Agresywny uczeń z Radomia. Uczniowie od miesiąca nie chodzą na lekcje
Sytuacja w Szkole Podstawowej nr 2 w Radomiu wciąż nie jest rozwiązana. Rodzice uczniów jednej z klas piątych protestowali przeciwko agresji 12-latka, którego zachowanie określane było jako "terroryzujące". Tylko część dzieci wróciła na lekcje. Nie jest to jedyny problem, z którym boryka się placówka.
1. Agresywny uczeń w radomskiej szkole
Mija prawie miesiąc odkąd uczniowie klasy piątej nie przychodzą na lekcje, a wszystkiemu winne jest zachowanie jednego z uczniów. Jego agresja wpłynęła na kolegów do tego stopnia, że dzieci boją się przychodzić do szkoły. Rodzice postanowili zareagować i pozwolili pociechom zostać w domu do czasu, aż dyrekcja nie upora się z problemem.
Agresywny 12-latek jest uczniem problemowym: wszczynał bójki, wyzywał kolegów, zastraszał.
W poprzedniej rozmowie z Wirtualną Polską dyrektor przyznał, że szkoła zmaga się z problemem od roku.
"Mam prawo sądzić, że mówimy o urazach z jeszcze dość wczesnego dzieciństwa. On ma 12 lat, a wszystko na to wskazuje, że coś się zadziało już kilka, kilkanaście lat temu. W tej chwili, dziecku jest potrzebna naprawdę bardzo mocna pomoc, mocna terapia, której szkoła masowa nie jest w stanie mu zapewnić, bo nie mamy takiej możliwości" - mówił w rozmowie tydzień temu.
2. Jak szkoła w Radomiu radzi sobie z problemem?
Z dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 2 Markiem Sternalskim rozmawiamy o tym, czy szkoła rozwiązała sytuację problematycznego 12-latka.
Dyrektor przyznał, że decyzje, które zostały podjęte, zostaną wdrożone do końca przyszłego tygodnia, jednak nie może mówić o szczegółach. Pozytywną informacją jest fakt, że część uczniów wróciła na zajęcia.
- Część uczniów wróciła do szkoły. Jest to teraz połowa klasy, jednak decyzja o tym, czy dziecko przychodzi, pozostaje w gestii rodziców – mówi dyrektor.
Szkoła zapewnia uczniom pomoc psychologa, aby postrzegały placówkę jako miejsce bezpieczne.
- Grupa uczniów, która przyszła w czwartek, ma warsztaty z psychologiem. Jesteśmy szkołą masową, nie specjalną, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, aby szybko rozwiązać problem – wspomina.
Dyrektor nie ukrywa, że chce zakończyć sprawę jak najszybciej i wdrożyć przyjęte rozwiązanie - termin upływa w przyszłym tygodniu.
- Jesteśmy w trakcie ostatecznego rozwiązania problemu, jednak nie mogę ujawnić szczegółów. Chciałbym, żeby rozwiązało się to jak najszybciej – mówi Sternalski.
Jeśli do tego dojdzie, szkoła będzie musiała zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem. Uczniowie od miesiąca nie uczęszczają na zajęcia.
- Wczoraj zebrała się rada pedagogiczna, aby uzgodnić, jak uczyć dzieci, które przez miesiąc nie chodziły na lekcje. To niecodzienna sytuacja – podsumowuje Marek Sternalski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl