Miał gigantyczne znamię. Na mamę spadł hejt, bo chciała je usunąć
Synek 33-letniej Brooke Atkins z Australii urodził się z ogromnym znamieniem na twarzy. Mama chłopca chciała zrobić wszystko, by jej pociecha była zdrowa, więc poddała malucha leczeniu. Jej decyzja spotkała się z ogromną krytyką internautów.
1. Urodził się z gigantycznym znamieniem na twarzy
Historię małego Kingsley'a opisał portal "Daily Star" oraz jego mama na swoim Instagramie. Chłopczyk urodził się z ogromnym znamieniem na twarzy. Jego mama postanowiła, że zrobi wszystko, aby pomóc maluchowi. Zdecydowała, że wykona synkowi serie zabiegów z użyciem lasera.
Internauci orzekli, że Brooke jest nieodpowiedzialną matką. Uważali, że wygląd dziecka jest dla niej ważniejszy niż jego zdrowie. Tłumaczyli, że zabiegi tego typu są bardzo bolesne i nie powinno się ich wykonywać małym dzieciom. Nie znali jednak całej prawdy.
Okazało się, że znamię niosło ze sobą zagrożenia zdrowotne dla małego Kingsley'a. Było ono oznaką rzadkiej choroby, na którą cierpiał noworodek. Synek 33-latki chorował na jaskrę oraz rzadkie zaburzenie zwane zespołem Sturge’a-Webera.
Zespół Sturge’a-Webera (SWS) to wrodzona choroba nerwowo-skórna. Jej przyczyną jest mutacja genetyczna. Objawy SWS na skórze określane są jako plamy typu czerwonego wina (naczyniak płaski).
2. Internauci krytykowali młodą mamę
Zdaniem lekarzy znamię na twarzy małego chłopca w ostateczności mogło doprowadzić do całkowitej ślepoty i rozwinięcia się padaczki. To właśnie ze względu na te wszystkie zagrożenia zdrowotne 33-letnia matka zdecydowała się na laseroterapię.
Kobieta w mediach społecznościowych podkreślała, że zabiegi laserowe nie mają na celu jedynie usunięcia znamienia. Chodzi o zdrowie chłopca. Mimo tych wyjaśnień otrzymywała ona masę obraźliwych komentarzy. Oto niektóre z nich:
"To, co mu robisz, jest okropne!",
"Robisz to dla siebie, a nie dla niego",
"Matka po praniu mózgu, przez którą dziecko jest niepewne siebie",
"Jesteś potworem".
Żeby odeprzeć atak hejtu kobieta opublikowała w sieci fragment diagnozy lekarzy.
Portal "Daily Star" informuje, że Kingsley przetrwał bolesne zabiegi. Jego walka do najłatwiejszych nie należała. W ciągu pół roku odwiedził szpital 20 razy. Jednak to poświęcenie przyniosło efekt i znamię zniknęło.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl