Zrzuciła 16 kilogramów po ciąży bez diety odchudzającej. Metamorfoza MissPKproject
Brak czasu i energii na ćwiczenia, niewystarczająca liczba godzin snu powodują, że utrata zbędnych kilogramów po ciąży nie jest zadaniem łatwym. Historia blogerki MissPKprojekt i matki dwóch dziewczynek pokazuje, że silna motywacja i dobra organizacja czasu to klucz do sukcesu. Pani Paulina po drugim porodzie schudła 16 kilogramów, nie stosując żadnej z popularnych diet odchudzających.
Paulina Banaśkiewicz-Surma, WP parenting: Jak odżywiała się pani w trakcie drugiej ciąży? Zaspokajała pani swoje kulinarne zachcianki czy trzymała apetyt na wodzy?
MissPKprojekt: Na pewno podczas ciąży nie jadłam za dwoje, jednak nie odmawiałam sobie żadnych przyjemności. Spożywałam około 5 posiłków dziennie. Oczywiście nie jadłam rzeczy, których kobiety w ciąży jeść nie powinny, czyli np. tatara, serów pleśniowych, fast foodów, surowych ryb, itp. Starałam się odżywiać się zdrowo, ale nie ograniczałam się pod względem porcji, co było niestety widać…
Ile kilogramów przybyło podczas drugiej ciąży?
Pierwszą ciążę przenosiłam 2 tygodnie. Na wadze najwięcej przybrałam miesiąc przed rozwiązaniem. Przytyłam ok. 15 kilogramów. W drugiej miałam bardzo trudną sytuację rodzinną, dużo stresu i przytyłam niecałe 10 kilogramów.
Jednym ze sposobów na przyspieszenie utraty zbędnych kilogramów po ciąży jest karmienie dziecka piersią. W trakcie tej czynności kobieta traci dziennie nawet 500 kcal. Co pani pomogło schudnąć po drugim porodzie?
To prawda, karmienie piersią bardzo pomaga! Pierwsze dziecko karmiłam rok i jeden dzień. Bardzo szybko wróciłam do wagi sprzed ciąży, a nawet ważyłam mniej. Czułam się świetnie! Po drugim porodzie miałam zamiar karmić dłużej, jednak moje dziecko odmówiło współpracy. Po 8 miesiącach skończyła się więc moja przygoda z karmieniem, za którym ogromnie tęsknię. To wspaniałe i niepowtarzalne doświadczenie. Piękny czas.
Przeczytaj także:
Dlatego też po drugiej ciąży przez długi okres nie mogłam schudnąć, choć, szczerze powiedziawszy, zawsze miałam jakieś wymówki typu: zmęczenie, brak energii, dwójka małych dzieci, brak czasu. Tłumaczyłam sobie “przecież muszę coś zjeść" i wtedy sięgałam po szybkie posiłki, np. pszenną bułeczkę. No dobra, dwie (śmiech). W końcu wzięłam się za siebie. Zaczęłam ćwiczyć, jeść zdrowo i regularnie, zrobiłam testy na nietolerancję pokarmową. Nagrałam na ten temat filmik, który opublikowałam na swoim kanale MissPKproject w serwisie YouTube.
Dlaczego poddała się pani testom na nietolerancje pokarmowe? Jaki wpływ zastosowanie się do uzyskanych zaleceń miało na stan pani wagi?
Bardzo duży. Wcześniej byłam wiecznie zmęczona, bez energii, czułam się źle w swojej skórze. Wykluczyłam wiele produktów, nawet te, które uwielbiałam, typu kasza pęczak, czekolada, daktyle, masło orzechowe. Oprócz poprawy mojego stanu zdrowia i samopoczucia, zauważyłam, że waga zaczęła spadać sama. Jednak nie będę kokietować, nie był to efekt uboczny - chciałam schudnąć!
Co jeszcze uległo zmianie po wyeliminowaniu z jadłospisu produktów, których, jak się okazało, nie powinna pani jeść?
Tak jak wspomniałam wcześniej: moje samopoczucie. Zaczęłam też mniej chorować, bardzo poprawił się wygląd mojej skóry: twarzy i ciała.
W mediach społecznościowych zamieściła pani informację, że schudła po ciąży "bez diety".
Nigdy nie byłam na konkretnej diecie odchudzającej, choć wiele moich koleżanek osiągnęło spektakularne efekty, stosując je. Jestem świadomą swojego ciała kobietą, znam siebie, swoje słabsze i mocniejsze strony. Staram się zdrowo odżywiać, ale też nie popadać w przesadę. Jeśli mam ochotę na coś zakazanego, np. ukochane tiramisu, zjem je ze smakiem. Jednak następnego dnia nawet nie zerknę w stronę słodyczy. Wszystko jest dla ludzi, trzeba tylko zachować umiar.
Jakie ćwiczenia wykonywała pani po ciąży?
Trenowałam dwa, czasami trzy razy w tygodniu. To nie były zwykłe ćwiczenia tylko poligon wojskowy! Body lift, body sculp, power pump, power cycling, czyli intensywna jazda na rowerze stacjonarnym, bieganie, piłki i crossfit. Każdorazowo starałam się wprowadzać do swojej rutyny treningowej jakieś urozmaicenie.
Ile kilogramów zrzuciła pani po porodzie? Jaki jest aktualny cel pani diety i treningów?
Nadal ćwiczę i myślę, że już tak zostanie. Weszło mi to w krew, choć, jak każda z nas, czasami mam ochotę w ostatniej chwili uciec sprzed drzwi siłowni albo znajduję milion wymówek, żeby tam nie pójść. Po drugiej ciąży schudłam ok. 16 kilogramów, ale nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Moim celem jest smukła sylwetka, jędrne ciało i zdrowa skóra. Nie ukrywam, że oprócz diety i ćwiczeń bardzo o siebie dbam, ale to temat na inną rozmowę (śmiech).
Jakiej rady mogłaby pani udzielić świeżo upieczonym mamom, które chciałyby zrzucić zbędne kilogramy?
Organizacja czasu to podstawa. Dziewczyny, wiem, że to nie jest łatwe. Przerobiłam to! Zdaję sobie sprawę, że macierzyństwo to piękny czas, ale nie zapominajmy o sobie. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Nikt tego za nas nie zrobi. Odkąd wprowadziłam te wszystkie zmiany do swojego życia, czuję się spełniona. Mam też swoje pasje, w których się realizuję, co ma pozytywny wpływ na życie rodzinne i relacje z moimi dziećmi. Mam wrażenie, że im więcej spraw mamy do załatwienia, tym organizacja czasu jest bardziej efektywna.
Przeczytaj także:
Na początku nie będzie łatwo. Pierwszy tydzień zmian to naprawdę bardzo trudny czas. Ćwiczenia są ważne, choć niełatwo się zmobilizować. Fajnym pomysłem jest zarezerwowanie sobie kilku godzin dla siebie. Możecie umówić się z waszym mężem, partnerem, babcią, dziadkiem, że jeden wieczór w tygodniu jest tylko dla was. Wtedy warto spotkać się z koleżankami, pójść na zakupy, do teatru, wybrać się do knajpki i poczytać książkę albo zrobić sobie domowe spa i zadbać o siebie.
Każda okazja do wyjścia z domu, by nie spędzać z dzieckiem 24 godzin 7 dni w tygodniu jest dobra, choć jak to często bywa: kiedy jesteśmy cały czas z dzieckiem, mamy ochotę na chwilę wyrwać się z mieszkania, a gdy już z niego wyjdziemy, od razu tęsknimy za pociechą... Jednak te wszystkie czynniki przynoszą profity w każdej sferze naszego życia. Uwierzcie mi! Trzymam za was mocno kciuki i wiem, że dacie radę!