Gabrysia Dzimira nie żyje. Rodzinę zmarłej zalała fala hejtu, a hakerzy zaatakowali jej facebookowy profil

Tą sprawą żyła cała Polska. Gabriella Dzimira miała 15 lat i żyła ze śmiertelną wadą serca i płuc. Na skomplikowaną operację w Stanach Zjednoczonych wpływały pieniądze z całego świata. Dzięki zaangażowaniu mediów i ludziom dobrej woli już w sierpniu udało się uzbierać całą kwotę, czyli 4 mln złotych.

11 grudnia Gabi przeszła operację i niestety, kilka dni później, w Boże Narodzenie (czasu amerykańskiego), zmarła w wyniku powikłań pooperacyjnych.

Załamani rodzice poinformowali o śmierci córki, lecz nie mogą jej w spokoju opłakiwać. Po pierwsze, zbierają pieniądze na transport ciała dziewczyny do Polski, a po drugie… walczą z falą hejtu.

Kto by się tego spodziewał? Gdzie jest szacunek do zmarłej, jej rodziny i milionów osób, które dołączyły do zbiórki?

Skąd fala hejtu? Niektórzy internauci są oburzeni, że rodzina Gabi zbierała pieniądze na pokrycie kosztów sprowadzenia ciała zmarłej do Polski (potrzebna kwota została zebrana w ciągu 24 godzin).

Pod postem znalazły się komentarze, które potrafią złamać serce.

"Przecież mają uzbierane. Niech sobie wezmą na pokrycie kosztów" – pisze internauta.

"Kiedyś było tak, że miało się 10 dzieci i przeżywały najsilniejsze, na siłę się nie trzymało na tym świecie cierpiących, za słabych istot, bo, tak czy inaczej, historia by się kończyła, jak w przypadku tej dziewczynki, teraz wielkie odżałowania wasze komentarze nie zmienią tego, po prostu jesteście nieodpowiedzialni, przez was cierpią miliony dzieci za słabych biologiczne na życie w tej Jungle, jaką tu tworzycie" – wtóruje kolejny.

Matka Gabrysi, pani Zdzisława Dzimira wydała krótkie oświadczenie:

"Ci, którzy piszą złośliwe komentarze, niech zamilkną i zajmą się sobą. Proszę sprawę pieniędzy: 950 000 dolarów, to cena za samą operację. Jeżeli komuś się wydaje, że jakiekolwiek pieniądze zostały i My mamy je do dyspozycji, to jest w błędzie. A jeżeli ktoś tak myśli, niech przyleci i będzie w Naszej sytuacji. Niech zostawią Nasze dziecko w spokoju!” – napisała.

Trudno się dziwić reakcji matki i warto wspomnieć, że zbiórki organizowane za pośrednictwem portalu SiePomaga pokrywają koszty samego leczenia.

Niestety, nie jest to koniec złych wiadomości. Facebookowy profil Pomoc dla Gabrysi, na którym była nagłaśniana zbiórka na operację dziewczyny, poinformował, że prywatne konto śp. Gabrysi na Facebooku zostało zhakowane.

"Do wielu osób napływają wiadomości o okropnej treści uderzające bezpośrednio w rodzinę zmarłej. Osoba, która przejęła konto, pisze jako śp. Gabrysia!"

Sprawa została zgłoszona na policję, zajmuje się nią prokuratura.

Kiedy kilka miesięcy temu, rozmawialiśmy z panią Zdzisławą, czuć było jej niepokój i ogromną miłość. Rodzica, który zdecydował się poświęcić prywatność swoją i swojego dziecka, aby walczyć o najwyższą wartość – życie, należy nazywać bohaterem. Bo są nimi wszyscy, którzy mają nadzieję, że pomimo ogromnych trudności i barier, wydawać by się mogło nie do przeskoczenia, podejmują walkę.

"Życie by oddali za swoją córkę. Każdy telefon podrywał ich z krzeseł i ogarniał ich strach o własne dziecko. To wspaniali ludzie" – piszą znajomi rodziny, aby dodać im otuchy w tych trudnych chwilach.

Dokąd zmierzasz, hejterze? Czy w obliczu takiej tragedii nadal będziesz zasłaniał się wolnością słowa? Pomyśl, zanim coś napiszesz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: Gabrysia Dzimira nie żyje. Operacja w USA nie powiodła się.