Pielęgniarka zaprosiła rodziców zmarłego dziecka na szczepienie. Kuriozalna pomyłka przychodni
“Zapraszamy na szczepienie z córką”. Takie słowa padły z ust pielęgniarki wrocławskiej przychodni w kierunku Pauliny Janowicz — mamy Oli, która zmarła ponad rok temu z powodu padaczki lekoopornej. Na skutek pomyłki wspomnienia i ból powróciły, tym bardziej że, zdaniem rodziców dziewczynki, córka zmarła na skutek powikłań po szczepieniu. Przedstawiciele placówki medycznej wystosowali przeprosiny.
1. Przyczyna śmierci
Ola przyszła na świat w 37. tygodniu ciąży. Po kilku tygodniach od narodzin lekarze stwierdzili u niej zespół Westa, czyli dziecięcą padaczkę. Pacjentów z tą chorobą nie poddaje się szczepieniom, jednak Ola została do nich zakwalifikowana. Rodzice dziewczynki uważają, że lekarze zlekceważyli długotrwałą żółtaczkę i jednostronne napięcie, niepotrzebnie podali dziecku szczepionkę, co przyczyniło się do rozwoju padaczki i śmierci dziecka.
2. Pomyłka pielęgniarki
Historia rodzinna powróciła do mediów na skutek niefortunnego zdarzenia z udziałem mamy Oli i pracownicy Centrum Zdrowia “Mama i Ja”. Prawdopodobnie błąd pielęgniarki to wynik zaniedbania osoby, która powinna zaktualizować dane dotyczące zmarłej dziewczynki w jej karcie zdrowia.
Jednak przeciwnicy szczepień uznali jej działanie jako celowe i okrutne. Porównali kobietę do funkcjonariusza policji.
Konsekwencją tego zdarzenia był ich głośny sprzeciw wobec nakazu szczepienia dzieci. Na forum przychodni rozgorzała dyskusja pomiędzy przeciwnikami a zwolennikami szczepień.
Nie przemawiają do nich argumenty mówiące o tym, że nie ma potwierdzenia na scenariusz przedstawiony przez mamę Oli, nie przyjmują też do wiadomości faktu, że niepożądane odczyny poszczepienne u dzieci się zdarzają.
Stwierdzili, że choroba i śmierć dziewczynki to wynik powikłań po szczepieniu.