Eksplozja zabawki. Dziecko trafiło do szpitala
W Kownie doszło do groźnego incydentu z udziałem zabawkowego samochodzika, który niespodziewanie eksplodował. Poszkodowane dziecko trafiło do kliniki, gdzie udzielono mu pomocy. Lekarze uspokajają, że jego stan jest obecnie stabilny, jednak zdarzenie wywołało duże poruszenie i zwróciło uwagę na ryzyko związane z popularnymi zabawkami zasilanymi bateriami.
Stan zdrowia dziecka
TVP, za agencją BNS, poinformowała, że do wybuchu doszło w środę po południu w mieszkaniu przy alei Wolności w Kownie. Poszkodowanym jest dziecko urodzone w 2015 roku. Według straży pożarnej doznało ono oparzeń rąk, brzucha, twarzy i włosów.
- Dziecko jest leczone w klinice w Kownie, a jego stan jest obecnie stabilny. Z szacunku dla woli rodziców nie będziemy przekazywać dodatkowych informacji - poinformował Linas Darginavičius, kierownik Oddziału Ratunkowego.
To pierwszy przypadek w tej placówce, gdy do oparzeń doszło wskutek wybuchu zabawki.
Skąd biorą się takie obrażenia?
Jak wyjaśnił lekarz, winne są najczęściej akumulatory litowe, powszechnie stosowane w elektronice i zabawkach. - Lit spala się bardzo intensywnie, wydziela wysoką temperaturę i może powodować głębokie poparzenia - podkreślił Darginavičius.
Dodał, że w klinice leczono już osoby poszkodowane w wypadkach z hulajnogami czy samochodami, ale eksplozja zabawki jest przypadkiem wyjątkowym.
Znaczenie pierwszej pomocy
Specjalista przypomniał, jak ważna jest szybka reakcja w momencie poparzenia. - Chłodzenie to uniwersalna metoda - miejsce oparzenia należy polewać chłodną, ale nie lodowatą wodą, aby schłodzić tkanki i zapobiec pogłębianiu się obrażeń - zaznaczył.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski