Trwa ładowanie...

Postanowiła przerwać ciążę. Dziecko z rozszczepem kręgosłupa przeżyło aborcję

Avatar placeholder
10.09.2019 17:28
Dziecko z rozszczepem kręgosłupa przeżyło źle przeprowadzona aborcję
Dziecko z rozszczepem kręgosłupa przeżyło źle przeprowadzona aborcję (123RF)

Sophia i Shakeel z Manchesteru marzyli o kolejnym dziecku. Jednak USG w 20. tygodniu ciąży rozwiało ich nadzieje - dziecko było nieodwracalnie uszkodzone i nie miało szans, by żyć. Rodzice zdecydowali się na aborcję. Jednak zabieg nie poszedł zgodnie z planem.

1. Noworodek płakał po aborcji

Sophia jest już mamą półtorarocznego syna. Ona i jej mąż bardzo chcieli, by ich rodzina się powiększyła. Starania o dziecko uwieńczył sukces. Sophia znów była w ciąży.

Na badaniu USG, wykonanym w 20. tygodniu ciąży, padła druzgocąca diagnoza. Dziecko miało bardzo poważny rozszczep kręgosłupa, nie dający szans na jakiekolwiek leczenie czy w ogóle szans na życie poza organizmem matki. Lekarze uprzedzili, że chłopczyk prawdopodobnie umrze jeszcze w łonie lub krótko po porodzie.

Rodzice nie chcieli przysparzać dziecku cierpień. To była najtrudniejsza chwila w ich życiu, ale zdecydowali, że najlepszym rozwiązaniem będzie zgoda na to, by usunąć tę ciążę. Z rozpaczą udali się do szpitala St Mary’s w Manchesterze.

Zobacz film: "Nietypowa ciąża"

Był to już 25. tydzień ciąży. Brytyjskie prawo dopuszcza przerywanie ciąży do 24. tygodnia, ale w uzasadnionych przypadkach można tę granicę przesunąć. Sytuacja Sophii i wady stwierdzone u jej syna kwalifikowały kobietę do zabiegu.

Dokonano zastrzyku domacicznego, stosując środek, który zatrzymuje akcję serca. Następnie wywołuje się poród martwego już płodu. To trudne doświadczenie pozostawiło u Sophii z jednej strony uczucie żalu, że jej synek zmarł, ale z drugiej strony czuła ulgę na myśl, że oszczędziła mu cierpienia.

Przeprowadzone dwukrotnie badania potwierdziły, że akcja serca płodu ustała. Sophię przygotowywano więc do przedwczesnego porodu. Wtedy kobieta poczuła, że jej synek wciąż porusza się w macicy. Jednak personel szpitala odmówił powtórzenia badań, ponieważ sądzono, że nie ma takiej potrzeby.

Akcja porodowa przedłużała się. Po dziesięciu godzinach Sophia urodziła i... usłyszała płacz noworodka. Zszokowana kobieta myślała, że ma halucynacje. Położna wybiegła z sali w panice, zwołano dodatkowy personel.

Po chwili wciąż żywe dziecko podano matce. Chłopiec był silnie zdeformowany, z ogromną dziurą w plecach. Jednak jemu i jego mamie została dana bezcenna godzina bliskości. "Mógł chociaż raz przytulić się do swojej mamy" - wspomina Sophia.

Dziecko nie miało szans na dłuższe przeżycie, ale Sophia i jej mąż mają żal do lekarzy, że zabieg nie został przeprowadzony prawidłowo. W tej sprawie toczy się również formalne śledztwo, mające na celu ustalić, czy i jeśli tak, to kto, jest odpowiedzialny za nieprawidłowy przebieg aborcji.

Okoliczności śmierci dziecka budzą bardzo dużo emocji. Pokrzywdzona rodzina otrzymała kondolencje, ale dotychczas szpital nie wystosował oficjalnych przeprosin.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze