Posiłki w szpitalach w dobie pandemii. "Nie dało się tego przełknąć"
Na śniadanie chleb, masło i jajko. Na obiad kasza polana czymś, co nie przypomina sosu.
Tak wyglądają posiłki w polskich szpitalach w dobie pandemii. Dlaczego w placówkach, które powinny dbać o zdrowie Polaków, nie przywiązuje się wagi do jedzenia?
Poprosiliśmy kobiety w ciąży i po porodzie, by opowiedziały nam, co dostawały w szpitalu do jedzenia. Ich historie mrożą krew w żyłach.
Zobacz także: Jak wybrać najlepszą porodówkę
Wysokobiałkowa dieta? Twaróg i chleb
Agnieszka trafiła do szpitala w Słupsku na hiperstymulację jajników po in vitro.
Potrzebna jej wtedy była dieta wysokobiałkowa. Tymczasem na talerzu dostawała chleb z masłem, nieco wędliny i sera.
- Ważę 46 kg, więc nie mam dużego zapotrzebowania, ale przy otrzymywaniu takiej ilości leków i kroplówek, potrzeba jedzenia jest dużo większa. Dobrze, że mąż przywoził mi catering. Jeśli ktoś nie ma pomocy z zewnątrz to jest dramat - mówi kobieta.
Zobacz także: Jak przygotować się do porodu?
"Więźniowie lepiej jedzą"
Karolina trafiła do szpitala w Zielonej Górze ze względu na problemy w ciąży. Nosi pod sercem dwoje dzieci, więc jej dieta powinna być odpowiednio kaloryczna.
Czy szpitalny catering bierze to pod uwagę? W teorii tak, ale w rzeczywistość jest od niej daleka.
- Proszę uwierzyć, że śniadania i kolacje wyglądają tak samo tragicznie, a drugie śniadania to kefir... Gdyby nie rodzina, to można umrzeć z głodu... 4 lata temu, kiedy urodziłam córkę, obiady po porodzie nie były złe, ale również nie powalały... Jednak teraz... więźniowie jedzą lepiej - komentuje Karolina.
- Nie oczekuję krewetek i kawioru, ale takimi porcjami ciężko się najeść, a co dopiero nakarmić tym dwójkę dzieci w brzuchu - dodaje.
Zobacz także: Skurcze przepowiadające
"To podobno wątróbka"
Iza została przyjęta na oddział ginekologiczno-położniczy w szpitalu w Bolesławcu ze względu na plamienia w ciąży. To, co dostała na talerzu do jedzenia, wprawiło ją w osłupienie.
- To posiłek podczas pobytu w szpitalu w styczniu 2021 r. To podobno wątróbka, ale nie jestem pewna, bo nawet tego nie ruszyłam. Wspierałam się tym, co dostawałam z domu - opowiada Iza.
Trzeba przyznać, że choć porcja obiadowa jest dość spora, to wygląd dania nie zachęca do jedzenia.
Szpital w Pszasnyszu
Na niewielkie porcje oraz ubogie menu narzekają także pacjentki, które rodzą w szpitalu w Pszasnyszu. Jedną z nich jest Zuzanna.
Kobieta relacjonuje, że po zabiegu cesarskiego cięcia do zjedzenia otrzymała jajko, kawałek sałaty, mała i kilka kromek chleba. Ale najbardziej utkwił jej w pamięci rosół do samodzielnego skomponowania.
- Oddzielnie dostaliśmy bulion, a oddzielnie ugotowany makaron. Choć porcja spora, to niestety, nie dało się tego przełknąć, tak było niedobre - mówi Zuzanna.
Posiłek w ciąży i po porodzie to ważna kwestia
Żywienie kobiet po porodzie oraz w ciąży jest tak ważną kwestią, ponieważ poród to ogromny wysiłek dla organizmu.
Szacuje się, że kilkugodzinny poród drogami i siłami natury to wysiłek porównywalny do rozładowania tira z ciężkich bagaży. Tuż po nim wskazana jest więc z jednej strony regeneracja, a z drugiej - odpowiednie odżywienie. To powinno być podobne do tego, co jedzą po przebiegnęciu maratonu sportowcy.
Eksperci wyliczyli, że podczas porodu kobieta spala ok. 10 tys. kalorii. Maratończyk po ok. 2-godzinnym biegu - 2,5 tys.
Nie ma więc nikogo dziwić, że kobiety na oddziałach położniczych powinny dostawać pełnowartościowe posiłki. Jednocześnie jednak w Polsce nie funkcjonują normy, które dotyczyłyby każdego szpitala.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl