Śmierć czteromiesięcznego Oskara. Sprawę zbada sejmowa komisja

W maju doszło do tragicznej śmierci czteromiesięcznego Oskara, który przebywał w rodzinie zastępczej. Dziecko zostało tam umieszczone po tym, jak jego matkę zatrzymała policja. Kobieta miała trafić do zakładu karnego zgodnie z decyzją sądu.

Okazało się, że nikt z bliskich chłopca nie może się nim zająć, więc Oskar i jego starsza siostra trafili do rodziny zastępczej. Teraz Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca.

Z informacji prokuratury wynika, że rodzeństwo zostało umieszczone w "doświadczonej" rodzinie zastępczej, a opieka, jaką tam otrzymały była "prawidłowa".

Mężczyzna, który opiekował się chłopcem, był przeszkolony w zakresie ratownictwa medycznego i od razu, gdy zauważył, że Oskar nie daje oznak życia, podjął reanimację. Wezwano też pogotowie. Dziecka nie udało się jednak uratować.

"W pierwszej kolejności przeprowadzono sekcję zwłok dziecka. Stwierdzono cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej. Na ciele dziecka nie ujawniono żadnych śladów obrażeń wskazujących, że do śmierci dziecka doszło w wyniku urazu" - poinformowała w komunikacie prokurator Karolina Staros, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie.

"Nie ujawniono również treści pokarmowej w drogach oddechowych dziecka, co mogłoby wskazywać na zachłyśnięcie się. Aby móc pełniej wypowiedzieć się co do przyczyny zgonu, biegli przeprowadzają dalsze badania" - czytamy w komunikacie.

Przewodnicząca sejmowej Komisji ds. Dzieci i Młodzieży, Monika Rosa, zwołała na przyszły tydzień posiedzenie w tej sprawie. We wpisie opublikowanym w serwisie X podkreśliła, że tragiczne wydarzenia związane ze śmiercią chłopca muszą zostać wyjaśnione.

Źródła

1. RMF FM