Zamkną ostatnią porodówkę w Bieszczadach? Taki pomysł na ratunek ma MZ
Potężne problemy finansowe szpitala w Lesku skłoniły władze powiatowe do drastycznych cięć. Rada Powiatu Leskiego 23 czerwca podczas XIX sesji przegłosowała projekt uchwały zmieniającej statut szpitala powiatowego, umożliwiający likwidację oddziału ginekologiczno-położniczego. Tego dnia na koncie szpitala znajdowało się zaledwie 50 tys. złotych.
W tym artykule:
Ostatnia porodówka w Bieszczadach
Problemy finansowe szpitala ciągną się już od wielu lat. Zadłużenie w 2014 roku wynosiło 5 mln zł, w 2022 roku gwałtownie przekroczyło 70 mln zł, a obecnie osiągnęło już ponad 110 mln zł. 23 czerwca na koncie szpitala znajdowało się zaledwie 50 tys. zł. Placówka nie jest więc w stanie regulować zobowiązań ani wypłacać wynagrodzeń.
Jednym z oddziałów przynoszącym największe straty jest oddział ginekologiczno-położniczych. W zeszłym roku wygenerował straty w wysokości ponad 5 mln złotych. Istotnym czynnikiem wpływającym na taki stan finansowy jest zbyt mała liczba przyjmowanych urodzeń. W 2024 roku to były 197 porody. Eksperci uznają, że aby oddział był rentowny, potrzeba około 400 porodów. Według dyrekcji dalsze podtrzymywanie porodówki stanowi poważne zagrożenie dla funkcjonowania całego szpitala.
Przegłosowanie ustawy
Sytuacja w szpitalu w Lesku była tematem obrad XIX sesji Rady Powiatu Leskiego. Podczas spotkania przegłosowano projekt uchwały o zmianie w statucie szpitala powiatowego. To zielone światło dla decyzji o zamknięciu jedynej porodówki w Bieszczadach. Teraz projekt został przekazany do dalszej konsultacji, m.in. do związków zawodowych. Ponowne głosowanie nad likwidacją odbędzie się po 21 dniach.
Wiemy, że rada powiatu podczas głosowania była podzielona, a samo spotkanie poprzedziły kilkutygodniowe dyskusje.
Zobacz także: "To była taśma jak w fabryce". Porody w PRL-u
Co dalej z porodówką w Bieszczadach?
Władze powiatu jednocześnie starają się znaleźć rozwiązanie w trudnej sytuacji. Izabela Leszczyna, Ministra Zdrowia, zaalarmowana o długach szpitala, zaangażowała zespół ekspertów, który miałby pomóc znaleźć wyjście z problemu. Eksperci po przeanalizowaniu finansów placówki, zaproponowali zwolnienia. Redukcji podlegałoby nawet 100 etatów. Na to nie chcieli się zgodzić urzędnicy powiatowi. Zamówiony audyt zewnętrzny również sugerował zwolnienia około 70 osób oraz zamknięcie oddziału położniczo-ginekologicznego. Obecnie z pracy odeszło 30 osób.
Ministerstwo zaproponowało również połączenie 3 okolicznych placówek: w Lesku, Sanoku i Ustrzykach Dolnych, co pozwoliłoby podzielić zadania oraz zwiększyć efektywność funkcjonowania szpitali. To rozwiązanie zakłada wtedy zachowanie porodówki. Nie ma jednak konkretnych planów na rozwój tego pomysłu.
Likwidacja porodówki w Lesku wiąże się z tym, że mieszkanki regionu będą musiały udać się po pomoc do szpitali oddalonych o ponad 100 km.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła: tvn24.pl