Matka żegna się z dzieckiem. Wzruszające zdjęcie
Przez dwadzieścia lat Tammy Ireson bezskutecznie starała się o dziecko. Kiedy urodził się jej syn, myślała, że jej marzenie w końcu się spełniło. Niestety, wada serca sprawiła, że lekarze musieli walczyć o życie chłopca. Nieskutecznie. Dziś Tammy chce pomagać kobietom, które same straciły dzieci.
1. Wzruszająca fotografia
Kobieta zdecydowała się udostępnić zdjęcie, na którym po raz ostatni trzyma swoje dziecko w ramionach. Za chwilę pielęgniarka odłączy chłopca od aparatury podtrzymującej życie. Matka jest wyraźnie zdruzgotana. Tammy zdecydowała się podzielić zdjęciem, ponieważ chce pomóc rodzicom, którzy doświadczyli najboleśniejszej straty.
"Nawet, jeśli nie możesz sobie poradzić z bólem i rozpaczą, dasz sobie radę. Któregoś dnia znajdziesz sposób, by przez to przejść" - pisze kobieta pod zdjęciem.
Zobacz też Dziecko urodziło się po śmierci matki
Opisuje również okoliczności, które towarzyszyły powstaniu fotografii. "Po raz pierwszy od narodzin mojego syna, mogłam go zabrać na spacer. Ale kiedy ruszyłam korytarzem, trzymając Wilbura w ramionach, zrozumiałam, że to nasz pierwszy i ostatni spacer. W tym momencie się rozsypałam. To jest też moment, w którym mój mąż zrobił zdjęcie".
2. Rzadka choroba
Dziś kobieta stara się poradzić z żałobą na swój sposób. Po chłopcu został niewielki pluszowy słonik, w którym kobieta ma zaszyty głośnik z nagraniem bicia serca swojego dziecka. Co więcej, po kremacji prochy dziecka pozostały w domu.
Zobacz też Śmierć na porodówce
Chłopiec urodził się z rzadką mutacją genetyczną, która powodowała wrodzoną sztywność stawów, problemy z sercem, a także poważne kłopoty z oddychaniem. Przez większość życia Wilbur nie mógł oddychać samodzielnie.
Po badaniu USG w piątym miesiącu ciąży lekarze zorientowali się, że płód nie rozwija się prawidłowo. Zaproponowali przerwanie ciąży. Tammy stanowczo odmawiała za każdym razem. Brytyjka wiedziała, że jej dziecko ma niewielką szansę na przeżycie pierwszego roku, miała jednak nadzieję, że któregoś dnia uda się jej zabrać je do domu.
3. Dramatyczna decyzja
Jej plany pokrzyżowało nagłe pogorszenie się stanu zdrowia dziecka. Chłopiec przeszedł atak serca, który sprawił, że mózg był niedotleniany przez chwilę. Uszkodzenia były na tyle duże, że lekarze rozpoczęli procedurę stwierdzenia śmierci mózgu.
Zobacz też Niania zakołysała dziecko na śmierć
Po dwóch tygodniach lekarze stwierdzili, że zmiany są nieodwracalne. Kobieta postanowiła podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. Zgodziła się na odłączenie dziecka od aparatury podtrzymującej życie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl