Zmarł 3 dni po swoich pierwszych urodzinach. U chłopca doszło do zatrzymania akcji serca
Archie Squire był "kochanym, radosnym" dzieckiem. Niestety, mimo ponad dziesięciu wizyt w szpitalnym oddziale ratunkowym, lekarzom nie udało się rozpoznać śmiertelnej choroby. Chłopiec zmarł trzy dni po swoich pierwszych urodzinach w szpitalu w Margate (Wielka Brytania), po zatrzymaniu akcji serca.
W tym artykule:
Chłopiec zmarł po swoich pierwszych urodzinach
Rodzice chłopca, Lauren i Jake, domagają się odpowiedzi. Twierdzą, że mimo licznych sygnałów – takich jak duszność, zaparcia czy brak przyrostu masy ciała – Archie był wielokrotnie odsyłany do domu z rozpoznaniem infekcji wirusowej. Dochodzenie prowadzone przez szpital ujawniło m.in. przeoczenie nieprawidłowego cienia serca na zdjęciu RTG.
Dopiero pośmiertna diagnoza wykazała rzadką, wrodzoną wadę serca – izolowaną inwersję komór, która powoduje, że serce tłoczy krew w niewłaściwym kierunku. Od 1966 roku opisano zaledwie kilkadziesiąt przypadków tej choroby na świecie.
Rodzice walczą o prawdę
W kwietniu 2025 roku rozpoczęła się rozprawa koronera, która ma wyjaśnić, czy można było uratować życie Archiego. Rodzina liczy, że dzięki tej sprawie uda się zapobiec podobnym tragediom w przyszłości.
BRODACID LEK NA KURZAJKI - Q&A 4
"Archie był bardzo kochanym, radosnym chłopcem, a jego śmierć pozostawiła w naszym życiu pustkę, której nic nie wypełni. To była dla nas niewyobrażalnie bolesna droga, pogłębiona przez lata oczekiwania na odpowiedzi. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby żadna inna rodzina nie musiała przechodzić przez to, co my. Mamy nadzieję, że rozprawa w końcu pokaże, czy można było zrobić więcej, aby zapobiec śmierci Archiego" - napisała rodzina w oświadczeniu.
Choć dla jego bliskich ta strata jest nieodwracalna, Lauren i Jake mają nadzieję, że ich walka o prawdę przyczyni się do zmian w systemie i zapobiegnie kolejnym tragediom. Ich historia to apel o większą empatię, precyzję i odpowiedzialność w ochronie życia najmłodszych.
Źródło: Daily Mail