Pokazała, co jedzą dzieci w przedszkolu. "Odkostnione resztki"

Paprykarz, ciasto z sokiem w kartoniku, słodki serek czy ciastka - oto przykłady kilku posiłków serwowanych przedszkolakom w jednej z placówek. Zdjęcia, które je przedstawiają, przekazała "Doktor Ani", założycielce fundacji Samo Się Nie Zrobi, pracownica przedszkola.

Dr Anna Makowska podkreśla, że dzieci otrzymują "odkostnione resztki" i gotowe produkty o niskiej wartości odżywczej. Wskazuje na przekraczanie norm cukru w diecie dzieci, co może być przyczyną ich nadwagi.

W przedszkolu, mimo obecności kuchni, posiłki nie są przygotowywane od podstaw. Zamiast tego dzieciom serwuje się gotowe dania, co Makowska komentuje z ironią, sugerując, że łatwiej jest podać gotowe produkty niż gotować.

"Placówka ma kuchnię, jednak jakoś nie po drodze z gotowaniem, bo przecież łatwiej 2-3 latkom dać bułę i otworzyć puszkę z paprykarzem, konserwę tyrolską czy mielonkę lub co tam władzom wpadnie w ręce" - pisze "Doktor Ania".

"Oto jak traktowane są dzieci w Polsce. Ochrona wyłącznie do dnia porodu. Później radźcie sobie, bo kasa owszem jest, ale na inne potrzeby" - kończy smutno.

Warto przypomnieć, że posiłki w placówkach oświatowych powinny spełniać określone normy. Dzieci muszą otrzymywać produkty mleczne i warzywa, a smażone potrawy mogą być serwowane tylko dwa razy w tygodniu. Posiłki powinny być przygotowywane z naturalnych składników.

Makowska apeluje do rodziców, by byli świadomi, co jedzą ich dzieci w przedszkolach. Jej post na Instagramie ma na celu zwrócenie uwagi na problem i zachęcenie do zmian w żywieniu najmłodszych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródła

1. Instagram