Noworodek zmarł na SORze. Do koszmarnego wypadku doszło w domu

Dziecko zostało przewiezione na SOR miejscowego szpitala. Tam niestety zmarło.

"We wczesnych godzinach porannych zespół ratownictwa medycznego przywiózł na odział ratunkowy trzytygodniowe dziecko. Noworodek został przywieziony z domu bez oznak życia. Anestezjolodzy kontynuowali reanimację, którą rozpoczęło pogotowie, niestety, nieskutecznie" - powiedział portalowi myglogow.pl prezes głogowskiego szpitala, Edward Schmidt.

Zgodnie z rutynową procedurą w związku ze śmiercią dziecka szpital zawiadomił policję i prokuraturę. Śledczy będą wyjaśniać, jak doszło do zgonu. Konieczne będzie też przeprowadzenie sekcji zwłok. Portal myglogow podał, że opiekunowie niemowlęcia wyjaśnili lekarzom, że maluch spadł z łóżka.

W przypadku dzieci, a szczególnie niemowląt, upadek z łóżka czy innej wysokości na twarde podłoże może być śmiertelny. Zdarza się jednak, że początkowo po takim zdarzeniu rodzicom wydaje się, że nic złego się nie stało: dziecko chwilę płacze, po czym wraca do zabawy. Kluczowa jest wówczas obserwacja malucha mniej więcej dobę po wypadku.

Co powinno wzbudzić naszą czujność? Przede wszystkim nadmierna senność, ospałość i kładzenie się spać w porze, w której maluch zwykle nie śpi. Również zbyt długi sen po upadku, brak apetytu czy nieprzyjmowanie płynów są alarmujące.

Wezwania pogotowia wymagają natomiast bezwzględnie następujące objawy: brak oddechu, utrata przytomności, wgniecenie na głowie, drgawki, krwawienie z uszu lub nosa, niemożność poruszania szyją lub kończynami, problemy z chodzeniem czy mówieniem, pojawienie się krwiaka wokół oczu, zasinienia lub krwiaka w okolicy zausznej bądź wyciek przejrzystego płynu z uszu lub nosa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl