Kubuś potrzebuje operacji serca, żeby móc normalnie żyć
Jakub Kociencki skończy w lutym 5 lat. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od swoich rówieśników – jest uśmiechnięty, bawi się, rozwija prawidłowo. Niestety, kiedy przyjrzysz się chłopcu bliżej, zobaczysz, że bardzo szybko się męczy, a jego usta mają siny kolor. Kubuś wymaga jak najszybszej operacji. Rodziców na nią nie stać – proszą o pomoc.
TE DZIECI POTRZEBUJĄ TWOJEJ POMOCY!
1. Koszt operacji serca
Konsultacje z prof. Edwardem Malcem z Kliniki Uniwersyteckiej w Niemczech rodzice chłopca odbyli w grudniu ubiegłego roku. Wówczas dowiedzieli się, że aby chłopiec mógł dalej rozwijać się prawidłowo i cieszyć normalnym życiem, musi w ciągu następnych 6 miesięcy przejść operację.
Jej koszt to dla rodziców Kubusia bariera nie do pokonania – wynosi 35 500 euro. – Musimy zgromadzić pieniądze. Nie stać nas na operację. Liczymy na pomoc dobrych ludzi o wrażliwym sercu. Bardzo prosimy o pomoc w uratowaniu życia naszego synka – mówi mama Kubusia. To największe marzenie rodziców chłopca – aby ich dziecko mogło szczęśliwie żyć.
2. Wada serca u dziecka
Ciąża u pani Agnieszki od początku przebiegała prawidłowo. Rodzice Kubusia długo starali się o dziecko i w końcu ich marzenia się spełniły. Byli szczęśliwi jak nigdy wcześniej. Wszystko się zmieniło, kiedy w 24 tygodniu ciąży postanowili zrobić USG 4D.
Jedna wiadomość sprawiła, że ich cały świat się zawalił. Zaniepokojony uzyskanym obrazem lekarz poinformował rodziców, że sercu dziecka zagraża niebezpieczeństwo i jak najszybciej trzeba wykonać kolejne badania. Te z kolei tylko potwierdziły najgorsze obawy rodziców – wada serca okazała się wyjątkowo poważna. Jedyną szansą jest leczenie operacyjne – w dodatku składające się z trzech etapów.
Nadzieja powróciła, kiedy Kubuś przyszedł na świat – rodzice myśleli, że diagnozy lekarzy okażą się pomyłką, bo chłopiec otrzymał 9 punktów w skali Apgar. W dodatku wyglądem nie różnił się od pozostałych noworodków. Niestety – badania wykonane tuż po porodzie wykazały, że wada serca jest i to bardzo niebezpieczna – zagraża życiu niemowlęcia. Kuba ma jednokomorowe serce, przełożenie pni oraz brak przegrody międzykomorowej i przedsionkowej.
Pierwszą operację przeprowadzono, kiedy Kubuś ukończył pierwszy miesiąc życia. Wykonano banding tętnicy płucnej, czyli założenie na nią specjalnej przewężającej opaski. Kolejną, kiedy miał 9 miesięcy. Przechodził również cewnikowanie. Z powodu wady serca chłopiec nie poszedł do przedszkola.
3. Ostatni etap operacji
Trzeci etap operacji dziecko powinno przejść między 2. a 3. rokiem życia – wówczas efekty, które można osiągnąć, są zdecydowanie najlepsze. Kuba nadal czeka – ze względu na koszt operacji, ale także fakt, że rodzice nie dostali nadal informacji kiedy ich dziecko może zostać zakwalifikowane.
Jak mówi pani Agnieszka nie mogą już czekać dłużej, bo Kuba zaraz skończy 5 lat i jego stan zdrowia jest coraz gorszy - Nie chcemy dłużej czekać, operacja w Niemczech może odbyć się w każdej chwili, ale potrzebujemy pieniędzy - dodaje zatroskana matka.
To dlatego rodzice zdecydowali się na konsultację z prof. Malcem, który potwierdził, że zabieg musi zostać wykonany w ciągu pierwszego półrocza br. - W Polsce Kuba może być 70. w kolejce do operacji, 40. i to się w każdej chwili może zmienić - nie możemy żyć w takiej nieświadomości i strachu o życie naszego syna, a dr Malec jest jednym z najlepszych kardiochirurgów dziecięcych na świecie. Operacja w Niemczech gwarantuje, że oddajemy syna w dobre ręce i zapewnimy mu najlepszy sprzęt, opiekę i dalsze życie - dodaje.
Rodzice pragną, aby Kubuś mógł iść do szkoły wspólnie ze swoimi rówieśnikami – budować nowe przyjaźnie, bawić się, uczyć – tak jak inne dzieci. Organizm chłopca potrzebuje tlenu – niezbędnego do życia. Coraz bardziej widać, że mu go brakuje.
– Mieszkamy na czwartym piętrze – nie ma mowy, żeby Kubuś sam wszedł po schodach, ponieważ bardzo szybko się męczy. Po 30 minutach spaceru musimy wracać do domu, nosimy go na rękach. Ma coraz bardziej sine usteczka i paluszki. Psychicznie rozwija się bardzo dobrze – jest ciekawy otaczającego go świata, lubi klocki Lego.
Pragniemy, żeby już zdrowy mógł iść do szkoły – opowiada pani Agnieszka. – U zdrowego człowieka saturacja wynosi 100 proc., u Kubusia maksymalnie 77-81 proc. Operacja poprawi utlenowanie i da synkowi szansę na dalsze życie – dodaje.
Chłopiec jest podopiecznym Fundacji Cor Infantis. Rachunki przeznaczone do zbiórki publicznej znajdą państwo na stronie podopiecznego – Kubusia Kocienckiego.