4-latek zginął pod tramwajem. Śledczy sprawdzą bilingi motorniczego

[/image]

W piątek 12 sierpnia około godziny 11.40 przy przystanku Batalionu "Platerówek" w Warszawie doszło do tragedii. Wysiadając z tramwaju linii 18, czteroletni chłopiec został przytrzaśnięty drzwiami. Niestety motorniczy nie zauważył zdarzenia i ruszył. Dziecko zostało pociągnięte przez tramwaj wzdłuż torowiska. Chłopiec zmarł.

Jak informował rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz, wagon jest sprawny technicznie, ma ważny przegląd techniczny. Sprawne były też systemy zapobiegające przytrzaśnięciu pasażera i ruszenia z otwartymi drzwiami. Prawidłowo zadziałał hamulec bezpieczeństwa.

- Z analizy zapisu urządzeń rejestrujących tramwaju wynika, że zahamował po użyciu hamulca bezpieczeństwa na dystansie 28 metrów w około 4 sekundy - powiedział Dutkiewicz.

Z informacji przekazanych przez rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzynę Skrzeczkowską wynika, że w tramwaju Konstal 105, nie ma monitoringu. Zabezpieczono jedynie monitoring zewnętrzny.

- Śledczy będą sprawdzać biling telefonu motorniczego, by wyjaśnić, czy nie rozmawiał w trakcie jazdy - poinformowała Skrzeczkowska.

Motorniczy ma za sobą 14 lat doświadczenia w pracy. Nie został jeszcze przesłuchany ze względu na zły stan psychofizyczny.

Źródło: PAP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl