Najlepszy styl wychowawczy. "Dekady badań jasno to wskazują"
W ostatnich latach smartfon stał się jednym z najczęściej wręczanych dzieciom prezentów. W wielu domach to symbol samodzielności i nowoczesności. Niewielu dorosłych jednak zdaje sobie sprawę, jak bardzo ten moment zmienia codzienność całej rodziny – i jak wpływa na rozwój dziecka. Psycholog Jean M. Twenge mówi, jak ochronić najmłodszych i wskazuje najlepszy styl wychowawczy w dobie wszechobecnej elektroniki.
W tym artykule:
Wszechobecne smartfony
Coraz młodsze dzieci dostają własne smartfony - potwierdzają to wyniki badań społecznych (np. badanie NASK). Często mają je w dłoni szybciej, niż są gotowe, by z nich rozsądnie korzystać. Statystyki pokazują, że pierwszy telefon trafia do rąk dziecka średnio w wieku 11 lat.
Rodzice, nawet najbardziej odpowiedzialni, często ulegają presji rówieśniczej i społecznej. Chcą, by ich dzieci "nie odstawały" od innych.
Jednocześnie eksperci od wychowania podkreślają, że zbyt wczesny kontakt z telefonem i mediami społecznościowymi nie sprzyja rozwojowi emocjonalnemu i psychicznemu najmłodszych.
Temat ten podjęła również Jean M. Twenge, profesor psychologii na Uniwersytecie Stanowym w San Diego. Autorka ponad 190 publikacji naukowych i książek od lat bada wpływ nowych technologii na dzieci i młodzież. Wnioski z dotychczasowych analiz przedstawiła na łamach "CNBC".
Cztery style wychowania
Jean M. Twenge wyjaśnia, że w obszarze wychowania funkcjonują różne style, które można porównać do zwierząt morskich:
rodzice-ryby – zaspokajają podstawowe potrzeby, ale nie stawiają granic. Dziecko jest zdane na siebie;
rodzice-gąbki morskie – pełni ciepła i akceptacji, lecz pozbawieni konsekwencji. Dają dużo miłości, ale mało struktury;
rodzice-rekiny – wymagający, surowi, mało empatyczni. Stosują zasadę: "bo tak powiedziałem";
rodzice-delfiny – stanowczy, ale elastyczni. Potrafią tłumaczyć, słuchać i jednocześnie stawiać granice.
Zgodnie z analizami psychologów, to podejście "rodziców delfinów" daje najlepsze efekty. - Dekady badań jasno to wskazują - przekonuje Jean M. Twenge. Dzieci wychowywane w atmosferze miłości i jasnych zasad lepiej radzą sobie z emocjami, są bardziej odporne psychicznie i szybciej uczą się odpowiedzialności.
Jak to wpływa na dzieci?
Dzieci wychowywane przez "ryby" lub "gąbki morskie" dorastają w przekonaniu, że wszystko im wolno. Jedzą, co chcą, zasypiają z telefonem w dłoni i nie znają słowa "nie". W rezultacie mają trudności z samokontrolą i adaptacją do zasad obowiązujących w dorosłym świecie.
Z kolei "rekiny" uczą posłuszeństwa, ale kosztem relacji. Ich dzieci działają poprawnie tylko wtedy, gdy są obserwowane, a w dorosłości często funkcjonują dobrze jedynie pod presją.
"Delfiny" znajdują złoty środek, łączą empatię z konsekwencją. Ustalają zasady, ale je wyjaśniają. Słuchają emocji dziecka, nie rezygnując przy tym z odpowiedzialności za decyzje.
Technologia pod kontrolą
Psycholożka podkreśla, że wychowanie pod znakiem delfina najlepiej się sprawdza, również w przestrzeni technologii.
"Delfinie" wychowanie oznacza jasne, zrozumiałe reguły: brak telefonu w sypialni w nocy, ograniczony czas przed ekranem, media społecznościowe dopiero od określonego wieku.
Jednak kluczem nie są same zasady, lecz sposób ich wprowadzania. Twenge radzi, by zamiast suchego: "bo tak powiedziałem", rodzic mówił: "moim zadaniem jest podejmować decyzje, które pomagają ci zachować zdrowie i równowagę, nawet jeśli teraz ci się to nie podoba."
W ten sposób dziecko zaczyna rozumieć, że ograniczenia nie są karą, lecz ochroną. A relacja z rodzicem opiera się na zaufaniu i bezpieczeństwie, nie na strachu.
Celem nie jest spokój tu i teraz
Łatwo ulec pokusie, by pozwolić dziecku na nieograniczony czas przed ekranem. To cena za spokój w domu. Jednak w dłuższej perspektywie to krótkowzroczna strategia - twierdzi ekspertka. Nadmiar bodźców osłabia koncentrację, utrudnia budowanie relacji i uczy natychmiastowej gratyfikacji.
Rodzicielstwo to nie partnerstwo równych stron. Owszem, warto być blisko dziecka, słuchać go i okazywać wsparcie, ale, jak podkreślają eksperci, rodzic to nie przyjaciel, lecz przewodnik. Dziecko nie ma jeszcze wystarczającej dojrzałości emocjonalnej ani życiowego doświadczenia, by zawsze dokonywać właściwych wyborów. Dlatego tak potrzebny jest dorosły, który pomoże mu zrozumieć świat.
- Rolą rodzica nie jest uszczęśliwiać dziecko w każdej chwili, lecz wychować kompetentnego, pewnego siebie dorosłego, który poradzi sobie w życiu - podsumowuje Twenge.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- CNBC