centralnego układu nerwowego, a lekarze znają już główną przyczynę choroby, ale ze względu na tajemnicę lekarską ujawnili ją tylko rodzicom pacjenta.
1. Szpital wydaje oświadczenie, odmawia komentarzy
Szymon urodził się 30 lipca 2018 roku. Chłopiec w styczniu 2019 został zaszczepiony przeciwko pneumokokom. Wiele osób uważa, że to był początek dramatu, ale lekarze jednogłośne dementują te przypuszczenia.
Dziecko z gorączką i drgawkami trafiło do szpitala najpierw w Radomiu, potem przywieziono je do Warszawy. Lekarze orzekli śmierć mózgu.
Najbliżsi sprzeciwili się odłączeniu od respiratora. Od tamtej pory trwa batalia.
Z jednej strony – bliscy Szymona oraz rosnąca grupa wsparcia na Facebooku. W sprawę włączyli się również politycy, ostatnio - Janusz Korwin-Mikke. Grupy antyszczepionkowców podkreślają związki stanu zdrowia dziecka ze szczepieniem na pneumokoki.
- Wiemy, że to nie było powikłanie poszczepiennie - dowiaduję się z biura Rzecznika Praw Dziecka. - Przypadkiem to się zdarzyło w tym czasie, ale nie było powodowane szczepieniem.
Z drugiej strony sporu stoi renomowana placówka medyczna, pierwszy szpital zbudowany w powojennej Warszawie. W tym miejscu opiekę medyczną każdego roku otrzymuje 900 tys. dzieci. Rocznie SOR odwiedza 45 tys. małych pacjentów, z których hospitalizowanych jest 14,5 tys. - 5 tys. dzieci przechodzi operacje. Historia Szymonka to sytuacja bez precedensu.
Po blisko 5 miesiącach stan dziecka nie uległ poprawie. Chłopiec jest nieprzytomny, oddycha za niego respirator.
- Od dwóch miesięcy Szymon jest na opiece paliatywnej, dostaje tylko mleko i wodę. Nic więcej – twierdzi mama dziecka. Narzeka na relacje z personelem szpitala.
Pani Aneta podróżuje stale między Radomiem, gdzie mieszka z mężem i starszym 3-letnim synem, a Warszawą, gdzie w szpitalu leży Szymon. Udaje nam się chwilę porozmawiać na kolejowej stacji, zanim nadjedzie pociąg, którym wraca do domu.
- Szpital zaczyna z nami współpracować, ale bardzo powoli – ubolewa mama Szymonka. - Od dwóch miesięcy proszę o pobranie próbki krwi. Chcemy na własny koszt zrobić badania genetyczne. Jeśli chodzi o rurkę tracheotomijną, to też miał ją mieć dwa miesiące temu - wymienia pani Aneta.
- Szpital sugeruje przewiezienie do hospicjum. Tak mi też powiedział poseł Paweł Skutecki, z którym byłam w Ministerstwie Zdrowia. Pan poseł mówi, że szpital chce się pozbyć problemu. Bo przecież Szymek zajmuje miejsce na OIOMie - dodaje.
Minister Zdrowia, podczas ostatniego spotkania z mamą dziecka, zadeklarował przyglądanie się sprawie i pomoc w wyjaśnieniu sytuacji. Zdaniem rodziny, zaniedbania w terapii były od początku hospitalizacji w Warszawie.
9 czerwca pod szpitalem odbyła się pikieta. Uczestnicy uważają, że Szymon nie otrzymuje należytej pomocy w szpitalu.
10 czerwca szpital wydał oświadczenie, w którym zapewnia o podjęciu wszelkich możliwych działań. Deklaruje współpracę z rodzicami na wszystkich płaszczyznach. Podaje też informacje, że padła już diagnoza, ale nie chce jej upubliczniać.
- Szpital twierdzi, że jest leczenie, a od dwóch miesięcy nic nie jest robione – komentuje mama chłopca. Narzeka na bezczynność i opieszałość personelu medycznego.
Rzecznik prasowy szpitala odmówił jakiegokolwiek komentarza. Udaje mi się uzyskać dosłownie dwa zdania, które nie wnoszą nic nowego:
- Kilka dni temu wystosowaliśmy komunikat w tej sprawie. To jest wszystko, co mamy na ten temat do powiedzenia.
Mama chłopca relacjonuje: - U Szymona badania genetyczne wykazały zmutowany gen RANBP2. To jest gen o podłożu infekcyjnym. Nie mamy go my, rodzice. Byłam u genetyczki, która mówi, że to bardzo rzadki gen. Zaleca jednak powtórzenie badań. I to szpital nam uniemożliwia – podaje pani Aneta.
- Od dwóch miesięcy proszę o pobranie krwi! – podkreśla. – Żeby z prywatnego laboratorium przyszła pielęgniarka i pobrała te 4 mililitry. W szpitalu twierdzą, że każde ukłucie coś może spowodować, że to zagraża życiu.
- Konsultowałam się z innymi lekarzami – zaznacza pani Aneta. - Mówią, że nic się nie stanie przy pobraniu. Szymon miał przecież takie pobrania codziennie przez dwa miesiące i nic się nie stało.
Na Facebooku emocje rosną. Mówi się, że stan chłopca się pogarsza. Ktoś publikuje zdjęcie zaczerwienienia na czole dziecka. Podpis sugeruje, że ktoś z personelu medycznego skaleczył dziecko w czoło podczas obcinania mu włosów.
Internauci nie przebierają w słowach w ocenie lekarzy z Niekłańskiej.
2. Rzecznik Praw Dziecka nie jest bezczynny
Kontaktuję się z administratorem facebookowej strony "Szymonku walcz". Otrzymuję informacje, że profil prowadzi rodzina chłopca.
- Rzecznik Praw Dziecka zapewnia nas o podjętych działaniach. Wysłali pismo do szpitala w marcu, na co szpital odpowiedział i na tym koniec. Biuro prezydenta także wysłało pismo 13 marca do Ministerstwa Zdrowia z prośba o zajęcie się sprawą i od tej pory także cisza.
W sieci krąży petycja adresowana do prezydenta Andrzeja Dudy, której autor apeluje o wznowienie leczenia.
Zdaniem mamy priorytetem powinno być zmniejszenie obrzęku mózgu, który rzutuje na pracę całego organizmu.
- Bez tego Szymonek nie złapie oddechu – mówi mama. – Powinien mieć odbarczenie mózgu. Od samego początku to powinno być zrobione. Główka jest coraz większa. Czy oni czekają, aż mu głowa pęknie?!
Proszę Rzecznika Praw dziecka o ustosunkowanie się do zarzutów o bezczynności wobec tej sytuacji.
- Rodzina chłopca nigdy nie kontaktowała się z Rzecznikiem Praw Dziecka – informuje Rafał Drzewiecki z Biura Rzecznika Praw Dziecka. - Po tym, jak sprawa Szymona została opisana na jednym z portali społecznościowych, do Rzecznika zaczęły wpływać od osób trzecich, niespokrewnionych z dzieckiem, zastrzeżenia do postępowania diagnostycznego i leczniczego prowadzonego przez personel Oddziału Intensywnej Terapii - potwierdza.
Mama chłopca mówi, że z rzecznikiem kontaktowała się prawniczka rodziny. Drzewiecki dodaje, że mimo braku kontaktu z najbliższymi chłopca, zostały podjęte działania:
- Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak na bieżąco monitoruje sprawę małego Szymona w Szpitalu Dziecięcym im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza w Warszawie. W najbliższych dniach osobiście weźmie udział w konsylium zwołanym przez lekarzy – podkreśla Drzewiecki. Wymienia też szczegółowo działania Mikołaja Pawlaka w tej sprawie:
- Rzecznik Praw Dziecka wystąpił do Ministerstwa Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta, do Konsultanta Wojewódzkiego w dziedzinie neurologii dziecięcej, Konsultanta Wojewódzkiego w dziedzinie pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej opieki, o informacje w sprawie podjętych działań i zajętym stanowisku dotyczącym hospitalizacji Szymona - podkreśla. - Zapoznał się już z przesłanymi dokumentami i pozostaje w kontakcie z wymienionymi instytucjami.
Rafał Drzewiecki potwierdza informacje o zaprzestaniu leczenia: - Dziecko zostało przywiezione do szpitala w Warszawie z Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu w stanie skrajnie ciężkim - podkreśla.
- Pomimo podjętego leczenia nie udało się uzyskać poprawy jego stanu zdrowia i w końcu marca 2019 r. przeprowadzono procedurę, o której mowa w art. 43a ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz. U. z 2019 r. poz. 537), w wyniku której stwierdzono u dziecka trwałe i nieodwracalne ustanie czynności mózgu (śmierci mózgu). Wdrożono protokół terapii daremnej - przyznaje Drzewiecki.
Oto ostatnie oświadczenie szpitala, do którego mamy dostęp:
KOMUNIKAT nr 2 Szpitala Dziecięcego im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza w Warszawie w sprawie stanu zdrowia Pacjenta Szymona hospitalizowanego w Oddziale Intensywnej Terapii
1. W związku z ponownie wpływającymi do Szpitala licznymi zapytaniami od instytucji, mediów, parlamentarzysty i osób prywatnych informujemy, że Pacjent przebywa w naszym Szpitalu na Oddziale Intensywnej Terapii od 22 stycznia 2019 r. w stanie skrajnie ciężkim z nieodwracalnym uszkodzeniem centralnego układu nerwowego.
2. W trakcie hospitalizacji odbyły się kilkakrotnie konsylia lekarskie, wynikiem czego ustalono przyczynę choroby dziecka. Ze względu na tajemnicę lekarską nie możemy jej upublicznić, natomiast pełne informacje są w posiadaniu Rodziców.
3. Na każde z konsyliów Rodzice mogli zaprosić wybranych lekarzy specjalistów. W pierwszym przypadku nie skorzystali z tego prawa. W kolejnych konsyliach wziął udział lekarz rekomendowany przez Rodzinę. O wynikach konsyliów Rodzice zostali drobiazgowo poinformowani, o czym świadczą ich podpisy.
4. Rodzina Pacjenta jest na bieżąco informowana o stanie zdrowia swojego syna. Spełnione są wszystkie kryteria należytego szacunku i aktualnej wiedzy medycznej w procesie hospitalizacji. Zapewniona jest również pomoc lekarska oraz psychologiczna na żądanie.
5. Kolejne pojawiające się żądania i propozycje alternatywnego leczenia ze strony rodziców naszego Pacjenta są rozpatrywanie przez lekarzy naszego Szpitala, a także były opiniowane podczas konsyliów. Nie mają one jednak podstaw merytorycznych do ich zastosowania, albo wiążą się ze zbyt dużym ryzykiem dla Pacjenta.
6. Powtarzamy, iż nie zachodzi obawa zaprzestania procesu leczenia. Uprzejmie prosimy o powstrzymanie się od wyrażania nieuprawnionych opinii, a także wszelkich działań mogących utrudniać pracę personelu medycznego. Personel Szpitala oświadcza, że nie sprzeniewierzy się najwyższym standardom etycznym.
3. Rodzice wciąż mają nadzieję
Choroba i śmierć dziecka jest dla każdego rodzica najtrudniejszym doświadczeniem. Trudno sobie wyobrazić uczucia, jakie muszą targać najbliższymi chłopca. Emocje są po obu stronach. W końcu chodzi o życie niespełna rocznego maleństwa.
Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. To właśnie ona kieruje rodzicami, którzy wciąż wierzą, że przywrócą Szymona do życia. Szukają alternatyw, liczą, że dodatkowe badania genetyczne pozwolą znaleźć rozwiązanie, które ocali chłopca.
Po drugiej stronie są dane medyczne i nieubłagane statystyki. Zdaniem niektórych można wierzyć w cuda, ale jednocześnie nie należy ich oczekiwać.
4. Szymon Baranowski - nowe informacje
W dniu 17 czerwca odbyło się konsylium, w którym wziął udział Rzecznik Praw Dziecka. Nie są znane szczegóły ustaleń rozmów z lekarzami.
Rodzina mówi o próbie odłączenia Szymona od respiratora, zaplanowanej na 19 czerwca 2019. Na ulicy przed szpitalem gromadzą się ludzie protestujący przeciwko niewłaściwemu ich zdaniem leczeniu dziecka. Widać osoby, które się modlą, a atmosfera jest coraz bardziej napięta.
Szpital odmawia komentarzy. Ochrona pilnuje dostępu do placówki.
Będziemy monitorować sprawę i na bieżąco podawać uzyskane informacje.
W dniu 18 czerwca 2019 roku rodzina poinformowała o śmierci chłopca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl