Trwa ładowanie...

Weszła do windy i się zaczęło. "Romkę złapał w locie"

Avatar placeholder
18.11.2023 11:17
Niezwykły poród. "On w tej windzie moje dziecko dosłownie złapał!"
Niezwykły poród. "On w tej windzie moje dziecko dosłownie złapał!" (East News)

"Zakrwawiłam całe piętro! Wszyscy życzyli mi szybkiego porodu (…). Chyba wszystkich życzenia się spełniły, ponieważ urodziłam w 45 minut zdrową córeczkę" - opowiada Julia Błachowiak, która urodziła dziecko w szpitalnej windzie.

spis treści

1. "Dotknął mnie i zobaczył, że już rodzę!"

21 września około 5:40 nad ranem Julia Błachowiak z Gniezna poczuła, że zaczyna rodzić. Wraz z mężem spodziewali się drugiej córeczki, która miała przyjść na świat pod koniec miesiąca. Do ustalonego terminu zabrakło jednak czterech dni.

- Poczułam coś o 5.40 rano, zawróciłam męża z pracy, aby jechać do szpitala. Wody odeszły mi w aucie na wysokości McDonalda (czyli ok. 300 metrów od szpitala - przyp. red.), więc wszystko działo się błyskawicznie - opowiadała kobieta w rozmowie z lokalnym portalem gniezno.naszemiasto.pl.

Już na parkingu pod szpitalem Błachowiak czuła, że dziecku naprawdę spieszy się na świat.

Zobacz film: "Cechy, które dziedziczymy po mamie"

- Jak już podjechaliśmy pod wejście, chwilę po 6.00, to akurat kończyła się zmiana nocna i zaczynała się zmiana dzienna. Mąż pobiegł po wózek, a obok mnie pojawił się znikąd ratownik w cywilnych ciuchach - młody chłopak. Dotknął mnie i zobaczył, że już rodzę! - mówi świeżo upieczona mama.

Wraz z dwoma ratownikami wsiadła do windy i to właśnie w niej urodziła się Roma. Jeden z mężczyzn złapał dziecko "w locie".

- On w tej windzie moje dziecko dosłownie złapał! - relacjonuje kobieta.

2. Ślady krwi wystraszyły ojca

Ratownik, nie mając nic innego pod ręką, wyciągnął z plecaka bluzkę z Batmanem i owinął nią noworodka. Cały poród trwał w sumie około 45 minut. Zdrowa dziewczynka wraz z mamą trafiła na Oddział Noworodków i Wcześniaków. Mąż kobiety dotarł w międzyczasie pod wejście na salę i zaniepokoiły go ślady krwi w windzie i na korytarzu. Dopiero wtedy dowiedział się, że ma córkę.

Roma otrzymała 10 punktów w skali Apgar. Ważyła w sumie cztery kilogramy. Po kilku dniach wróciła z rodzicami do domu, gdzie czekała na nią dwa lata starsza siostra Diana.

Julia Błachowiak z uśmiechem wspomina wyjątkowe chwile związane z porodem dziewczynki.

- Byłam w szoku, że poszło tak szybko! Nie wiem, jak ratownik to zrobił, bo w zasadzie Romkę złapał w locie jedną ręką i na mnie położył, jak siedziałam na wózku - mówi.

- Zakrwawiłam całe piętro! Wszyscy życzyli mi szybkiego porodu, tydzień przed urodzeniem zaczęłam jeść codziennie po 6/7 daktyli (ponieważ wyczytałam, że przyspieszają poród) i zaczęłam chodzić po schodach "góra dół” po kilka minut dziennie. Chyba wszystkich życzenia się spełniły, ponieważ urodziłam w 45 minut zdrową córeczkę - dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze