Matteo Brunetti został ojcem. Syn ma na imię Leone
Matteo Brunetti, znany z 6. edycji "MasterChefa", został ojcem. Rozmawiamy o wyjątkowych pierwszych wspólnych chwilach z synem, Leone. "Można przygotowywać się nawet miesiącami, ale nigdy nie będzie się przygotowanym" - przyznaje świeżo upieczony tata.
1. Matteo Brunetti: "Popłakałem się"
Katarzyna Głuszak, WP parenting: Został pan właśnie ojcem. Jak pan się czuje w tym wyjątkowym momencie?
Mateo Brunetti: Muszę powiedzieć, że zanim urodził się mój syn, sam nie wiedziałem, czego oczekiwać, czego się spodziewać po porodzie. W trakcie ciąży emocjonalnie bardziej zaangażowana jest mama, bo dziecko rośnie w jej w brzuchu. Ale w momencie porodu nie mogłem się powstrzymać. Popłakałem się.
Zobacz także: Gwiazdor z Masterchefa pokazał synka
Był pan obecny przy porodzie?
Niestety, lekarze powiedzieli, że nie mogę być obecny przy porodzie. Na sali operacyjnej było bardzo dużo osób, to było cesarskie cięcie. Ale gdy tylko wyjęto dziecko, od razu mi je podano. Mogłem zawieźć maluszka w łóżeczku na salę. Ważył 3,950 gramów, prawie 4 kg! I mierzył 57 cm. Duży chłopak.
Czyli to pan pierwszy miał kontakt z dzieckiem, gdy mama była na sali operacyjnej?
Tak. Na początku miała chwilę kontaktu, ale później dziecko przekazano mnie.
Dziś emocje już opadły?
Podczas naszego pierwszego kontaktu dotarła do mnie fala gwałtownych uczuć. Tak było przez następne trzy, cztery dni. Nie mogłem w to uwierzyć! Za każdym razem, gdy patrzyłem na dziecko, myślałem: niesamowite, powstało nowe życie! To są takie mocne doznania.
Co doradziłby pan innym ojcom - jak się przygotować na narodziny dziecka?
Można się przygotowywać nawet miesiącami, ale nigdy nie będzie się przygotowanym! Ja z moją partnerką próbowaliśmy się przygotować, nastawić. Ale nie da się. W momencie, gdy się przeżywa poród, wtedy czuje się, że nie ma na takie chwile odpowiedniego przygotowania. Trzeba to przeżyć, żeby to zrozumieć. Jedyne, co można przygotować, to mieszkanie na przyjęcie dziecka.
Gdy urodził się synek, już wiedzieliście, że to będzie chłopiec. Imię było wybrane wcześniej?
Zaczęliśmy przygotowywać imię sześć miesięcy wcześniej. Mieliśmy już taki top 3 imion. Ale w ostatnich miesiącach uznaliśmy, że to będzie Leone. To imię międzynarodowe: i po polsku jest Leon, i po angielsku Leon. Gdziekolwiek to dziecko trafi, będzie miało imię łatwe do wymówienia.
A teraz każdy dzień niesie nowe wrażenia?
Tak, tak! Codziennie nowe wyrazy twarzy, nowe emocje, nowe chwyty, uśmiechy, minki. W tych pierwszych dniach dziecko bardzo się zmienia. Na początku buzia jest opuchnięta, dopiero potem pojawiają się rysy twarzy.
I już widzicie podobieństwo do mamy lub taty?
Na razie bardziej mama. Ale zobaczymy w przyszłości, czy się zmieni, czy nie.
Synek daje pospać?
Szczerze mówiąc myśleliśmy, że będzie trochę gorzej. Ale jednak synek jest dosyć spokojny. Ma swoje chwile, że musi popłakać, ale jest na tyle spokojny, że daje nam spać, kiedy sam jest w łóżku. Nie jest tak ciężko, jak się obawialiśmy. Na razie jest dobrze. Zobaczymy, co dalej.
Coś dobrego przygotował pan partnerce po porodzie?
Codziennie teraz gotuję dania jak najbardziej włoskie. W trakcie ciąży moja partnerka miała te słynne zachcianki i na włoskie dania nie miała ochoty. Ale teraz znowu jej bardzo smakuje włoska kuchnia, która rządzi w naszym domu.
W szpitalu tym razem nie było problemów?
Przyjęcie było bardzo dobre. W ostatnim dniu pobytu przyszła do nas kierowniczka oddziału dietetyki i osoba z firmy cateringowej, dostaliśmy kosz owoców, jako przeprosiny za incydent z folią w jedzeniu. Ale to nie zmienia faktu, że trzeba było tę sprawę nagłośnić. Jestem osobą trochę medialną, więc mam potencjał i mogę zwrócić uwagę, żeby coś się zmieniło.
Zobacz także: Gwiazdor TVN znalazł plastik w jedzeniu szpitalnym
Gratulacje płyną ze wszystkich stron. Magda Gessler gratulowała?
Magda Gessler jeszcze nie. Ale gdy tylko opublikowałem post, że maluch już się urodził, i ja, i moja partnerka zostaliśmy zbombardowani pięknymi wiadomościami od wszystkich. Nie nadążąłem, żeby wszystkim odpowiadać. W pierwszych dniach dziecko jest najważniejsze. Więc dopiero teraz, gdy będę miał chwilę czasu, postaram się wszystkim odpisać.
Jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia. Jako mama bliźniąt wiem, że teraz wiele wyzwań przed świeżo upieczonymi rodzicami. Ale i wiele wyjątkowych chwil i szczęścia, jakimi tylko dzieci mogą obdarować. Na pewno jeszcze nie jeden raz będziemy rozmawiać o radościach (i trudnościach), jakie niesie ze sobą rodzicielstwo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl