Trwa ładowanie...

700 gramów szczęścia. "Moja córeczka żyje dzięki wsparciu WOŚP"

 Anna Klimczyk
29.01.2022 19:00
700 gramów szczęścia. "Moja córeczka żyje dzięki wsparciu WOŚP"
700 gramów szczęścia. "Moja córeczka żyje dzięki wsparciu WOŚP" (Facebook)

Anna Bartnicka nigdy nie zapomni tego dnia, gdy na świat przyszła jej córeczka Julia - jej 700 gramów szczęścia. Dziewczynka dostała jedynie dwa punkty w skali Apgar i miała 2 proc. szans na przeżycie. Córeczkę pani Anny udało się uratować, bo szpital był wyposażony w sprzęt z tak dobrze nam znanym czerwonym serduszkiem. Sprzęt ufundowany przez Wielką Orkiestrę Świątecznej pomocy, która już po raz 30. gra swój charytatywny koncert. Pani Anna opowiada, co czuje mama, gdy widzi czerwone serduszko, symbol, który widniał na większości szpitalnego sprzętu, któremu tak wiele zawdzięcza.

spis treści

1. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

"Czy wiemy, na co tak naprawdę idą te pieniądze"? "Za kasę ze zbiórki Owsiak organizuje ten swój festiwal"! "Nie daję na Owsiaka" - ile razy to słyszeliście? Im bliżej finału, tym więcej negatywnych opinii na temat WOŚP.

W tym roku "Orkiestra Owsiaka" świętuje jubileusz - grają już 30 lat! I to dzięki nim od lat dzieci, które nie miałyby szansy na przeżycie, udaje się uratować.

- Zbieramy na doskonałą diagnostykę i leczenie wzroku u dzieci. Ani razu nie graliśmy na ten temat. Sprzęt, którym obecnie diagnozuje się i leczy, jest przestrzały, więc chcemy kupić świetny sprzęt, który będzie pomagał. System [zdrowia – przyp.red.] niestety nie dba o to, aby utrzymać najwyższe standardy i potem szpitale zgłaszają się do nas, aby taki sprzęt kupić - przekonuje Jerzy Owsiak, który był gościem programu "Newsroom WP".

Zobacz film: "Jerzy Owsiak: W 2022 roku zbieramy na diagnostykę i leczenie wzroku"
Moja córeczka żyje dzięki wsparciu WOŚP
Moja córeczka żyje dzięki wsparciu WOŚP (Facebook)

2. 700 gramów szczęścia

700 gramów, tyle ważyła Julia, gdy przyszła na świat. Mama dziewczynki, pani Anna Bartnicka, wspomina, że jej córeczka po porodzie dostała jedynie dwa punkty w skali Apgar i miała dwa proc. szans na przeżycie.

- W moim przypadku to była bardzo trudna ciąża bliźniacza. Po przeprowadzonych badaniach wiedziałam, że jedna z dziewczynek nie żyje, a druga o to życie po porodzie będzie musiała walczyć.

Pani Anna do szpitala zgłosiła się w celu amniotomii, czyli upuszczenia wód płodowych.

- Lekarze podjęli trzy próby, ale przy trzeciej coś złego zaczęło się dziać i dowiedziałam się, że należy jak najszybciej wykonać cesarskie cięcie. I tak się stało. To było straszne. Niby zaraz sześć lat minie, ale człowiek pamięta, jakby to było wczoraj. Nie życzę tego nikomu. Nikt mi nic nie mówił, nie wiedziałam, czy moje dziecko żyje. To była moja czwarta ciąża, ale pierwsza tak dramatyczna sytuacja - przyznaje pani Ania.

3. 78 dni w szpitalu

78 dni - tyle córeczka pani Anny walczyła o zdrowie. Kobieta nadal pamięta ten przeszywający strach i niepokój o dziecko. Pamięta też serduszka, które widniały na sprzęcie medycznym, sprzęcie, który uratował jej córce życie.

- Juleczka była tak mała, że ledwie można było ją zobaczyć w inkubatorze. Widziałam, jak moja córeczka dzielnie walczy, a do jej ciałka przypięte są te wszystkie kabelki. Naprawdę na oddziale te charakterystyczne serduszka są zauważalne. Nawet lekarze ze Szpitala w Policach mówili, że większość sprzętu ufundowała Orkiestra - mówi pani Anna.

Juleczka spędziła w szpitalu 78 dni
Juleczka spędziła w szpitalu 78 dni (Facebook)

Mama dziewczynki wspomina, że od zawsze "grała" z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, jednak nie spodziewała się, że jej rodzina może skorzystać z ufundowanego z datków sprzętu.

- W życiu bym nie pomyślała, że z tego skorzystamy. Od zawsze starałam się pomagać, jeśli nie mogłam uczestniczyć w zbiórce to, kupowałam gadżety związane z WOŚP, takie jak np. torba czy koszulka. Wielu moich znajomych wspiera WOŚP i tak, zbiórka jest dla nich ważna - wyjaśnia.

4. "Moja córeczka żyje dzięki wsparciu WOŚP"

36-latka mówi, że nigdy nie zdoła odwdzięczyć się za to, co otrzymała. Pani Anna nie rozumie, z czego wynikają te wszystkie kontrowersje, powstające wokół WOŚP. A dla wszystkich, którzy "nie dają Owsiakowi" ma jedną radę.

- Ja właśnie tej krytyki, przynajmniej w swoim otoczeniu, nie widzę, dostrzegam ją w internecie. Moim zdaniem ludzie sobie nie zdają sprawy z tego, że ten sprzęt nie tylko ratuje życie małym dzieciom, ale pomaga też seniorom, rodzicom. Tak naprawdę to wszyscy z niego korzystamy, chociaż często nie mamy takiej świadomości. Teraz np. moja koleżanka, która przebywa z córeczką w jednym z warszawskich szpitali, śpi na fotelu, który ufundowała Orkiestra. Dlatego proszę, rozejrzyjmy się i wtedy dostrzeżemy te czerwone serduszka. Gdyby nie ten sprzęt, to nie byłoby możliwości, żeby ratować tak małe dzieci, a mojej córeczki nie byłoby na świecie.

Pani Anna z Jurkiem Owsiakiem
Pani Anna z Jurkiem Owsiakiem (Facebook)

16 lutego 2022 roku Julia skończy sześć lat. Zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele zawdzięcza Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Razem z mamą miały nawet okazję poznać Jurka Owsiaka. Pani Anna opowiedziała mu historię niesamowitej dziewczynki, która miała 2 proc. szans na przeżycie, a dzięki WOŚP żyje i spełnia marzenia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze