Jacob Wetterling - cała historia. Sprawiedliwość po latach
11-latek z Minnesoty zaginął w 1989 roku. Przez kolejne lata rodzice żyli w niepewności i strachu. Dopiero po 29 latach poznali prawdę, a sprawcę dopadła sprawiedliwość.
1. Zaginięcie Jacoba Wetterlinga
22 października 1989 był pięknym słonecznym dniem i nic nie wskazywało, że właśnie ten dzień będzie początkiem dramatu rodziny Wetterlingów. Ich synek, 11-latek, jak wielu innych chłopców lubił wędkować z ojcem. Tamtego dnia również poszli na ryby.
Wieczorem Jerry i Patty Wetterling odwiedzili znajomych. W tym czasie ich synek, Jacob, zaprosił na noc swojego kolegę - Aarona, ponieważ następny dzień miał być wolny od szkoły. Chłopcy wraz z bratem Jacoba, Trevorem, zamówili pizzę. Zdecydowali się również na przejażdżkę rowerami, ale Patty nie chciała się na to zgodzić, gdyż było już ciemno. Rodzice obawiali się wypadku samochowego, ale dzieci nalegały. Chłopcy deklarowali, że założą specjalne kamizelki i odblaski.
Miasteczko było małe i uchodziło za zupełnie bezpieczne, lecz doszło w nim do niespodziewanej tragedii.
Wrócili tylko Aaron i Trevor, krzycząc, że Jacob został porwany.
Zamaskowany mężczyzna w czerni kazał najmłodszemu Trevorowi uciekać, natomiast Aarona złapał za krocze, po czym jemu też kazał biec do lasu. Jacob został sam i wraz z mężczyzną w czerni rozpłyną się w ciemnościach. Już nigdy go nie widziano.
Rodzice 11-latka z Minnesoty nigdy nie zwątpili w szanse na poznanie prawdy o losie swojego dziecka. Czekali na to 29 długich lat. Dopiero po tym czasie prawda wyszła na jaw, a sprawiedliwości stało się zadość.
2. Poszukiwania zaginionego chłopca
Statystycznie najważniejsze są pierwsze 24 godziny od porwania. Później szanse odnalezienia dziecka żywego maleją drastycznie. Policja wiedziała, że musi działać szybko. Patrole piesze, zmotoryzowane, a nawet z helikoptera niestety nie zdołały wytropić porywacza.
Kolejne dni, miesiące, lata, mijały bez najmniejszych poszlak. Nikt również nie zgłosił się z żądaniem okupu. Nad sprawą pracowało blisko 100 agentów FBI, lecz bezskutecznie. Mimo że mnóstwo osób kibicowało policji i przekazywali datki na dalsze poszukiwania, śledztwo utknęło w martwym punkcie.
Rodzice chłopca, Patty i Jerry żyli, trzymając się rozpaczliwej nadziei, że uda im się kiedyś odnaleźć synka i, że Jacob wciąż żyje.
3. 27 lat poszukiwań dziecka
29 lat po zniknięciu dziecka rodzice poznali straszną prawdę. Aresztowano Danny'ego Heinricha. Od dawna podejrzewano go o udział w tym strasznym wydarzeniu, lecz ciągle brakło dowodów. Dopiero powiązanie kilku podobnych spraw i przeszukanie domu podejrzanego, gdzie znaleziono m.in. dziecięcą pornografię, pozwoliło powiązać fakty i postawić go w stan oskarżenia.
Heinrich przyznał się do morderstwa. Wskazał też miejsce ukrycia ciała. Przyznał, że skuł chłopca i wywiózł go pod miasteczko i tam zgwałcił. Zabrał dziecko z powrotem do samochodu, gdzie chłopiec płakał i prosił o odwiezienie do domu. Jednak przejeżdżający radiowóz spowodował, że mężczyzna wpadł w panikę. Zastrzelił Jacoba. Uciekł z miejsca zdarzenia, a po kilku godzinach wrócił, aby zakopać ciało.
Rodzice są zrozpaczeni informacją o śmierci dziecka. Stracili nadzieję na odnalezienie dziecka żywego. Dowiedzieli się też, jak bardzo cierpiał w ostatnich chwilach.
Sprawca odbywa karę 20 lat więzienia, ale jako przestępca seksualny prawdopodobnie nigdy nie opuści placówki penitencjarnej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl