Kontrowersyjny odcinek MasterChef Junior. Nieetyczna konkurencja w programie
MasterChef Junior to program kulinarny, w którym dzieci rywalizują o miano najlepszego kucharza. Oglądając każdy kolejny odcinek, możemy podziwiać niesamowite umiejętności małych bohaterów oraz pomysłowe konkurencje. Jednak ostatni odcinek, emitowany 9 kwietnia 2017 wywołał sporo kontrowersji. Według internautów twórcy programu zachowali się nieetycznie.
1. Odlotowa kuchnia
Widzowie MasterChefa zostali tym razem zabrani w przestworza, do odlotowej kuchni MasterChefa. Pierwsza konkurencja odbyła się w Muzeum Lotnictwa Polskiego. Dzieci, podzielone na dwie grupy przygotowywały posiłek dla ponad 40 osób, które odwiedziły muzeum. Trzeba przyznać, że poradziły sobie z tym świetnie.
Podczas konkurencji szczególnie dużo zajęć miał ulubieniec widzów – Mateuszek. Pracował z 3 dziewczynkami i ciągle był przez nie poganiany. "Mateusz, zblanszowałeś mi groszek?, "Mateusz, polecisz po cukinie baby...", "Szybko leć po granat" - chłopiec miał ręce pełne roboty.
Później przyznał, że ciężko mu pracować z płcią przeciwną. Przed kamerami powiedział: "Lepiej bym się czuł, gdybym miał w drużynie jakiegoś chłopca. Dziewczyny są takie trudne i wchodzą na głowę często".
Fani na profilu oczywiście nie szczędzili mu słów wsparcia. To tylko niektóre komentarze:
- "Mateusz gratulacje za cierpliwość do tych kobietek"
- "Biedny chlopak! Nobla za cierpliwosc!"
- "Mateusz 10 zadań w ciagu paru sekund!"
- "On ma wszystko robić i jeszcze latać do spiżarni? Dziewczynki trochę przeginają"
Przeczytaj także:
- Opublikowała poruszające zdjęcia chorego synka tuż przed śmiercią
- Blogerka: Matko jedynaka, buzia w kubeł. Ty nic nie wiesz o macierzyństwie
- Czy matka ma rację? "Tego typu programy, odbywają się kosztem dziecka"
Mateusz, pomimo nawału zajęć przygotował doskonałego łososia, który zachwycił zarówno gości, jak i jurorów.
2. Kontrowersyjne zadanie
Kolejna konkurencja odbyła się w kuchni MasterChefa. I to właśnie oprawa tego zadania wzbudziła kontrowersje.
Jurorzy powitali małych kucharzy z żywymi ptakami na rękach. Dzieci mogły też wziąć je w objęcia, głaskały je i przytulały. Następnie… otrzymały polecenie, by przygotować dania z drobiu. Przyrządzały kaczkę, kurę, indyka lub gęś. Jednocześnie w studiu ustawiono małą zagrodę z żywymi ptakami, znajdowała się ona nieopodal stanowisk do przygotowania dań. Pomysł twórców na taką realizację odcinka wywołał oburzenie wśród fanów programu.
- "Skandaliczne to mało powiedziane... zaprzyjaźnić sie i zabić.... patologia rodzi patologię a ta z tej tutaj serwowanej przenosi sie poźniej na inne sfery życia..."
- "Okropieństwo! Znęcanie się i zmuszanie do tego dzieci. Rozumiem walkę o ogladalność, ale są granice przyzwoitości!"
- "Szkoda mi tych młodych ludzi, których nie ma kto nauczyć miłości i szacunku do zwierząt. Hipokryzja goni hipokryzję. Tych ludzi nie obchodzi, że te zwierzęta są przerażone. Po emisji pewnie wylądowały na talerzach prowadzących albo producentów programu, którzy poklepali się po plecach i pogratulowali sobie gestem dłoni za dużą oglądalność".
Czy uważacie, że pomysł twórców programu był kontrowersyjny? Czy mali uczestnicy powinni gotować w towarzystwie żywych zwierząt?