Lekarz zauważył u dziecka duże czoło. Tak objawiała się choroba
Podczas rutynowej wizyty lekarz odkrył objaw rzadkiej wady naczyń mózgowych u 9-miesięcznego niemowlaka. Wkrótce później chłopiec przeszedł zabieg, którego jeszcze nigdy wcześniej nie wykonywano u dziecka.
W tym artykule:
Niepokojące odkrycie podczas badania
Lucy O’Rourke z Bolton przyprowadziła 9-miesięcznego synka Conora na konsultację w sprawie problemu z pępkiem. Zamiast uspokajających wieści usłyszała, że chłopiec ma "wyraźnie duże czoło" i widoczne żyły na skroniach oraz wokół oczu. Jak się okazało, to były pierwsze symptomy rzadkiej malformacji żyły Galena (VOGM) - wady, w której tętnice i żyły w mózgu łączą się nieprawidłowo, powodując nadmierny przepływ krwi. Nieleczona, może prowadzić do niewydolności serca, uszkodzenia mózgu, a w skrajnych przypadkach nawet śmierci.
W Wielkiej Brytanii VOGM diagnozuje się jedynie u 10-12 niemowląt rocznie. Leczenie polega zwykle na wprowadzeniu cewnika do naczyń i zamknięciu nieprawidłowego połączenia specjalnym klejem. U Conora lekarze z Alder Hey Children’s Hospital w Liverpoolu próbowali tej metody trzykrotnie w 2023 roku, ale malformacja wciąż znajdowała nowe drogi przepływu krwi.
Życie bez dzieci - co na to seniorzy?
Dziecko przeszło nowatorski zabieg
Pod koniec roku stan chłopca dramatycznie się pogorszył. Zablokowały się jego żyły szyjne, a krew zaczęła odpływać do pnia mózgu i rdzenia kręgowego. Po trzecim zabiegu Conor doznał udaru, a lekarze uznali, że nie ma już standardowych opcji leczenia.
Zespół neurochirurgów zaproponował więc ryzykowną, nigdy wcześniej niewykonaną u dziecka procedurę: operację mózgu z bezpośrednim dostępem do zablokowanych żył. Alder Hey to jedno z dwóch miejsc w Wielkiej Brytanii z technologią umożliwiającą połączenie chirurgii naczyniowej i otwartej operacji mózgu z użyciem zaawansowanego obrazowania w czasie rzeczywistym.
Mama dziecka, świadoma ryzyka, zgodziła się na zabieg. Choć lekarze przewidywali długą rekonwalescencję, chłopiec obudził się po operacji... prosząc o frytki. Już po 10 dniach wrócił do domu, a badania wykazały, że jest "w 99 procentach wyleczony".
Kiedy duże czoło to powód do niepokoju?
Wyraźnie wystające czoło u dziecka, zwane "frontal bossing", najczęściej jest nieszkodliwe. Może jednak sygnalizować poważniejsze problemy, m.in.:
Jeśli cecha ta występuje wraz z innymi niepokojącymi objawami, np. opóźnieniem rozwoju, nietypowymi rysami twarzy, problemami zdrowotnymi, lekarz może zlecić badania obrazowe lub laboratoryjne. Większość przypadków jest niegroźna, ale dla bezpieczeństwa warto skonsultować je ze specjalistą.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- The Sun