Lekarz o cenach za wizytę u dziecięcego psychiatry. "Będzie 1000 zł"
Jakub Kosikowski, lekarz w trakcie specjalizacji z onkologii, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej, opublikował na platformie X (dawniej Twitter) znamienny wpis dotyczący opieki psychiatrycznej dla dzieci. Jak wynika z jego publikacji, wizyta u lekarza psychiatry dziecięcego w trakcie specjalizacji to koszt nawet 700 zł.
W tym artykule:
"Prywatnie albo za rok"
Ekspert zwraca także uwagę na brak psychiatrów dla dzieci (także na oddziałach). Coraz więcej wizyt odbywa się prywatnie. Rodzice, którzy chcą leczyć dziecko w ramach NFZ, muszą oczekiwać na wizytę wiele miesięcy, a nawet ponad rok. Według danych UNICEF w Polsce pracuje jedynie 478 psychiatrów dziecięcych, co w niektórych regionach oznacza, że na jednego specjalistę przypada nawet 1000 pacjentów. Z kolei raport Najwyższej Izby Kontroli z 2024 r. wskazuje, że aż 42 proc. poradni zdrowia psychicznego drugiego poziomu znajduje się w miastach wojewódzkich, gdzie mieszka tylko 14 proc. populacji dzieci i młodzieży. To również utrudnia dostęp do opieki w innych regionach
"1. Latami głodzono psychiatrię dzieci - ile oddziałów zamknięto, jak wyglądają, ilu jest psychiatrów (brak chętnych). 2. Doszło do "prywatnie albo za rok". Z dzieckiem z depresją/autyzmem. Poczekasz? Of course, że nie. 3. Dalej tnijmy publiczną ochronę zdrowia, ograniczajmy podaż wizyt, będzie 1000 zł" - wylicza Jakub Kosikowski.
"Zaczyna pachnieć lobbingiem"
Jak wynika z komentarzy, 700 zł za wizytę u psychiatry dziecięcego to dla wielu internautów zawyżona cena. Część z nich pisze, że w ich okolicy wizyta kosztuje 150-300 zł. Komentujący piszą także o swoich wnioskach na temat psychiatrów dziecięcych.
13 cech inteligentnych ludzi. Sprawdź, ile z nich posiadasz
"Przy czym to nie jest regularna cena rynkowa, tylko pojedyncza abberacja. Naprawdę do psychiatry można iść za 300 złotych".
"Zaczyna pachnieć lobbingiem grupy zawodowej. Stomatologia też się sprywatyzowała z limitowanym pakietem usług na NFZ stało się to samo na przełomie lat 80. i 90., i nikt w sumie nic z tym nie zrobił. Po prostu uznaliśmy, że to nie usługa ratująca życie, więc może być za kasę".
"Przecież problem nie wynika z małych nakładów, bo te ostatnio wzrosły, tylko z niedoboru lekarzy specjalistów. Świadczą o tym właśnie wysokie ceny u prywatnych psychiatrów dziecięcych. Jakby było ich dużo ceny byłyby niższe".
"U mnie w okolicy 300 złotych prywatnie, terminy za dwa lata".
"W Niemczech jest za 9 miesięcy. Prywatnie? Nie ma czegoś takiego. Jeszcze jedna różnica jest taka, że ktoś 'w trakcie specjalizacji' nigdy by sam nie przyjmował żadnych pacjentów, nieważne czy prywatnie czy nie".
"Przecież to specjalista dorosłych w trakcie dziecięcej. U nas w NFZ możesz po 2. roku sam, a w prywacie dzień po stażu" - odpowiedział na ostatni komentarz Kosikowski.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: X.