Trwa ładowanie...

Niebieska plama przypomina jej o synu. Mama apeluje do rodziców

Avatar placeholder
29.10.2023 18:56
Jej syn zmarł. Plama na dywanie jej o nim przypomina
Jej syn zmarł. Plama na dywanie jej o nim przypomina (Getty Images, Facebook)

Śmierć dziecka to niewyobrażalna tragedia dla każdego rodzica. Pewna mama, która tego doświadczyła, dziś ma jedną prośbę – cieszyć się każdym dniem i doceniać to, co w życiu ważne.

spis treści

1. Historia Heather Duckworth

Ludzkie życie jest bardzo kruche i nigdy nie wiemy, co przyniesie kolejny dzień. Choć zdajemy sobie z tego sprawę, to nie zawsze o tym pamiętamy. Historia Heather Duckworth, która została opisana w mediach społecznościowych, bardzo dobrze to obrazuje.

Niebieska plama pojawia się w tej opowieści nie bez powodu. Stała się ona czymś więcej niż zwykłą plamą atramentu, który rozlał się na dywanie. Dla tej mamy to symbol, by nie skupiać się na rzeczach nieistotnych, ale też powrót do bolesnej przeszłości.

2. Niebieska plama

Choć sytuacja ta miała miejsce kilkanaście lat temu, to wciąż porusza. Pewna mama przypomniała sobie o niej, gdy pomagała córce w pozbyciu się plamy z dywanu. Kobieta przez długi czas milczała, ale to, co wydarzyło się 14 lat wcześniej wciąż wywoływało ból i wyrzuty sumienia.

Zobacz film: "Defekty odporności u dzieci"

Kilkanaście lat temu Heather Duckworth próbowała położyć spać gromadkę dzieci: czteroletniego syna oraz dwuletnie trojaczki. W domu panował jednak chaos, ale i radosna atmosfera. Wykąpane dzieci nie miały zamiaru iść do łóżek. Biegały, skakały, śpiewały i tańczyły.

"Moje ręce były pełne roboty, ale moje serce też było pełne – miłości" – wspomina mama, która w tamtym czasie została wytrącona z równowagi, gdy zobaczyła niebieską plamę na dywanie. Okazało się, że jedno z dzieci, dwuletni Jakub rozkręcił długopis, co spowodowało rozlanie się atramentu.

Niebieskie plamy znajdowały się dosłownie wszędzie – na dywanie, dziecięcym ubranku i rzeczach, który były w pobliżu. Mama nie wytrzymała.

"Byłam tak wściekła, że złapałam syna i zaniosłam go do łazienki, żeby się umył, podczas gdy mój mąż zaczął czyścić plamy na dywanie. Moje oczy wypełniły się łzami frustracji. Byłam zmęczona, zła… bardzo zła. Nie byłam zła na mojego syna – który wyglądał jak niebieski jak Smerf – ale na siebie, za to, że zostawiłam ten długopis w miejscu, w którym mógł go zabrać" – opowiada.

3. Apel kobiety

Szorowanie dywanu nie przyniosło żadnych efektów i plama wciąż tam była. Mama była zirytowana za każdym razem, gdy wchodziła do pokoju. Jej złość przeszła, gdy syn, który zrobił tę plamę, zachorował. Okazało się, że ma nowotwór. Dzielny chłopiec walczył dwa lata, ale niestety zmarł.

Od tamtej pory niebieska plama zaczęła mieć zupełnie inne znaczenie. "Wciąż tam była i stała się stałym wspomnieniem mojego syna. Przypominała mi o mojej frustracji z powodu czegoś tak głupiego… czegoś tak nieważnego w życiu" – mówi kobieta, której życie przewartościowało się.

Teraz mama apeluje do innych rodziców, by nie denerwowali się z powodu takich rzeczy. To są błahostki. W domu, w którym mieszkają dzieci, może być bałagan i chaos, ale to właśnie on powoduje, że mieszkanie tętni życiem. Nie warto skupiać się na szczegółach, tak jak to było w przypadku niebieskiej plamy. Dziś ta plama absolutnie by nie przeszkadzała tej mamie, która oddałaby wszystko, byleby tylko jej syn wrócił do żywych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze